wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 9








Julia poszła się przebrać. postanowiłem poczekać na nią pod drzwiami, lecz po chwili usłyszałem jej wołanie
- Kuba, możesz tu przyjść?
- Stało się coś?
- Tak! - odpowiedziała poważnie. Kiedy wszedłem do pokoju oznajmiła z poważną miną;
- Który sweter mam założyć?
- Musisz mnie straszyć? Już myślałem, że to coś poważnego.
- To jest poważna sprawa! Muszę ładnie wyglądać, żeby Twoi koledzy mnie nie wyśmiali.
- Nie ważne co założysz. Zawsze jesteś piękna - powiedziałem, a ona się zarumieniła - I do twarzy Ci z rumieńcami.
- Ja tak nie uważam. To pomożesz mi czy nie?
- Załóż ten beżowy, czy jak tam się nazywa ten kolor.
- Na pewno?
- Na pewno - odpowiedziałem.
- No to jestem gotowa. Możemy iść.

Na stadionie byliśmy po niecałych 30 minutach
- To jesteśmy - powiedziałem
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
- Tak jestem
- A co jeśli...
- Julka posłuchaj mnie jesteś śliczna, mądra i wspaniała. Jeśli ktokolwiek Cię obrazi obiecuję, ze mu przywalę - powiedziałem, a na jej twarzy pojawił się uśmiech
- Co Tobie tak na tym zależy?
- Bo nie chcę, żebyś siedziała sama w domu.
- Jesteś kochany, wiesz? - powiedziała i dała mi buziaka w policzek - I Tobie też do twarzy w rumieńcach.
po chwili siedzenia w samochodzie Julia powiedziała
- To co, idziemy? Czy masz zamiar tutaj trenować?
- Z Tobą wszędzie księżniczko.
- Głupek - mówiąc to uderzyła mnie w ramię.
- Ale Twój - odpowiedziałem po czym skierowaliśmy swoje czcigodne cztery litery na stadion.
- Tylko wiesz - zacząłem niepewnie. - Oni mogą trochę głupio gadać
- Dam radę. A jak nie, to mnie obronisz, prawda?
- Zawsze i wszędzie.
- Mój bohater
- W takim razie Ty będziesz od dzisiaj moją księżniczką
- Ale to Ty nie możesz być bohaterem. Zmieniam zdanie, Będziesz moim rycerzem. To lepiej pasuje.
- Oczywiście. Jak zawsze masz rację.
- Kuba, a trener nie będzie miał nic przeciwko? Bo jemu chyba nie przywalisz.
- Jak mu się nie spodoba to wyjdę z treningu, ale takiej opcji nie będzie, ponieważ pan Urban to bardzo fajny facet i cię nie wyrzuci.

- Plan jest taki - powiedziałem kiedy weszliśmy już na boisko. - Zostawię Cię tutaj na chwileczkę i pójdę się przebrać, potem Cię wszystkim przedstawię, a jak będziemy trenować będziesz mnie dopingować. Chyba że chcesz ćwiczyć z nami to wtedy...
- Wiesz ja chyba sobie popatrzę.
- Szkoda, całkiem dobrze grasz
- Jasne... Pożądnie do piłki nie potrafię trafić.
- Jesteś całkiem dobra. Poćwiczysz trochę i będziesz drugim Messim. Mogę to przysiąc z ręką na sercu
- To lepiej nie przysięgaj, bo Ci serce wysiądzie - powiedziała i zaczęliśmy się śmiać


~***~


Kuba poszedł się przebrać, a ja zostałam sama.Porozglądałam się trochę po stadionie i postanowiłam usiąść na trybunach, ale zanim się odwróciłam on stał już za mną.
- A ty mi gdzie uciekasz? - zapytał
- Nigdzie. Wiesz, nie bez powodu mówią, ze jesteś jednym z najszybszych w ekstraklasie. - powiedziałam, ale on nie zdążył odpowiedzieć, gdyż z szatni wyszli wszyscy (tak mi się wydaje) piłkarze Legii.
- To my już wiemy dlaczego ty się tak spieszyłeś z tej szatni - rzekł Rzeźniczak
 - Poznajcie Julię - powiedział ignorując komentarz jego kolegi, a ja się ze wszystkimi przywitałam.
- Więc to ta Julia,  o której tyle mówisz - powiedział Daniel za co dostał od Dominika w bark
- Nie ładnie tak bić kolegę.
- Zasłużył - powiedział Dominik -Za dużo mówi
- Tak w ogóle to chciałabym się dowiedzieć co ty tu o mnie wygadujesz. Daniel, może zechciałbyś mi powiedzieć?
- No wiesz, on mówi, że - w tym momencie spojrzał na Kubę - jesteś bardzo fajną przyjaciółką.- Nie wiem dlaczego, ale jakoś mu nie uwierzyłam. Nie wiem. Nie będę w to wnikać.
- No i widzicie jakiego mam wspaniałego przyjaciela? - zapytałam
- Jasne widzimy jaki z niego "przyjaciel"
- Julia, a co ci się stało w kolano - zapytał Michał
- No wiesz oni ten tego, mieli za małe łóżko i spadli - powiedział Rzeźnik
- Wiesz co, ty to się już lepiej nie odzywaj - powiedział Dominik
Porozmawiałabym jeszcze trochę z nimi, ale na murawę wszedł pan Urban.
- Co wam tak wesoło? - zapytał - Widzę, że mamy gościa.
- Dzień dobry. Nazywam się Julia Mielny. Jeśli przeszkadzam, to...
- Wcale pani nie przeszkadza. Na początek 10 kółek,a panią zapraszam ze mną na ławkę.
- Proszę mi mówić po imieniu. Chyba nie jestem jeszcze taka stara.
- W żadnym wypadku. Może masz jakieś uwagi odnośnie gry Legii?
- Ja się chyba na tym nie znam
- Wydaje mi się, że jednak znasz.
- Jedyne czego jestem pewna w stu procentach, to tego, że oni zachowują się jak dzieci w przedszkolu - powiedziałam i wskazałam na chłopaków ganiających po boisku.
- Oni tak zawsze, już się do tego przyzwyczaiłem. Przepraszam, to wazne. Musze odebrać - powiedział słysząc dzwonek swojego telefonu. Po 10 minutach rozmowy rzekł
- Muszę pilnie wyjść. Nie chciłabyś poprowadzić treningu przez godzinę? Ewentualnie dwie.
- Ale ja nie umiem
- Umiesz, tylko o tym nie wiesz. To co?
- No dobrze - powiedziałam, a on wyszedł - Chłopaki pozwólcie tutaj! - zawołałam najgłośniej jak umiałam
- Co jest? - zapytał jeden z nich
- Pan Urban musiał pilnie wyjść
- Trening odwołany?
- Nie, ja go poprowadzę - odpowiedziałam niepewne
- Fajnie. Jeszcze nigdy nie trenowała nas dziewczyna. - powiedział Kuciak
- Myślisz, że jak jestem dziewczyną to nie potrafię?
- Wcale tak nie powiedziałem
- Ale pomyślałeś. Z resztą nie ważne. Więc dzielicie się na trzy grupy. Napastnicy razem z bramkarzami pójdą trenować strzały, a reszta niech podzieli się na pół i zagrajcie w dziadka. Ok?
- Tak jest - odpowiedzieli i o dziwo mnie posłuchali. Reszta treningu minęła w miare spokojnie. Postanowiłam ich nie męczyć i pozwolić rozegrać mecz pomiędzy sobą. Mnie też do tego namówili, ale ze wzgledu na moje kolano po 10 minutach dałam sobie spokój. I tak minął cały trening. Pan Urban wrócił i zakończył go kilkoma ważnymi informacjami.


~***~


- Może zechciałbyś wejść do mnie? - zapytałam kiedy przyjechaliśmy pod mój blok.
- Nie chciałbym robić kłopotu
- Ale to żaden kłopot. No chodź. Proszę - powiedziałam robiąc słodką minkę
- No dobrze.
- Czuj się jak u siebie w domu, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia, bo pewnie jesteś głodny po tak "ciężkim" treningu
- Nie ma mowy. Ja zrobię
- Jesteś moim gościem
- Ale mam się czuć jak u siebie.
- To może zamówmy pizze - powiedziałam na co mój toważysz przystał. Po około 30 minutach siedzieliśmy na  łóżku z laptopem i pizzą na kolanach oglądając film, który wspólnie wybraliśmy. Okej, ja wybrałam, ale Kuba nie protestował. Nawet trochę się zdziwiłam, że chłopak może z zaangarzowaniem oglądać " Trzy metry nad niebem". Kiedy film się skończył dochodziła północ.
- Późno juz - powiedziałam
- Powinienem iść. Troszeczkę się zasiedziałem.
- Ale ja Cię wcale nie wyganiam. Jest juz późno i nie pozwolę Ci prowadzić o takiej godzinie. Poza tym - powiedziałam i spuściłam głowę - Boję się, ze on tutaj przyjdzie.
- Nie bój się. Jestem przy Tobie. - powiedział i przytulił mnie. Przy nim czułam się taka bezpieczna. Wiedziałam, ze kiedy on jest obok mnie nic mi sie nie stanie. - Pojdziemy jutro na policję. Dopilnuję, ay ten drań najbliższe lata spędził za kratkami.
- Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Dzisiaj po raz drugi. Chyba nie powinnam tego robić, więc szybko go przeprosiłam.
- Jeśli o mnie chodzi mi to nie przeszkadza - powiedział
- Dziękuję. Dziękuję za to, ze jesteś.
- Od tego sie ma przyjaciół. Jak Ci się podobało na treningu?
- Całkiem fajnie. To był dobry pomysł.
- A nie mówiłem?
- Mówiłeś, mówiłeś - powiedziałam i udałam się do łazienki. Kiedy przyszłam Kuba stał przy oknie i patrzył się przed siebie.
- Nad czym tak myslisz? - zapytałam i przytuliłam się od niego od tyłu
- Nad niczym ważnym - powiedział i odwrócił się do mnie przodem.
- To co, zostajesz?
- A mam inne wyjście?
- Nie - odpowiedziałam i usmiechnęłam się - Tylko nie mam żadnych ubrań dla ciebie.
- Spokojnie mam w torbie
- Zapobiegawczy jesteś
- Troszeczkę - powiedział lekko zmieszany
- Tam jest łazienka gdybyś chciał - rzekłam pokazując drzwi- Tylko wiesz... zaczęłam kiedy wrócił. Teraz na prawdę nie wiem gdzie są klucze od gościnnego.
- Poradzimy sobie - odpowiedział puszczając mi oczko
- Więc tu jest środek - pokazałam robiąc ręka niewidzialną linię. - Tej kreski nie przekraczajmy
- Tak jest księżniczko

Gdy już leżeliśmy zachciało mi się pić. Poprosiłam Kubę, aby podał mi sok stojący po jego stronie i niechcący oblałam go...
- Przepraszam, ja nie chciałam
- Spokojnie, pójdę to zamoczyć - powiedział i po chwili wrócił bez koszulki... Teraz nie zasne - pomyślałam


~***~
WAŻNE
Przepraszam, że tak późno, ale mam zapsuty laptop ;/ Rozdział dodaje z komputera siostry, z którego nie moge często kozystać, dlatego nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział :( Nie mam też jak czytać waszych blogów, za co strasznie przepraszam :(

Mam nadzieję, ze ten rozdział przypadnie Wam bardziej do gustu od poprzedniego, ktróry był beznadziejny. 
Jeśli Wam się podoba - komentujcie, a jeśli nie, to również komentujcie! Będę wiedziała co poprawić :) To dla mnie bardzo ważne. Bez waszych komentarzy nie mam ochoty pisać :( Do następnego!

                                  Buziaki ;**
                   Anonimka/ J

1 komentarz:

  1. Super;) Kocham twojego bloga czekam na następny rozdział
    To mój nowo zaczęty blog mam nadzieję że wam się spodoba http://lubiekiedypaczysz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Dzięki Tobie mam motywację do pisania <33