"Niebieskookie szczęście - zielonooka nadzieja
chwile zatrzymały w bezruchu na sekundy ułamek...
cieniem się kładzie czarna tęsknota, jak czarny na kartach atrament..."
chwile zatrzymały w bezruchu na sekundy ułamek...
cieniem się kładzie czarna tęsknota, jak czarny na kartach atrament..."
~***~
~Julka~
Minął już miesiąc od mojego wypadku. Mimo, ze mało co pamiętam, Łukasz stara mi wiele przypomnieć.
Odnośnie jego... Nadal mieszkamy razem. On zajmuje się mną i stara się spędzić ze mną mnóstwo czasu, ale ja nie wiem czy coś do niego czuję. To znaczy traktuję go bardziej jak przyjaciela, ale nie mogę mu tego powiedzieć. Tyle dla mnie przez ostatni czas zrobił, że nie chce go ranić. Choć z drugiej strony, czy warto żyć z kimś kogo się nie kocha, okłamując go przez cały czas? Sama już nie wiem. Nie chcę być nieuczciwa w stosunku do Łukasza, ale też nie chcę go ranić. Nie wiem co myśleć... Dobrze, że teraz będę miała więcej czasu dla siebie. Rozpoczynają się rozgrywki ekstraklasy, więc będę mogła sobie na spokojnie wszystko przemyśleć.
Odnośnie ekstraklasy! Pierwszy mecz Lecha wypada z kim? Tak! Z Legią!* Nie wiem kto ustalał ten terminarz, ale sądzę, że musiał być jakiś niedorozwinięty. Kto normalny ustala mecz największych wrogów na sam początek? Nie będę ukrywała, jestem strasznie tym podirytowana, ale co poradzę.
Ponadto, Łukasz najzwyczajniej w świecie zabronił mi iść na mecz! Zupełnie nie wiem dlaczego. On tłumaczy to tym, że będzie niebezpiecznie, bo to przecież derby Polski... Moim zdaniem, ten mecz nie jest wcale taki niebezpieczny, jak go stara się przedstawić mi Łukasz. Swoją drogą, czy ja chcę iść na Kocioł? Nie, wystarczy mi sektor rodzinny. Dla Łukasza trudny do zrozumienia jest fakt, że jego dziewczyna chce go wspierać. On tego nie rozumie, a jego decyzja jest ostateczna. Ja, mam to gdzieś. Pójdę, czy mu się to podoba czy nie. Nie może mi tego zabronić.
~***~
~Kuba~
To już miesiąc jak jej z nami nie ma. Nie ma minuty, kiedy bym o niej nie myślał. Tęsknię. Kamil też. Codziennie pyta, kiedy wróci, a ja nie potrafię mu odpowiedzieć na to pytanie. Pamiętam dzień, kiedy musiałem mu o wszystkim powiedzieć.
- Kiedy Julka wróci? - zapytał smutny
- Ona jest teraz... - westchnąłem głośno
- Nie wiesz gdzie jest, prawda? - zapytał zrezygnowany
- Nie.. Kamil ona... - nabrałem powietrza
- Porwali ją, tak? - Ciężko było usłyszeć te słowa z ust sześciolatka. Nie chciałem mu tego mówić, ale musiałem. Nie chciałem, aby dowiedział się od innych, a w najgorszym przypadku z internetu. Miałem nadzieję, że kiedy dowie się tego ode mnie, mniej go zaboli.
- Obiecuję, znajdę ją - wykrztusiłem, a z jego oczu zaczęły spływać łzy. Chcąc dodać mu otuchy przytuliłem go i jeszcze raz zapewniłem, ze odnajdę ją. Nie wiem jak to zrobię, ale muszę. Bez niej, moje życie straci sens...
Jedyną dobrą stroną całej tej chorej sytuacji była zgoda sądu na pozostanie Kamila ze mną. Gdyby mi go zabrali i oddali do domu dziecka, mały załamałby się, a ja? Nie miałbym już dla kogo żyć. Oczywiście, urzędnicy są okrutni. Długo czasu zmagałem się z nimi, aż w końcu doszliśmy do porozumienia i Kamil został ze mną. Na razie jakoś sobie radzimy. Wszyscy starają się nam pomóc, ale wiedzą, ze nikt z nich nie zastapi mojej ukochanej...
~***~
Dziś 20 lipca - drugi dzień zmagań ekstraklasy. Wszyscy Legioniści zebrali się przed Pepsi Areną i po przeliczeniu oraz sprawdzeniu obecności udali do autokaru. Ogólnie panowała wesoła atmosfera, nawet Kuba czasem się uśmiechał. Nadal tęsknił, ale koledzy przekonali go, ze nie warto ciągle być przygaszonym. Jeśli nie chciał tego robić dla siebie, to mógł zrobić to dla Kamila. I tylko dla niego zmienił się.
- A co powiedzielibyście na małą imprezę po pokonaniu Kolejorza? - rzucił Bereś
- A co Ty taki pewny zwycięstwa? - zapytał Rzeźnik
- No przecież jesteśmy najlepsi - odpowiedział mu
- Trzeba wsiąść pod uwagę, że nie będziemy mieli z górki dzisiaj - odezwał się Furman - To mocny rywal
- Mocny, czy nie mocny, i tak wygramy - rzekł bardzo pewnie Kosa
- No i to rozumiem
- To jak, umowa stoi?
- Jasne - odpowiedzieli wszyscy jednogłośnie
- Ciebie to też dotyczy - przyjaciele spojrzeli wymownie na Koseckiego
- Wiem, wiem - uśmiechnął się nieznacznie - mam nadzieję, że to nie dzisiaj, bo nie miałbym z kim Kamila zostawić.
- Wrócimy do Warszawy jakiś termin się ustali, spokojnie
- Jasne - rzekł i powędrował na przód autokaru, gdzie Kamil zawzięcie dyskutował z trenerem
- Nie zamęczył tutaj pana? - zapytał
- Nie, to bardzo rezolutny chłopak
- Wujek Marcin powiedział, że kiedyś będę sławnym piłkarzem jak on i Kuba - rzekł mały zadowolony ze swoich słów - I będę grał w Legii, jak Kuba
- No tak, gdybym był na miejscu trenera już teraz wystawiłbym Cię w pierwszym składzie - powiedział Kuba i poczochrał jego włosy
- Za mały jestem - odparł smutno
- Widzisz, taki młody, a taki mądry. Ucz się od niego - dodał uśmiechnięty Urban
- Zobaczysz,kiedyś będziesz ze mnie dumny
- Już jestem - powiedział i przytulił go.
- Kosecki - zaczął trener - a co mówi regulamin?
- O czym trener mówi? - zapytał, a po chwili skojarzył o co chodzi - Już wracam na swoje miejsce - rzekł przypominając sobie o zakazie przemieszczania się podczas jazdy.
- Widzisz, gorzej niż małe dziecko - zwrócił się do Kamila i ponownie zanurzył się w swojej lekturze.
~***~
- Łukasz! Dlaczego nie chcesz mi pozwolić?
- Mówiłem już coś na ten temat.
- Ale Łukasz, kochanie...
- Juleczko, nie chcę żeby Ci się coś stało - odparł chwytając ją za rękę - Martwię się o Ciebie.
- Ech - wzięła oddech głośno wypuszczając powietrze - Dobrze, ale jeśli nie mogę iść na mecz to nie mam zamiaru oglądać do w telewizji. Idę na zakupy - odpowiedziała udając urażoną
- Co tylko sobie życzysz, księżniczko - ucałował ją w czoło
- Udanego meczu - pożegnała się z chłopakiem i wyszła.
Krążyła kilka minut po ulicach Poznania, a kiedy była już całkowicie przekonana, że Łukasza nie ma w domu wróciła przebrać się. Nie miała ochoty stosować się do żadnych zakazów. Jeszcze czego... Zabronić jej iść na mecz mógł tylko...wujek? Przypomniała sobie jak przez mgłę barczystego mężczyznę, którego ciało pokryte jest tatuażami. Czyżby sobie coś przypomniała? Miała nadzieję, ze tak...
Ubrała się w kolory Lecha. Nie chciała zakładać typowo piłkarskiego stroju, gdyż gdyby Łukasz jakimś sposobem wrócił do domu przed nią mogłaby mieć z tego powodu problemy.
Pozostała godzina do meczu. Szybko wyszła z domu udając się do galerii, aby na wszelki wypadek mieć alibi. Długo nie zastanawiał się nad zakupami, ponieważ od pewnego czasu miała upatrzone kilka rzeczy. Kupiła koszulę, sweterek i nową torebkę, do której później schowała swoje zakupy.
Na stadion dotarła 15 minut po początkowym gwizdku. Usiadła na miejscu, które wskazywał bilet i zaczęła się przyglądać niebieskim. Wtedy jej uwagę przykuł on. Był inny od wszystkich.Przez ułamek sekundy wydawało jej się, że patrzy na nią, ale to nie mogło być możliwe. Siedziała zbyt daleko...
"Chyba mamy problem" - pomyślała
Jej ciało przeszedł dziwny dreszcz. Czuła, ze zna tego chłopaka, ale nie wiedziała skąd. Stała się jakby nieobecna. Była gdzieś ponad tym wszystkim, ponad stadionem...
Z Tego cudownego stanu wyrwały ją głośne gwizdy kibiców, które oznaczały objecie prowadzenia przez Legionistów.
Szerze? W tym momencie nie było to dla niej ważne. Nie liczył się mecz, nie liczył się Łukasz, nawet gdzieś miała zwycięstwo Lecha. Chciała tylko spoglądać na niego.
Po kilku chwilach skarciła samą siebie. Mała Łukasza i nie powinna myśleć teraz o kimś innym.
Mecz zakończył się zwycięstwem Legionistów 1:2. Taki wynik całkowicie ją satysfakcjonował. Po zakończonym spotkaniu została jeszcze przez moment na swoim miejscu, a potem wyszła, przypominając sobie o Łukaszu.
~***~
Kochane, wybaczcie, ze tak długo nic nie dodawałam, ale mój laptop znowu się zepsuł...
Aktualnie korzystam z laptopa siostry, na którym rozdział musiałam napisać od nowa, stąd tyle czasu mi to zajęło. Mam nadzieję, że nie żywice za to do mnie urazy :)
Rozdziały u Was staram się nadrabiać, ale wiecie jak to jest nie mając własnego laptopa :)
Kolejny? W czasie nieokreślonym. Zaczęły się u mnie ferie i wyjeżdżam do rodziny na kilka dni :)
Podoba Ci się - komentuj! Nie podoba, również skomentuj. Krytyka zawsze się przyda.
To jeszcze się podzielę z Wami moją radością :D Kosa wraca do zdrowia :D !!!
To jeszcze się podzielę z Wami moją radością :D Kosa wraca do zdrowia :D !!!
* Wiem, że pierwszy mecz był z kimś innym, ale na potrzeby bloga zmieniłam sobie :)
Trzymajcie się! :*
Buziaki :**
Anonimka/ J :**
Coś mi link do sweterka otworzyć sie nie chce:(
OdpowiedzUsuńOooo menda łukasz. Nie lubię go. Mam nadzieję, że sobie wszystko przypomni, bo łukasz napewno się nie przyzna:/ idiota jeden głupi.
Czekam na wiecej i pozdrawiam Wasza najlepsza czytelniczka
Dagrasia:**
Czy zamierzasz kontynuować "Jeden zwykły dzień może zmienić całe życie" ?
OdpowiedzUsuńTamtego bloga prowadzi moja przyjaciółka i z tego co mi powiedziała doda tam jeszcze coś, ale kiedy i ile rozdziałów nie wiem.
OdpowiedzUsuń