piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 6



"Tęsknię za czymś czego ni miałam, nie znałam, 

a potrafiło jednym spojrzeniem uszczęśliwić 

serce od  rozpaczy nie wydobywając z siebie 

ani jednego dźwięku"











- Pamiętasz jak mówiliśmy Ci o imprezie reprezentacji? – zapytał wujek Darek
- No tak, ale co ja mam do tego?
- To, że idziesz z nami – odpowiedział drugi z wujków
- A przepraszam bardzo, czy ja należę do reprezentacji? – zapytałam
- Nie, ale należysz do naszej rodziny, która tam można zabrać
- Czyli idziesz z nami
- A kto w ogóle powiedział, że ja chce tam iść? – zapytałam z oburzeniem
- Chcesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz
- Mhmm..  – mruknęłam – Kiedy to właściwie jest?
- Dzisiaj, o 19.00
- I dopiero teraz mi o tym mówicie? To tylko 2 godziny! Jak ja zdążę się ubrać, uczesać i jeszcze do tego zadzwonić po opiekunkę dla Kamila?
- O opiekunkę się nie martw już jest załatwiona. 2 godziny to dużo, zdążysz – powiedział wujek
- Jasne.. obyście się tylko później nie usieli tłumaczyć ze spóźnienia – odpowiedziałam i poszłam się wykapać. Kiedy już to zrobiłam stanęłam przed szafa i zastanawiałam w co się ubrać. Na szczęście ostatnio byłam na zakupach i kupiłam sobie nowe rzeczy. Wybrałam dwa zestawy. Miałam dylemat do założyć, więc postanowiłam się poradzić Moniki. Zrobiłam zdjęcia sukienek i dołożyłam krótki podpis

„Hej ;**
Przepraszam, ze przeszkadzam, ale wujkowe raczyli mnie przed chwila poinformować, ze wybieram się z nimi na to spotkanie z reprezentacji. Proszę pomóż mi! Nie wiem w co się ubrać!
                                                                                                                                 Julia ;*”

Po kilku minutach otrzymałam odpowiedź:

„Hej ;**
Ty mi nigdy nie przeszkadzasz ;) Załóż tą czerwona i widzimy się za godzinę
                                                                                                                                 Buziole ;**”
Sprawa stroju była załatwiona. Teraz pozostało mi tylko uczesać się i umalować. Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół, do wujków.
-  Jednak się nie spóźnimy. Jestem gotowa
-  Ale my nie
- Jak to, przecież dwie godziny to tak dużo czasu.
- Myśleliśmy, że Ci to dłużej zajmie
- Koza myślała i zdechła – powiedziałam cichutko
- Słyszeliśmy!
- Mieliście to słyszeć!
- Tak w ogóle to jutro się wyprowadzamy. Kupiliśmy sobie mieszkanie na czas pobytów w Warszawie
- Nie musieliście, wiecie, ze zawsze możecie tutaj mieszkać
- Dość już siedzieliśmy Ci na głowie. To już postanowione – powiedział Dudi i właśnie w tej chwili przyjechała taksówka



O umówione godzinie byliśmy na miejscu. Jak się okazało, wcale nie było tak źle jak myślałam.  Po części oficjalnej zaczęła się tak bardziej lubiana przez wszystkich. Wtedy też mogłam pójść porozmawiać z moimi przyjaciółmi, jednakże nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Po chwili w tłumie piłkarzy dostrzegłam Dominika i Monikę. On również mnie zauważyli i po chwili znaleźli się obok mnie.
- Ta sukienka wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciu – powiedziała Monika
-Dzięki Tobie – powiedziałam – to ty mi ja pomogłaś wybrać. Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma sprawy. Lubię wybierać stroje – odpowiedziała – Którzy to twoi wujkowie? – zapytała po chwili ciszy
- Marcin Wasilewski i Dariusz Dudka
- Przecież to nie rodzina – wytracił się Dominik
- Może przez więzy krwi nie, ale łączy nas silna więź – odpowiedziałam
- Cześć Julia – powiedział Kuba
- Hej. Miło mi Cie widzieć
- Mi również
- My idziemy potańczyć – powiedział Dominik
- Pięknie wyglądasz
- Dziękuję – powiedziałam i poczułam jak moje policzki robią się czerwone
- Chcesz zatańczyć?
- Bardzo chętnie – odpowiedziałam i ruszyliśmy na parkiet. Kiedy przetańczyliśmy kilka piosenek postanowiliśmy odpocząć. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać. Nie nacieszyliśmy się ta chwila zbyt długo, gdyż po chwili zjawił się Dominik.
- Szanowni państwo. Przepraszam, że przeszkadzam w waszej rozmowie.
- Co ty taki poważny – zapytał Kuba, lecz Dominik go zignorował
- Mógłbym prosić piękna panią do tańca? – zapytał
- Brałeś coś? – zapytałam
- Jestem sportowcem, nie używam dopalaczy – odpowiedział
- Pewnie się założył o coś – szepnął mi do ucha Kuba, a ja zaśmiałam się
- Wiecie, ze  towarzystwie nie ładnie szeptać między sobą? Może powiecie mi o co Wam chodzi?
- Nie ważne, nie przejmuj się  - odpowiedzieliśmy
- To jak z tym tańcem?
- Niech stracę – odpowiedziałam i poszłam z blondynem. Zatańczyliśmy może z trzy piosenki, kiedy usłyszałam „odbijany” i po chwili znalazłam się w ramionach młodego pomocnika Legii.  Nagle muzyka zwolniła. Trochę się speszyłam. Kuba to zauważył, ale przyciągnął mnie do siebie i objął mnie w pasie. Ja nie pozostałam mu dłużna i przysunęłam się jeszcze bliżej kładąc ręce na jego barkach. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Kiedy spojrzałam mu w oczy poczułam się taka szczeliwa. Nasze usta zaczęły się zbliżać do pocałunku, lecz nie było nam to dane. Jakaś dziewczyna nagle stanęła pomiędzy nami i zaczęła się wydzierać:
- Co ty tu robisz? To ja w domu siedzę sama i czekam na ciebie, a ty tutaj sobie balujesz z jakąś dziwką!
- Nie masz prawa tak o niej mówić, nie masz prawa mnie kontrolować! Jak ty tu w ogóle weszłaś?
Nie miałam ochoty tego słuchać. Jak najszybciej stamtąd  wybiegłam. Nie rozumiem jak on mógł tak postąpić? Zaufałam  mu, a on odstawił mi taki numer. Usiadłam na krawężniku, łzy same cisnęły mi się do oczu. Najgorsze w tym jest to, że chyba się  w nim zakochałam.
- Julia, to nie tak jak myślisz – usłyszałam głos za sobą
- A niby jak?!Nie chcę Cie więcej widzieć! Odejdź – wykrzyczałam i uciekłam. Złapałam jakaś taksówkę, więc Kuba nie miał szans mnie dogonić. Kazałam zawieźć się do parku. Nie chciałam wracać do domu. Jeśli Kamil jeszcze nie śpi nie powinien widzieć mnie w takim stanie. Usiadłam na jedne z ławek i znowu zaczęłam wyć. Mój telefon nie przestawał dzwonić, a konkretnie wibrować, gdyż po 2 minutach postanowiłam go wyciszyć.       Po 20 minutach miałam już 72 nieodebrane połączenia od niego. Czego ja oczekiwałam? Że może się we mnie zakochać? Mógł mieć każdą, miał JĄ. A ja? Pewnie się dla niego wcale nie liczyłam. Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego ciągle dzwoni? Po półgodzinnym siedzeniu na ławce w parku i użalaniu się nad sobą postanowiłam wrócić do domu. Ze szpilkami w rękach powoli zmierzałam na miejsce. Gdy już byłam na miejscu pod drzwiami mojego bloku zobaczyłam Kubę. Siedział na schodach z głową schowana w dłoniach. Na początku zrobiło mi się go strasznie żal, ale musiałam być silna.
- Co ty tu robisz? – zapytałam
- Czekam na Ciebie. Julia, proszę daj mi wytłumaczyć wszystko.
- Nie chcę słuchać Twoich wyjaśnień.  Nie teraz, odejdź – rzekłam i weszłam do mieszkania. Dlaczego mnie to tak strasznie boli – pomyślałam i udałam się podziękować i zapłacić opiekunce. Lubiłam panią Halinkę. Zawsze kiedy jej potrzebowałam przychodziła. Jakby rano wstawała i już wiedziała, że po nią zadzwonię. Kamil tez ją lubił. Była dla niego jak przyszywana babcia. Mieli dobry kontakt ze sobą, dlatego też, kiedy tylko potrzebowałam opiekunki dzwoniłam do niej. Jest starsza osobą, ale kiedy może zająć się dzieckiem staje się o wiele weselsza, a mnie to cieszy. Lubię pomagać innym. Poszłam się wykąpać i przebrać w moją kochaną piżamkę. Kiedy wyjrzałam przez okno zobaczyłam, ze Kuba nadal tam siedzi. Uparty to on jest – pomyślałam, ale ja muszę być twarda. Nie mogę się tak szybko poddać. Zaczął padać deszcz. Zrobiło mi się go strasznie żal i zeszłam do niego na dół. Mógł się przeziębić, a mnie dręczyłyby wyrzuty sumienia.
- Co ty tu jeszcze robisz? Pada, będziesz chory.
- To będę. Nie odejdę stąd póki mnie nie wysłuchasz.
- Dlaczego tak bardzo Ci na tym zależy?
- Bo zależy mi na Tobie. Na naszej przyjaźni. Nie chcę tego stracić, dlatego to dla mnie tak ważne. - Kiedy to usłyszałam aż cieplej zrobiło mi się na sercu. Jednak mu na mnie zależy, nie tak jak mi na nim, ale zależy.
- Wejdź – powiedziałam i zaprowadziłam go do swojego mieszkania
-  Bo to wszystko  nie jest tak jak ty myślisz. Tamta dziewczyna,  ja wcale z nią nie jestem. To Ola, moja była narzeczona. Zerwałem z nią jakieś dwa tygodnie temu. Nie układało nam się, ciągle się kłóciliśmy. Nie było już tak jak dawniej. Oboje stwierdziliśmy, że to będzie najlepsze rozwiązanie, ale od tygodnia, ona mnie prześladuje. Chce do mnie wrócić, ale ja nie mogę, nie kocham jej już, dlatego ona niszczy mi życie. Pewnie pomyślałaś, ze jestem skończonym chamem zachowując się tak w stosunku do Ciebie. – wyznał,  a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Przepraszam, za wszystko. Gdybyś mnie nie znał, ona by tak przy wszystkich na ciebie nie nakrzyczała. To wszystko moja wina. Lepiej będzie jak przestaniemy się widywać. Niszczę Ci tylko życie.  Z pewnością kiedyś znajdziesz osobę godną twojej przyjaźni. Lepiej będzie jak już pójdziesz.
- Julia, ale..
- Idź już – powiedziałam smutno, a on zrobił to co kazałam. Wyjrzałam przez okno, stałam i patrzyłam jak znika za zakrętem po czym zalałam się łzami. Straciłam go, ale tak będzie lepiej. Dla niego.

Kolejnego dnia wujkowie pytali o wczorajszy dzień, ale ja nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Miałam ochotę spędzić w łóżku resztę życia. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, z nikim się widywać, ale był jeszcze Kamil. Tylko dla  niego się jakoś trzymałam, próbowałam normalnie funkcjonować.  Wujkowie dzisiaj wyprowadzili się. Nie miałam im tego za złe. To ich decyzja. Jeśli zależało im na własnym mieszkaniu to ich sprawa. Gdyby się zastanowić, to nie rozumiałam jak oni byli w stanie urządzić dzisiaj parapetówkę, ale ja nigdy ich nie rozumiałam. Miałam tam z nimi iść, lecz nie potrafiłam, nie miałam po prostu ochoty. Postanowiłam spotkać się z Moniką. Od kiedy Ola wyjechała ona daje mi wsparcie. Mimo to, ze znamy się krótko jest dla mnie jak siostra. Mogłam na nią liczyć.. Tym razem również. Poradziłam mi, abym wszystko na spokojnie przemyślała. Czy to co zrobiłam było najlepsza z możliwych decyzji. To dało mi do myślenia. Nie chciałam stracić takiej osoby jaka był dla mnie Jakub.

Kiedy wróciłam do domu nieco się przeraziłam. Drzwi do domu były otwarte. Byłam pewna, ze je zamykałam. Nikogo w środku nie było, wszystko było w nienaruszonym stanie. Nie wiem jak mogłam ich nie zamknąć, ale to chyba przez to moje roztargnienie. Nie mogę się na niczym skupić. Ciągle myślę o nim…

Robiło się już późno. Zrobiłam Kamilowi kolację, ułożyłam do snu, a później udałam się do salonu pooglądać TV, ale jak to oczywiście w Polsce bywa nic ciekawego nie leciało. Nagle usłyszałam głos dzwonka. Pomyślałam,  że to pewnie wujkowie czegoś zapomnieli, więc bez wahania otworzyłam. I tu zrobiłam błąd. Za drzwiami zobaczyłam jego. Człowieka, który przez większość, życia niszczył mi życie.

~***~
Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział. Mam nadzieję, ze przypadnie Wam do gustu bardziej od poprzedniego. Dziękuję Wam za każde wyświetlenie, każdy komentarz. To na prawdę daje mi siłę, aby pisać, bo wiem że ktoś to czyta. Jesteście wspaniałe

Jeszcze jedna informacja. Na pozostałych dwóch blogach nie pojawią się rozdziały, ponieważ główna autorka jest aktualnie na wakacjach ;)

                                                             Dziękuję i pozdrawiam ;***
                                      Anonimka/ J


2 komentarze:

  1. Kurcze nie rozumiem Jej decyzji, ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy, bo w takim stanie nie da się w ogóle żyć. Bardzo podoba mi się ten blog i czekam na więcej :P
    Pozdrawiam Cię :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział <3
    Zazdroszczę Ci tego talentu do pisania.
    Mam nadzieję, że wszystko się unormuje!
    Biedna Julia -.-
    Czekam na nn <3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Dzięki Tobie mam motywację do pisania <33