piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 19




"Im bardziej znamy cenę straty
tym większy ból po tej stracie nam doskwiera"








~ UJulki~


Obudziła się z wielkim bólem głowy. Leżała w łóżku. Nad nią stała dwója mężczyzn. Jeden z nich wyglądał na starszego pana, a ten drugi to młody blondyn.
- Kim jesteście? – zapytała zdezorientowana. Nie mogła ich rozpoznać, nie mogła sobie przypomnieć kim oni są
- Piotr Michalik. Jestem lekarzem.
- Co się stało? – zapytała
- Miała pani wypadek. Wieszała pani firanki i spadając z krzesła uderzyła się pani w głowę – fakt, czuła, jak strasznie boli ją głowa. Ból był okropny, ale starała się go ignorować. – Pamięta pani to miejsce? – zapytał, a ona tylko przecząco pokręciłam głową
- Co mi jest? Kiedy odzyskam pamięć? – zapytała na granicy płaczu
- Wypadek wywołał u pani amnezje. Nie wiadomo kiedy pamięć wróci, ale proszę mieć nadzieje, że niedługo. Na mnie już pora. Proszę się nie przemęczać i dużo odpoczywać, Do widzenia – powiedział i wyszedł, a wraz z nim drugi mężczyzna poszedł odprowadzić go do drzwi.
- Kim jesteś? – zapytała kiedy chłopak usiadł obok niej na łóżku. Czuła się podle. Świadomość tego, że nic nie pamiętała przytłaczała ją.
- Jestem Łukasz. Łukasz Teodorczyk
- Kim Ty dla mnie jesteś?
- Jestem twoim chłopakiem – powiedział, a dziewczynie zrobiło się jeszcze bardziej smutno
- Przepraszam – wyszeptała
- Nic się nie stało – odpowiedział chwytając ją za rękę
- Tak właściwie, kim ja jestem? Powiedz mi cos o mnie.
- Nazywasz się Julia Mielny. Kilka lat temu uciekłaś z domu, ponieważ ojciec był pijakiem, a matka nie żyła. Przyjechałaś do Poznania i tak oto tutaj się poznaliśmy.
- A tak właściwie jak do tego doszło? – zapytała nieświadoma tego, ze chłopak ciągle ją okłamuje
- Tak właściwie to powinienem był od tego zacząć – odrzekł i uśmiechnął się
To było dokładnie 5 lipca. Szlas wtedy Bułgarska ciągnąc za sobą walizkę. Ja również szedłem wtedy tamta drogą. Wracałem z treningu z kubkiem kawy w ręku. Zapatrzyłem się na coś, wpadłem i oblałem Cie przypadkiem.  Tak, wiem banalne spotkanie, prawda? – zapytał i popatrzył na zasłuchana dziewczynę – Nie będę ukrywał, ostro mi się za to od Ciebie dostało i w sumie nie ma się czemu dziwić – kontynuował – Chciałem Cie za to wszystko przeprosić, ale odeszłaś tak szybko, że nawet nie wiedziałem jak się nazywasz.  A wiec to było pierwsze spotkanie.  Drugi raz spotkałem Cie na koncercie Maron 5. Siła wyższa musiała sprawić, że spośród tylu osób wychodzących ze stadionu natknąłem się akurat na Ciebie.  Tym razem nie pozwoliłem Ci odejść, porozmawialiśmy sobie trochę i tak oto zaczęła się nasza znajomość.
- Hmm.. ciekawie – powiedziała wymuszając lekki uśmiech – Możesz mnie na trochę zostawić samą? – zapytała nieśmiało. Chłopak oczywiście zgodził się, a odchodząc chciał dać dziewczynie buzi w Polik, lecz wystraszona odsunęła się od niego. Łukasz rzucił tylko sucho „przepraszam”  wyszedł zamykając za sobą drzwi. Została sama. Leżała w łóżku gapiąc się tępo w sufit. Nie wiedziała dlaczego, ale słowa Łukasza do niej nie przemawiały, lecz tłumaczyła to swoja amnezją. Wstała z łóżka i zaczęła się rozglądać po pokoju. Niebieskie ściany, białe meble „ja tutaj mieszkam? Jeśli tak, na pewno nie ja wybierałam kolory” – pomyślała. Nagle jej uwagę przykuło jedno zdjęcie. Była na nim ona i Łukasz, uśmiechnięci, przytuleni do siebie. „Musieliśmy być szczęśliwi razem…”
- Mieszkamy razem? – zapytała wchodząc do pokoju gościnnego – Wiem, głupie pytanie – dodała, kiedy Łukasz odwrócił wzrok od telewizora.
- 34 dni – odpowiedział, na co ona się uśmiechnęła. Pierwszy raz nie wymuszając uśmiechu. Zrobiło jej się strasznie miło, że jej chłopak pamięta takie rzeczy.
- Idziesz jutro do tego fryzjera?
- Jakiego fryzjera? – zapytała zdziwiona
- Miałaś zamówioną wizytę u fryzjera. Chciałaś się trochę ściąć i przefarbować na blond.
- Naprawdę tak chciałam zrobić?
- Przecież bym Cie nie okłamał – powiedział i podszedł do niej.
- Jak ty to wszystko zapamiętujesz?
-Po prostu Cie słucham – odpowiedział i pogładził jej włosy
-  W takim razie jak miałam tak zrobić, to pójdę. A mogę mieć do Ciebie prośbę?
- Ty zawsze, kochanie.
- Pójdziesz tam ze mną?
 - Oczywiście.
- A tak właściwie to… czym ty się zajmujesz?
- Gram w Lechu Poznań. Jestem piłkarzem.
- Naprawdę? Piłkarz? Ale mi się poszczęściło…
-To raczej ja mam szczęście, że ze mną jesteś
- Oj no nie przesadzaj...
- Wcale nie przesadzam.
- A czym ja się zajmuję?
- Wiesz, ostatnio stwierdziliśmy, że zarabiam wystarczająco dużo, abyś nie musiała pracować. Trochę trudno było mi Cie do tego przekonać, ale dałem radę – powiedział i puścił jej oczko.



~***~




- To na jak krótko tniemy? – zapytała fryzjerka
- Nie wiem, nie chce za bardzo ścinać włosów. Może tak 10 cm? Łukasz, co o tym sądzisz?
- Uważam, że tak będzie idealnie – odpowiedział, a fryzjerka zaczęła ciąć.
- Proszę wybrać sobie kolor – rzekła podając Julce paletę kolorów. Dziewczyna przez kilka minut przyglądała się tym wszystkim odcieniom, aż wreszcie zdecydowała się na 9.3
- Jak wyglądam? – zapytała po ponad godzinnym siedzeniu na krześle.
- Jak zawsze pięknie – odpowiedział płacąc
- Ale na pewno? Ja nie wiem czy mi pasuje w tych włosach.
- Przecież mówię Ci, że pasuje – odpowiedział dając jej buzi w Polik
- Jak ty wytrzymałeś ze mną tutaj tyle czasu?
- No jakoś dałem radę – odpowiedział, na co dziewczyna „uderzyła” go w ramię. – Idziemy coś zjeść?
- Ale ja nie jestem chyba odpowiednio ubrana.
- Jak dla mnie wyglądasz bardzo ładnie, ale jak chcesz to możemy iść na zakupy!
- Ja chyba dzisiaj już podziękuję. Nie będę cię już męczyła. Wystarczy,  że zostałeś ze mną u fryzjerki. – odpowiedziała, a chłopak chwycił ją za rękę i ruszyli do restauracji.




~***~
~Łukasz~



Od kilku dni Julka jest u mnie. Na szczęście mój plan się powodzi. Dosypanie jej tych środków do napoju na utratę pamięci (chyba coś takiego nie istnieje, ale u mnie jest :)) było najlepszym rozwiązaniem. Wszyscy są zadowoleni: Julka jest szczęśliwa i do tego moja, a ten dupek Kosecki zostanie sam. Trochę szkoda mi Kamila, ale cóż… zawsze jakieś straty muszą być. Nie wszyscy musza mieć tak jak chcą.
Co się stanie kiedy Julka przypadkiem odzyska pamięć? Nie wiem. Na razie się na to nie zanosi. Na dodatek Julka zmieniła kolor włosów, więc  trudno ja będzie rozpoznać.
Jest idealnie!


~***~
Kuba



Od kilku dni Julka się do mnie nie odzywa. Obiecała, że będzie dzwoniła, ale od czasu tego jednego sms nie odezwała się ani razu. Dzwoniłem, pisałem, ale nic... Żadnego odzewu z jej strony. Może to przez to szkolenie? Nawał pracy? Nie wiem… sam nie wiem co o tym myśleć. Może to głupie, ale strasznie za nią tęsknię. Kamil zresztą  też, ale niestety nic na to nie poradzę. Muszę się wybrać do pana Jacka. Może on mi trochę pomoże. Mam nadzieję, że jej nic się nie stało. Trochę zaczyna mnie martwic to, że nie mam z nią żadnego kontaktu.
- Kiedy Julka wróci? – zapytał mały
- Niedługo – odpowiedziałem i przytuliłem go. Nic innego nie mogłem zrobić…

Po zjedzeniu obiadu zabrałem Kamila do butiku, w którym pracuje Julka. Musiałem dowiedzieć się czegoś odnośnie tego szkolenia. – Dzień dobry panie Jacku – przywitałem się
- Dzień dobry, właśnie miałem do ciebie dzwonić – odpowiedział
- Dzwonić? W jakiej sprawie? – zapytałem zdziwiony
- Chodzi o Julię. Nie pojawiła się na szkoleniu.
- To niemożliwe. Osobiście odprowadzałem ja na pociąg.
-  Jednak to prawda. Ja sam jestem tym wszystkim zdziwiony.
- Julka by się tak nie zachowała – odpowiedziałem – coś musiało się stać. Ona sama nie zachowałaby się tak nieodpowiedzialnie.  Przepraszam pana, ja musze to zgłosić na policję. Nie mogę tak tego zostawić – powiedziałem i wyszedłem zabierając ze sobą Kamila.
- Monika, masz czas? – zapytałem kiedy odebrała telefon
- No mam, coś się stało?
- Mogłabyś zająć się Kamilem przez jakiś czas? Musze cos załatwić.
-Jasne, możesz go przywieźć. Kuba, czemu jesteś taki zdenerwowany?
- Potem Ci powiem, ok? – zapytałem, a kiedy Monika potwierdziła moja propozycję podziękowałem i rozłączyłem się. oddałem Kamila pod jej opiekę, a sam udałem się na komisariat zgłosić zaginiecie Julki. Czułem się podle. To wszystko moja wina! Gdybym nie namówił ja na to szkolenie byłaby teraz ze mną.
- Pan ją znajdzie, prawda? – zapytałem, a w odpowiedzi usłyszałem oklepaną regułkę „Zrobimy wszystko co  w naszej mocy aby pani Julia Mielny się odnalazła”. Jeśli oni jej nie znajdą, ja nie wiem co zrobię…




~***~ 



- Co się stało? – zapytała Monika otwierając drzwi swojemu przerażonemu przyjacielowi
- Julia zniknęła – odpowiedział smutno
- Ale jak to? – zapytała zdziwiona
- Nie wiem. Byłem na policji.
- Odnajdą ją. Musisz być dobrej myśli – pocieszyła go i przytuliła
Po paru godzinach  wszyscy wiedzieli już o jej zaginięciu. Każdy z nich był tym wydarzeniem zszokowany, a najbardziej Kuba. Czuł się wszystkiemu winny. Przecież to jemu zależało na tym, aby Julka pojechała na ten kurs, to on chciał, aby się kształciła, rozwijała swoje umiejętności. Dlaczego na to pozwolił? Mógł przecież przewidzieć, ze cos złego się stanie.
- Nie rozumiesz, że to wszystko moja wina? – zapytał Dominika, który chciał go jakoś pocieszyć
- Ogarnij się! To wcale nie twoja wina! Nikt z nas nie mógł przewidzieć, ze tak się stanie.
- Dlaczego muszę mieć tak pod górę? Najpierw nieudany związek z Ola, potem zanim udało mi się być z Julia musiałem pokonać tyle przeszkód, a kiedy wszystko zaczęło być idealnie stało się to! Powiedz mi, co jest ze mną nie tak? Przyciągam nieszczęścia jak magnes.
Zrozum, bez niej, ja nie wiem co zrobię. Ona jest dla mnie wszystkim jest… Poczekaj telefon dzwoni – przerwał swoje rozważania

- Tak, słucham?
- Dzień Dobry. Czy rozmawiam z panem Jakubem Koseckim?
- Tak, przy telefonie.
- Starszy aspirant Artur Jasiński.
- Wiadomo cos w sprawie Julii?
- Pracujemy nad ta sprawą.  Z kamer na dworcu  w Poznaniu udało nam się wywnioskować, ze pańska dziewczyna wysiadła z pociągu, ale gdzie poszła dalej nadal nie wiadomo. Sprawdzaliśmy również szpitale i nie znaleźliśmy jej tam. Na razie tyle nam wiadomo w tej sprawie.
- Dobrze, dziękuję.
- Proszę być dobrej myśli. Do widzenia. – powiedział i rozłączył się


- Powiedzieli, ze wysiadła w Poznaniu. W żadnym szpitalu jej nie ma. Nadal jej szukają – powiedział, wiedząc, ze jego przyjaciele na pewno o to zapytają.

 - Kuba, oni ją znajdą. Zaufaj im – powiedziała Edyta i przytuliła go na pocieszenie. 







~***~
Na początek chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają, komentują. Wiedzcie, że to wiele dla mnie znaczy :** 
Rozdział celowo dodalam po świetach, aby nie psuc Wam wesolego nastroju ;] 
Tak, wiem jestem zła... ale musiałam to zrobić. Było to zamierzone już od początku. Ci którzy czytają wiedzą, że postać Łukasza była już szybciej wprowadzana i nie pojawiła się bez przyczyny.
Chciałabym powiedzieć, ze to nie jest tak, że przedstawiam tutaj piłkarza Lecha w złym świetle, bo go nie lubię. Wręcz przeciwnie. Łukasz dla mnie jest bardzo dobrym piłkarzem, a umieszczenie go tutaj nie ma na celu oczerniania go :)
A i jeszcze jedno! Sprawdziłam i dzwiewczyna Furmana nazywa się Marlena, a nie Angelika, jak wczesniej myślałam, a tak mi ktos powiedział (Nie będę wytykać kto ;* ), więc jest poprawione w zakładkach 
Podoba Ci się - komentuj! Nie podoba, również skomentuj. Krytyka zawsze się przyda. 
To by było na tyle mojej gadaniny.
Buziaki;**
Anonimka/J :**

3 komentarze:

  1. ale namieszałaś ;P
    nie mogę się doczekać co będzie dalej :)
    świetnie piszesz, zawsze warto tu zajrzeć ;)
    życzę weny i pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Początkowo niewiedziałam co jest grane. Myślałam, ze coś przeoczylam ale wszystko grało. Z czasem czytania szybko się wkrecilam. Ale namieszalas oj namieszalas, ale za to Cie kocham;**
    Teo jakos od początku nie lubilam, ale teraz mnie bardzo zdenerwował. Czekam na dalsze rozwinięcie epizodu.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie Dagrasia :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, namieszałaś ale dzięki temu jest ciekawie :) i o to chodzi!
    Rozdział zajebisty jak zawsze! Uwielbiam to co piszesz. Czekam z niecierpliwością na rozwój sytuacji :> Buziaki kochana :**** Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Dzięki Tobie mam motywację do pisania <33