"Tęsknię za czymś czego ni miałam, nie znałam,
a potrafiło jednym spojrzeniem uszczęśliwić
serce od rozpaczy nie wydobywając z siebie
ani jednego dźwięku"
- Pamiętasz jak mówiliśmy Ci o imprezie reprezentacji? –
zapytał wujek Darek
- No tak, ale co ja mam do tego?
- To, że idziesz z nami – odpowiedział drugi z wujków
- A przepraszam bardzo, czy ja należę do reprezentacji? –
zapytałam
- Nie, ale należysz do naszej rodziny, która tam można
zabrać
- Czyli idziesz z nami
- A kto w ogóle powiedział, że ja chce tam iść? – zapytałam
z oburzeniem
- Chcesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz
- Mhmm.. – mruknęłam
– Kiedy to właściwie jest?
- Dzisiaj, o 19.00
- I dopiero teraz mi o tym mówicie? To tylko 2 godziny! Jak
ja zdążę się ubrać, uczesać i jeszcze do tego zadzwonić po opiekunkę dla
Kamila?
- O opiekunkę się nie martw już jest załatwiona. 2 godziny
to dużo, zdążysz – powiedział wujek
- Jasne.. obyście się tylko później nie usieli tłumaczyć ze
spóźnienia – odpowiedziałam i poszłam się wykapać. Kiedy już to zrobiłam
stanęłam przed szafa i zastanawiałam w co się ubrać. Na szczęście ostatnio
byłam na zakupach i kupiłam sobie nowe rzeczy. Wybrałam dwa zestawy. Miałam
dylemat do założyć, więc postanowiłam się poradzić Moniki. Zrobiłam zdjęcia
sukienek i dołożyłam krótki podpis
„Hej ;**
Przepraszam, ze przeszkadzam, ale wujkowe raczyli mnie przed
chwila poinformować, ze wybieram się z nimi na to spotkanie z reprezentacji.
Proszę pomóż mi! Nie wiem w co się ubrać!
Julia
;*”
Po kilku minutach otrzymałam odpowiedź:
„Hej ;**
Ty mi nigdy nie przeszkadzasz ;) Załóż tą czerwona i widzimy
się za godzinę
Buziole
;**”
Sprawa stroju była załatwiona. Teraz pozostało mi tylko
uczesać się i umalować. Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół, do wujków.
- Jednak się nie
spóźnimy. Jestem gotowa
- Ale my nie
- Jak to, przecież dwie godziny to tak dużo czasu.
- Myśleliśmy, że Ci to dłużej zajmie
- Koza myślała i zdechła – powiedziałam cichutko
- Słyszeliśmy!
- Mieliście to słyszeć!
- Tak w ogóle to jutro się wyprowadzamy. Kupiliśmy sobie
mieszkanie na czas pobytów w Warszawie
- Nie musieliście, wiecie, ze zawsze możecie tutaj mieszkać
- Dość już siedzieliśmy Ci na głowie. To już postanowione –
powiedział Dudi i właśnie w tej chwili przyjechała taksówka
O umówione godzinie byliśmy na miejscu. Jak się okazało,
wcale nie było tak źle jak myślałam. Po
części oficjalnej zaczęła się tak bardziej lubiana przez wszystkich. Wtedy też
mogłam pójść porozmawiać z moimi przyjaciółmi, jednakże nigdzie nie mogłam ich
znaleźć. Po chwili w tłumie piłkarzy dostrzegłam Dominika i Monikę. On również
mnie zauważyli i po chwili znaleźli się obok mnie.
- Ta sukienka wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciu –
powiedziała Monika
-Dzięki Tobie – powiedziałam – to ty mi ja pomogłaś wybrać.
Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma sprawy. Lubię wybierać stroje – odpowiedziała –
Którzy to twoi wujkowie? – zapytała po chwili ciszy
- Marcin Wasilewski i Dariusz Dudka
- Przecież to nie rodzina – wytracił się Dominik
- Może przez więzy krwi nie, ale łączy nas silna więź –
odpowiedziałam
- Cześć Julia – powiedział Kuba
- Hej. Miło mi Cie widzieć
- Mi również
- My idziemy potańczyć – powiedział Dominik
- Pięknie wyglądasz
- Dziękuję – powiedziałam i poczułam jak moje policzki robią
się czerwone
- Chcesz zatańczyć?
- Bardzo chętnie – odpowiedziałam i ruszyliśmy na parkiet.
Kiedy przetańczyliśmy kilka piosenek postanowiliśmy odpocząć. Usiedliśmy przy
stoliku i zaczęliśmy rozmawiać. Nie nacieszyliśmy się ta chwila zbyt długo,
gdyż po chwili zjawił się Dominik.
- Szanowni państwo. Przepraszam, że przeszkadzam w waszej
rozmowie.
- Co ty taki poważny – zapytał Kuba, lecz Dominik go
zignorował
- Mógłbym prosić piękna panią do tańca? – zapytał
- Brałeś coś? – zapytałam
- Jestem sportowcem, nie używam dopalaczy – odpowiedział
- Pewnie się założył o coś – szepnął mi do ucha Kuba, a ja
zaśmiałam się
- Wiecie, ze
towarzystwie nie ładnie szeptać między sobą? Może powiecie mi o co Wam
chodzi?
- Nie ważne, nie przejmuj się - odpowiedzieliśmy
- To jak z tym tańcem?
- Niech stracę – odpowiedziałam i poszłam z blondynem.
Zatańczyliśmy może z trzy piosenki, kiedy usłyszałam „odbijany” i po chwili
znalazłam się w ramionach młodego pomocnika Legii. Nagle muzyka zwolniła. Trochę się speszyłam.
Kuba to zauważył, ale przyciągnął mnie do siebie i objął mnie w pasie. Ja nie
pozostałam mu dłużna i przysunęłam się jeszcze bliżej kładąc ręce na jego
barkach. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Kiedy spojrzałam mu w oczy poczułam się
taka szczeliwa. Nasze usta zaczęły się zbliżać do pocałunku, lecz nie było nam
to dane. Jakaś dziewczyna nagle stanęła pomiędzy nami i zaczęła się wydzierać:
- Co ty tu robisz? To ja w domu siedzę sama i czekam na
ciebie, a ty tutaj sobie balujesz z jakąś dziwką!
- Nie masz prawa tak o niej mówić, nie masz prawa mnie
kontrolować! Jak ty tu w ogóle weszłaś?
Nie miałam ochoty tego słuchać. Jak najszybciej stamtąd wybiegłam. Nie rozumiem jak on mógł tak
postąpić? Zaufałam mu, a on odstawił mi
taki numer. Usiadłam na krawężniku, łzy same cisnęły mi się do oczu. Najgorsze
w tym jest to, że chyba się w nim
zakochałam.
- Julia, to nie tak jak myślisz – usłyszałam głos za sobą
- A niby jak?!Nie chcę Cie więcej widzieć! Odejdź –
wykrzyczałam i uciekłam. Złapałam jakaś taksówkę, więc Kuba nie miał szans mnie
dogonić. Kazałam zawieźć się do parku. Nie chciałam wracać do domu. Jeśli Kamil
jeszcze nie śpi nie powinien widzieć mnie w takim stanie. Usiadłam na jedne z
ławek i znowu zaczęłam wyć. Mój telefon nie przestawał dzwonić, a konkretnie
wibrować, gdyż po 2 minutach postanowiłam go wyciszyć. Po 20 minutach miałam już 72 nieodebrane połączenia od niego.
Czego ja oczekiwałam? Że może się we mnie zakochać? Mógł mieć każdą, miał JĄ. A
ja? Pewnie się dla niego wcale nie liczyłam. Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego
ciągle dzwoni? Po półgodzinnym siedzeniu na ławce w parku i użalaniu się nad sobą
postanowiłam wrócić do domu. Ze szpilkami w rękach powoli zmierzałam na
miejsce. Gdy już byłam na miejscu pod drzwiami mojego bloku zobaczyłam Kubę.
Siedział na schodach z głową schowana w dłoniach. Na początku zrobiło mi się go
strasznie żal, ale musiałam być silna.
- Co ty tu robisz? – zapytałam
- Czekam na Ciebie. Julia, proszę daj mi wytłumaczyć
wszystko.
- Nie chcę słuchać Twoich wyjaśnień. Nie teraz, odejdź – rzekłam i weszłam do
mieszkania. Dlaczego mnie to tak strasznie boli – pomyślałam i udałam się
podziękować i zapłacić opiekunce. Lubiłam panią Halinkę. Zawsze kiedy jej
potrzebowałam przychodziła. Jakby rano wstawała i już wiedziała, że po nią
zadzwonię. Kamil tez ją lubił. Była dla niego jak przyszywana babcia. Mieli
dobry kontakt ze sobą, dlatego też, kiedy tylko potrzebowałam opiekunki
dzwoniłam do niej. Jest starsza osobą, ale kiedy może zająć się dzieckiem staje
się o wiele weselsza, a mnie to cieszy. Lubię pomagać innym. Poszłam się
wykąpać i przebrać w moją kochaną piżamkę. Kiedy wyjrzałam przez okno zobaczyłam,
ze Kuba nadal tam siedzi. Uparty to on jest – pomyślałam, ale ja muszę być
twarda. Nie mogę się tak szybko poddać. Zaczął padać deszcz. Zrobiło mi się go
strasznie żal i zeszłam do niego na dół. Mógł się przeziębić, a mnie dręczyłyby
wyrzuty sumienia.
- Co ty tu jeszcze robisz? Pada, będziesz chory.
- To będę. Nie odejdę stąd póki mnie nie wysłuchasz.
- Dlaczego tak bardzo Ci na tym zależy?
- Bo zależy mi na Tobie. Na naszej przyjaźni. Nie chcę tego
stracić, dlatego to dla mnie tak ważne. - Kiedy to usłyszałam aż cieplej
zrobiło mi się na sercu. Jednak mu na mnie zależy, nie tak jak mi na nim, ale
zależy.
- Wejdź – powiedziałam i zaprowadziłam go do swojego
mieszkania
- Bo to wszystko nie jest tak jak ty myślisz. Tamta
dziewczyna, ja wcale z nią nie jestem.
To Ola, moja była narzeczona. Zerwałem z nią jakieś dwa tygodnie temu. Nie
układało nam się, ciągle się kłóciliśmy. Nie było już tak jak dawniej. Oboje
stwierdziliśmy, że to będzie najlepsze rozwiązanie, ale od tygodnia, ona mnie
prześladuje. Chce do mnie wrócić, ale ja nie mogę, nie kocham jej już, dlatego
ona niszczy mi życie. Pewnie pomyślałaś, ze jestem skończonym chamem zachowując
się tak w stosunku do Ciebie. – wyznał,
a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Przepraszam, za wszystko. Gdybyś mnie nie znał, ona by tak
przy wszystkich na ciebie nie nakrzyczała. To wszystko moja wina. Lepiej będzie
jak przestaniemy się widywać. Niszczę Ci tylko życie. Z pewnością kiedyś znajdziesz osobę godną
twojej przyjaźni. Lepiej będzie jak już pójdziesz.
- Julia, ale..
- Idź już – powiedziałam smutno, a on zrobił to co kazałam.
Wyjrzałam przez okno, stałam i patrzyłam jak znika za zakrętem po czym zalałam
się łzami. Straciłam go, ale tak będzie lepiej. Dla niego.
Kolejnego dnia wujkowie pytali o wczorajszy dzień, ale ja
nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Miałam ochotę spędzić w łóżku resztę życia.
Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, z nikim się widywać, ale był jeszcze
Kamil. Tylko dla niego się jakoś
trzymałam, próbowałam normalnie funkcjonować.
Wujkowie dzisiaj wyprowadzili się. Nie miałam im tego za złe. To ich
decyzja. Jeśli zależało im na własnym mieszkaniu to ich sprawa. Gdyby się
zastanowić, to nie rozumiałam jak oni byli w stanie urządzić dzisiaj
parapetówkę, ale ja nigdy ich nie rozumiałam. Miałam tam z nimi iść, lecz nie
potrafiłam, nie miałam po prostu ochoty. Postanowiłam spotkać się z Moniką. Od
kiedy Ola wyjechała ona daje mi wsparcie. Mimo to, ze znamy się krótko jest dla
mnie jak siostra. Mogłam na nią liczyć.. Tym razem również. Poradziłam mi, abym
wszystko na spokojnie przemyślała. Czy to co zrobiłam było najlepsza z
możliwych decyzji. To dało mi do myślenia. Nie chciałam stracić takiej osoby
jaka był dla mnie Jakub.
Kiedy wróciłam do domu nieco się przeraziłam. Drzwi do domu
były otwarte. Byłam pewna, ze je zamykałam. Nikogo w środku nie było, wszystko
było w nienaruszonym stanie. Nie wiem jak mogłam ich nie zamknąć, ale to chyba
przez to moje roztargnienie. Nie mogę się na niczym skupić. Ciągle myślę o nim…
Robiło się już późno. Zrobiłam Kamilowi kolację, ułożyłam do
snu, a później udałam się do salonu pooglądać TV, ale jak to oczywiście w
Polsce bywa nic ciekawego nie leciało. Nagle usłyszałam głos dzwonka. Pomyślałam, że to pewnie wujkowie czegoś zapomnieli, więc
bez wahania otworzyłam. I tu zrobiłam błąd. Za drzwiami zobaczyłam jego.
Człowieka, który przez większość, życia niszczył mi życie.
~***~
Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział. Mam nadzieję, ze przypadnie Wam do gustu bardziej od poprzedniego. Dziękuję Wam za każde wyświetlenie, każdy komentarz. To na prawdę daje mi siłę, aby pisać, bo wiem że ktoś to czyta. Jesteście wspaniałe
Jeszcze jedna informacja. Na pozostałych dwóch blogach nie pojawią się rozdziały, ponieważ główna autorka jest aktualnie na wakacjach ;)
Dziękuję i pozdrawiam ;***
Anonimka/ J
Kurcze nie rozumiem Jej decyzji, ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy, bo w takim stanie nie da się w ogóle żyć. Bardzo podoba mi się ten blog i czekam na więcej :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię :**
Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego talentu do pisania.
Mam nadzieję, że wszystko się unormuje!
Biedna Julia -.-
Czekam na nn <3
Buziaki ;*