piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 19




"Im bardziej znamy cenę straty
tym większy ból po tej stracie nam doskwiera"








~ UJulki~


Obudziła się z wielkim bólem głowy. Leżała w łóżku. Nad nią stała dwója mężczyzn. Jeden z nich wyglądał na starszego pana, a ten drugi to młody blondyn.
- Kim jesteście? – zapytała zdezorientowana. Nie mogła ich rozpoznać, nie mogła sobie przypomnieć kim oni są
- Piotr Michalik. Jestem lekarzem.
- Co się stało? – zapytała
- Miała pani wypadek. Wieszała pani firanki i spadając z krzesła uderzyła się pani w głowę – fakt, czuła, jak strasznie boli ją głowa. Ból był okropny, ale starała się go ignorować. – Pamięta pani to miejsce? – zapytał, a ona tylko przecząco pokręciłam głową
- Co mi jest? Kiedy odzyskam pamięć? – zapytała na granicy płaczu
- Wypadek wywołał u pani amnezje. Nie wiadomo kiedy pamięć wróci, ale proszę mieć nadzieje, że niedługo. Na mnie już pora. Proszę się nie przemęczać i dużo odpoczywać, Do widzenia – powiedział i wyszedł, a wraz z nim drugi mężczyzna poszedł odprowadzić go do drzwi.
- Kim jesteś? – zapytała kiedy chłopak usiadł obok niej na łóżku. Czuła się podle. Świadomość tego, że nic nie pamiętała przytłaczała ją.
- Jestem Łukasz. Łukasz Teodorczyk
- Kim Ty dla mnie jesteś?
- Jestem twoim chłopakiem – powiedział, a dziewczynie zrobiło się jeszcze bardziej smutno
- Przepraszam – wyszeptała
- Nic się nie stało – odpowiedział chwytając ją za rękę
- Tak właściwie, kim ja jestem? Powiedz mi cos o mnie.
- Nazywasz się Julia Mielny. Kilka lat temu uciekłaś z domu, ponieważ ojciec był pijakiem, a matka nie żyła. Przyjechałaś do Poznania i tak oto tutaj się poznaliśmy.
- A tak właściwie jak do tego doszło? – zapytała nieświadoma tego, ze chłopak ciągle ją okłamuje
- Tak właściwie to powinienem był od tego zacząć – odrzekł i uśmiechnął się
To było dokładnie 5 lipca. Szlas wtedy Bułgarska ciągnąc za sobą walizkę. Ja również szedłem wtedy tamta drogą. Wracałem z treningu z kubkiem kawy w ręku. Zapatrzyłem się na coś, wpadłem i oblałem Cie przypadkiem.  Tak, wiem banalne spotkanie, prawda? – zapytał i popatrzył na zasłuchana dziewczynę – Nie będę ukrywał, ostro mi się za to od Ciebie dostało i w sumie nie ma się czemu dziwić – kontynuował – Chciałem Cie za to wszystko przeprosić, ale odeszłaś tak szybko, że nawet nie wiedziałem jak się nazywasz.  A wiec to było pierwsze spotkanie.  Drugi raz spotkałem Cie na koncercie Maron 5. Siła wyższa musiała sprawić, że spośród tylu osób wychodzących ze stadionu natknąłem się akurat na Ciebie.  Tym razem nie pozwoliłem Ci odejść, porozmawialiśmy sobie trochę i tak oto zaczęła się nasza znajomość.
- Hmm.. ciekawie – powiedziała wymuszając lekki uśmiech – Możesz mnie na trochę zostawić samą? – zapytała nieśmiało. Chłopak oczywiście zgodził się, a odchodząc chciał dać dziewczynie buzi w Polik, lecz wystraszona odsunęła się od niego. Łukasz rzucił tylko sucho „przepraszam”  wyszedł zamykając za sobą drzwi. Została sama. Leżała w łóżku gapiąc się tępo w sufit. Nie wiedziała dlaczego, ale słowa Łukasza do niej nie przemawiały, lecz tłumaczyła to swoja amnezją. Wstała z łóżka i zaczęła się rozglądać po pokoju. Niebieskie ściany, białe meble „ja tutaj mieszkam? Jeśli tak, na pewno nie ja wybierałam kolory” – pomyślała. Nagle jej uwagę przykuło jedno zdjęcie. Była na nim ona i Łukasz, uśmiechnięci, przytuleni do siebie. „Musieliśmy być szczęśliwi razem…”
- Mieszkamy razem? – zapytała wchodząc do pokoju gościnnego – Wiem, głupie pytanie – dodała, kiedy Łukasz odwrócił wzrok od telewizora.
- 34 dni – odpowiedział, na co ona się uśmiechnęła. Pierwszy raz nie wymuszając uśmiechu. Zrobiło jej się strasznie miło, że jej chłopak pamięta takie rzeczy.
- Idziesz jutro do tego fryzjera?
- Jakiego fryzjera? – zapytała zdziwiona
- Miałaś zamówioną wizytę u fryzjera. Chciałaś się trochę ściąć i przefarbować na blond.
- Naprawdę tak chciałam zrobić?
- Przecież bym Cie nie okłamał – powiedział i podszedł do niej.
- Jak ty to wszystko zapamiętujesz?
-Po prostu Cie słucham – odpowiedział i pogładził jej włosy
-  W takim razie jak miałam tak zrobić, to pójdę. A mogę mieć do Ciebie prośbę?
- Ty zawsze, kochanie.
- Pójdziesz tam ze mną?
 - Oczywiście.
- A tak właściwie to… czym ty się zajmujesz?
- Gram w Lechu Poznań. Jestem piłkarzem.
- Naprawdę? Piłkarz? Ale mi się poszczęściło…
-To raczej ja mam szczęście, że ze mną jesteś
- Oj no nie przesadzaj...
- Wcale nie przesadzam.
- A czym ja się zajmuję?
- Wiesz, ostatnio stwierdziliśmy, że zarabiam wystarczająco dużo, abyś nie musiała pracować. Trochę trudno było mi Cie do tego przekonać, ale dałem radę – powiedział i puścił jej oczko.



~***~




- To na jak krótko tniemy? – zapytała fryzjerka
- Nie wiem, nie chce za bardzo ścinać włosów. Może tak 10 cm? Łukasz, co o tym sądzisz?
- Uważam, że tak będzie idealnie – odpowiedział, a fryzjerka zaczęła ciąć.
- Proszę wybrać sobie kolor – rzekła podając Julce paletę kolorów. Dziewczyna przez kilka minut przyglądała się tym wszystkim odcieniom, aż wreszcie zdecydowała się na 9.3
- Jak wyglądam? – zapytała po ponad godzinnym siedzeniu na krześle.
- Jak zawsze pięknie – odpowiedział płacąc
- Ale na pewno? Ja nie wiem czy mi pasuje w tych włosach.
- Przecież mówię Ci, że pasuje – odpowiedział dając jej buzi w Polik
- Jak ty wytrzymałeś ze mną tutaj tyle czasu?
- No jakoś dałem radę – odpowiedział, na co dziewczyna „uderzyła” go w ramię. – Idziemy coś zjeść?
- Ale ja nie jestem chyba odpowiednio ubrana.
- Jak dla mnie wyglądasz bardzo ładnie, ale jak chcesz to możemy iść na zakupy!
- Ja chyba dzisiaj już podziękuję. Nie będę cię już męczyła. Wystarczy,  że zostałeś ze mną u fryzjerki. – odpowiedziała, a chłopak chwycił ją za rękę i ruszyli do restauracji.




~***~
~Łukasz~



Od kilku dni Julka jest u mnie. Na szczęście mój plan się powodzi. Dosypanie jej tych środków do napoju na utratę pamięci (chyba coś takiego nie istnieje, ale u mnie jest :)) było najlepszym rozwiązaniem. Wszyscy są zadowoleni: Julka jest szczęśliwa i do tego moja, a ten dupek Kosecki zostanie sam. Trochę szkoda mi Kamila, ale cóż… zawsze jakieś straty muszą być. Nie wszyscy musza mieć tak jak chcą.
Co się stanie kiedy Julka przypadkiem odzyska pamięć? Nie wiem. Na razie się na to nie zanosi. Na dodatek Julka zmieniła kolor włosów, więc  trudno ja będzie rozpoznać.
Jest idealnie!


~***~
Kuba



Od kilku dni Julka się do mnie nie odzywa. Obiecała, że będzie dzwoniła, ale od czasu tego jednego sms nie odezwała się ani razu. Dzwoniłem, pisałem, ale nic... Żadnego odzewu z jej strony. Może to przez to szkolenie? Nawał pracy? Nie wiem… sam nie wiem co o tym myśleć. Może to głupie, ale strasznie za nią tęsknię. Kamil zresztą  też, ale niestety nic na to nie poradzę. Muszę się wybrać do pana Jacka. Może on mi trochę pomoże. Mam nadzieję, że jej nic się nie stało. Trochę zaczyna mnie martwic to, że nie mam z nią żadnego kontaktu.
- Kiedy Julka wróci? – zapytał mały
- Niedługo – odpowiedziałem i przytuliłem go. Nic innego nie mogłem zrobić…

Po zjedzeniu obiadu zabrałem Kamila do butiku, w którym pracuje Julka. Musiałem dowiedzieć się czegoś odnośnie tego szkolenia. – Dzień dobry panie Jacku – przywitałem się
- Dzień dobry, właśnie miałem do ciebie dzwonić – odpowiedział
- Dzwonić? W jakiej sprawie? – zapytałem zdziwiony
- Chodzi o Julię. Nie pojawiła się na szkoleniu.
- To niemożliwe. Osobiście odprowadzałem ja na pociąg.
-  Jednak to prawda. Ja sam jestem tym wszystkim zdziwiony.
- Julka by się tak nie zachowała – odpowiedziałem – coś musiało się stać. Ona sama nie zachowałaby się tak nieodpowiedzialnie.  Przepraszam pana, ja musze to zgłosić na policję. Nie mogę tak tego zostawić – powiedziałem i wyszedłem zabierając ze sobą Kamila.
- Monika, masz czas? – zapytałem kiedy odebrała telefon
- No mam, coś się stało?
- Mogłabyś zająć się Kamilem przez jakiś czas? Musze cos załatwić.
-Jasne, możesz go przywieźć. Kuba, czemu jesteś taki zdenerwowany?
- Potem Ci powiem, ok? – zapytałem, a kiedy Monika potwierdziła moja propozycję podziękowałem i rozłączyłem się. oddałem Kamila pod jej opiekę, a sam udałem się na komisariat zgłosić zaginiecie Julki. Czułem się podle. To wszystko moja wina! Gdybym nie namówił ja na to szkolenie byłaby teraz ze mną.
- Pan ją znajdzie, prawda? – zapytałem, a w odpowiedzi usłyszałem oklepaną regułkę „Zrobimy wszystko co  w naszej mocy aby pani Julia Mielny się odnalazła”. Jeśli oni jej nie znajdą, ja nie wiem co zrobię…




~***~ 



- Co się stało? – zapytała Monika otwierając drzwi swojemu przerażonemu przyjacielowi
- Julia zniknęła – odpowiedział smutno
- Ale jak to? – zapytała zdziwiona
- Nie wiem. Byłem na policji.
- Odnajdą ją. Musisz być dobrej myśli – pocieszyła go i przytuliła
Po paru godzinach  wszyscy wiedzieli już o jej zaginięciu. Każdy z nich był tym wydarzeniem zszokowany, a najbardziej Kuba. Czuł się wszystkiemu winny. Przecież to jemu zależało na tym, aby Julka pojechała na ten kurs, to on chciał, aby się kształciła, rozwijała swoje umiejętności. Dlaczego na to pozwolił? Mógł przecież przewidzieć, ze cos złego się stanie.
- Nie rozumiesz, że to wszystko moja wina? – zapytał Dominika, który chciał go jakoś pocieszyć
- Ogarnij się! To wcale nie twoja wina! Nikt z nas nie mógł przewidzieć, ze tak się stanie.
- Dlaczego muszę mieć tak pod górę? Najpierw nieudany związek z Ola, potem zanim udało mi się być z Julia musiałem pokonać tyle przeszkód, a kiedy wszystko zaczęło być idealnie stało się to! Powiedz mi, co jest ze mną nie tak? Przyciągam nieszczęścia jak magnes.
Zrozum, bez niej, ja nie wiem co zrobię. Ona jest dla mnie wszystkim jest… Poczekaj telefon dzwoni – przerwał swoje rozważania

- Tak, słucham?
- Dzień Dobry. Czy rozmawiam z panem Jakubem Koseckim?
- Tak, przy telefonie.
- Starszy aspirant Artur Jasiński.
- Wiadomo cos w sprawie Julii?
- Pracujemy nad ta sprawą.  Z kamer na dworcu  w Poznaniu udało nam się wywnioskować, ze pańska dziewczyna wysiadła z pociągu, ale gdzie poszła dalej nadal nie wiadomo. Sprawdzaliśmy również szpitale i nie znaleźliśmy jej tam. Na razie tyle nam wiadomo w tej sprawie.
- Dobrze, dziękuję.
- Proszę być dobrej myśli. Do widzenia. – powiedział i rozłączył się


- Powiedzieli, ze wysiadła w Poznaniu. W żadnym szpitalu jej nie ma. Nadal jej szukają – powiedział, wiedząc, ze jego przyjaciele na pewno o to zapytają.

 - Kuba, oni ją znajdą. Zaufaj im – powiedziała Edyta i przytuliła go na pocieszenie. 







~***~
Na początek chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają, komentują. Wiedzcie, że to wiele dla mnie znaczy :** 
Rozdział celowo dodalam po świetach, aby nie psuc Wam wesolego nastroju ;] 
Tak, wiem jestem zła... ale musiałam to zrobić. Było to zamierzone już od początku. Ci którzy czytają wiedzą, że postać Łukasza była już szybciej wprowadzana i nie pojawiła się bez przyczyny.
Chciałabym powiedzieć, ze to nie jest tak, że przedstawiam tutaj piłkarza Lecha w złym świetle, bo go nie lubię. Wręcz przeciwnie. Łukasz dla mnie jest bardzo dobrym piłkarzem, a umieszczenie go tutaj nie ma na celu oczerniania go :)
A i jeszcze jedno! Sprawdziłam i dzwiewczyna Furmana nazywa się Marlena, a nie Angelika, jak wczesniej myślałam, a tak mi ktos powiedział (Nie będę wytykać kto ;* ), więc jest poprawione w zakładkach 
Podoba Ci się - komentuj! Nie podoba, również skomentuj. Krytyka zawsze się przyda. 
To by było na tyle mojej gadaniny.
Buziaki;**
Anonimka/J :**

wtorek, 24 grudnia 2013

...




Gdy Gwiazdka Wigilię zaczyna,
do stołu siada rodzina
Ja jestem daleko stąd,
lecz życzę Wesołych Świąt! 


Z okazji Świat życzę Wam wszystkim Radosnych, miłych, ciepłych spędzonych w gronie rodzinnym Świąt Bożego Narodzenia, mnóstwo prezentów pod choinką i spełnienia najskrytszych marzeń :**




Buziaki :**
Anonimka/ J :**

czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 18











"Sztuką życia jest wykorzystać  każdą chwilę życia tak, aby się rozwijać"











- Furman, no. Musisz się czepiać?
-Przepraszam bardzo, ale to nie mnie dzieci przyłapały na…
- Jejku, do niczego nie doszło – przerwała mu – Możemy zakończyć ten temat? – zapytała kiedy Dominik chciał rozpocząć swoje rozważania na temat ostatniej wpadki. Od tamtego dnia, Julka postanowiła, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji (a nie oszukujmy się, na pewno dojdzie), to na pewno najpierw sprawdzi, czy drzwi są zamknięte.
- To o której mamy ten lot powrotny?
- 15.10 – odpowiedział Kuba, który właśnie przechodził pomiędzy pokojami.
- To nic, pójdę się spakować – odpowiedziała i udała się do swojego tymczasowego pokoju.
Właśnie teraz zdała sobie sprawę, jak te wakacje, mimo że krótkie , były jej potrzebne. Po tym wszystkim co przez ostatnie miesiące wydarzyło się w jej życiu, potrzebowała tych paru dni, aby się zregenerować i jak to się potocznie mówi „naładować baterie”. Jej rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Nie czekając długo odebrała.
- Dzień dobry pani Julio. Przepraszam, ze przeszkadzam pani w urlopie. Mógłbym zająć kilka minut?
- Oczywiście, że pan nie przeszkadza.
- Więc chodził o to, że… - mężczyzna zaczął mówić, , a dziewczyna dokładnie wsłuchiwała się w  jego słowa.
- Przemyślę to jeszcze. Proszę dać mi trochę czasu.
-Naturalnie. Tylko proszę pamiętać, że nie jest go za dużo.
- Tak, oczywiście.
- W takim razie dziękuje za poświęcony czas. Do widzenia.
-Do widzenia panu – powiedziała i rozłączyła się. włożyła telefon do kieszeni spodenek, rzuciła się na łóżko i głośno westchnęła.
- Stało się coś? – zapytał Kuba, który od dłuższego czasu ją obserwował
- Nie, nic – odpowiedziała wymuszając lekki uśmiech – pięknie tu – zmieniła temat.
- wrócimy tu jeszcze – odpowiedział chwytając ja za rękę, wiedząc, że nie prędko dowie się co się kryło za tajemniczym telefonem, który  przypadkowo podsłuchał.








Wrócili do domu. Julce udało się namówić Kubę na to, aby został na chwilę u niej pod pretekstem zrobienia czegoś do jedzenia, gdyż jak twierdziła, jej chłopak musi być strasznie głodny. Julka lubiła gotować i sprawiało jej przyjemność kiedy innym smakowało to, co sama przygotowała. Przed wejściem do domu sprawdziła skrzynkę pocztową i wyciągnęła z niej wszystkie listy. 
- Rachunek za prąd, wodę, jeszcze inny rachunek – mówiła przeglądając kolejno koperty, aż w końcu dotarła do listu, który ja najbardziej interesował. Otworzyła kopertę i zaczęła czytać jego treść, którą już uprzednio usłyszała w telefonie, a kiedy skończyła wszystkie listy położyła na komodzie i zabrała się za gotowanie.  Na szczęście przed przyjazdem do domu wstąpili „ po drodze” do sklepu, gdyż domyślali się, ze w lodówce Julii może zostać tylko światło. Kiedy zjedli kolację Kamil od razu poszedł spać, a Julka wraz ze swoim chłopakiem postanowili zobaczyć coś w TV. Nie mogli jednak nacieszyć się tym długo, gdyż zaczęła się burza i musieli wyłączyć cale światło. Pozapalali kilka świec i właśnie wtedy rozległ się głośny grzmot, a po chwili dało się usłyszeć jakby ktoś zbiegał po schodach, Tak. To był Kamil, który trzymał w rączce swojego misia, z którym nigdy się nie rozstawał.
- Co się stało? – zapytała z troską głosie Julka
- Boję się burzy – odpowiedział ze strachem w oczach
- Nie bój się, jesteśmy tu. – odpowiedziała biorąc go na ręce. Mały natychmiastowo wtulił się w swoja siostrę.
- A poczytasz mi bajkę?
- Jasne, już idziemy.
- To może ja już pojadę do siebie. Dziękuję za miło spędzony czas – ruszył do drzwi.
- Ale ja chcę żebyś ty mi tez poczytał – powiedział nieśmiało Kamil.
- No widzisz, nie masz innego wyjścia – uśmiechnęła się słodko
- Dlaczego zawsze wychodzi na twoje? – zapytał
- Urok osobisty – odpowiedziała na co chłopak cmoknął ją w policzek


- I wtedy Aladyn potarł o lampę – czytał kolejne zdania znanego opowiadania o czarodziejskiej lampie. –Chyba zasnął – wyszeptał – Pójdę na dół, bo go jeszcze obudzę.
- Ok. za chwile do ciebie przyjdę. Nie odchodź nigdzie. – odpowiedziała, a chłopak wyszedł z pokoju i wtedy przypomniał sobie o tajemniczej kopercie, która leżała na komodzie. Była otwarta, więc po chwili namysłu wziął dokument do reki, jednak zanim zajrzał co tam jest napisane dopadły go wyrzuty sumienia, więc bez namysłu odłożył kartkę na miejsce.
- Nadal śpi? – zapytał kiedy Julka zeszła od swojego braciszka
- Tak, włączyłam mu lampkę, więc mam nadzieję, że jak się obudzi Ne będzie się bał.
- Rozumiem – a po chwili dodał- Nie powinnaś mi czegoś powiedzieć?
- Nie – rzekła zmieszana
-Jesteś pewna? – zapytał, a ona w odpowiedzi na to skinęła tylko głową.
- A ten tajemniczy telefon w Hiszpanii? Ten list?
- Czytałeś go? Kuba jak możesz?
- Nic nie czytałem, jasne? Sadzę tylko, że to jest ze sobą powiązane… Ale skoro nie masz do mnie tyle zaufania, aby mi o tym powiedzieć to ja przepraszam bardzo, lepiej jak już sobie pójdę. Cześć. – powiedział i wyszedł z mieszkania
- Kuba, zaczekaj! – wybiegła za nim
- Na co? Na kolejne bezpodstawne oskarżenia?
- Daj mi wytłumaczyć.
- No dobrze – powiedział i oboje wrócili do mieszkania
- Przeczytaj to – powiedziała dając mu list
- I to z tym było tyle ukrywania? – zapytał kiedy skończył
- Tak…
- I kiedy miałaś mi zamiar o tym powiedzieć?
- Nie wiem.
- Nie uważasz, że mam prawo wiedzieć, gdzie wyjeżdża moja dziewczyna?
- Nigdzie nie jadę, wiec nie musiałeś o tym wiedzieć.
- Jak to nie jedziesz? Julia, ten kurs managerski to dla ciebie ogromna szansa!
- Nie mam z kim zostawić Kamila, a ze sobą go nie mogę zabrać.
- A ja to co?
- Co ty? – zapytała zdziwiona
- Ja się mogę nim zająć.
- Nie, nie będę cię obarczać opieka nad nim. Masz przerwę pomiędzy sezonami i masz odpoczywać.
- No właśnie, mam koniec sezonu, a zatem sporo wolnego czasu. Możesz spokojnie zostawić Kamila ze mną i jechać.
- Chcesz się mnie pozbyć?
- Tak, moja kochanka na mnie czeka wiesz… - odpowiedział sarkastycznie
- Wiedziałam. – odpowiedziała zrezygnowana i odwróciła się od niego plecami. Chłopak po chwili przytulił się do niej i powiedział
- Nie chcę stać na drodze do twojej kariery. Wiesz, ze cie kocham i chcę dla ciebie jak najlepiej. To jak, pojedziesz?
- Nie – odpowiedziała i wyszła z domu, po czym usiadła na schodach.
-Przeziębisz się – powiedział okrywając ją kocem – dlaczego nie chcesz jechać?
- Nie wiem, chyba się nie nadaje, a poza tym to  w Poznaniu. Wiem jak bardzo nie lubisz tego miasta.
- Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. A Poznaniem się nie przejmuj. To, ze ja nie lubię tego miasta nie powinno cie ograniczać. Pomyśl, kie dysz będziesz znanym managerem Julia Kosecką.
- Manager Julia Kosecka – powtórzyła z nutka rozmarzenia w głosie
- Nie uważasz, ze to cudownie brzmi? – zapytał
- Kosecka?
- No tak. Przecież kiedyś ci się oświadczę, weźmiemy ślub i będziesz miała moje nazwisko, prawda?
- No tak – odpowiedziała i poczuła w sercu przyjemne ciepło.
- To jak pojedziesz? – zapytał
- Pojadę, ale jak mi się nie spodoba to od razu wracam, jasne?
- Oczywiście
- To jak, dasz radę wytrzymać z Kamilem kilka dni?
- Jasne, ze dam, przecież to takie miłe i grzeczne dziecko. Jakbym mógł nie dać sobie z nim rady?
- Jeszcze się zdziwisz jaki to on jest „grzeczny”. – powiedziała i przytuliła się do chłopaka. – Chodź tu do mnie pod koc, bo tez będziesz chory.










- Będziemy tęsknić – powiedział Kuba, kiedy stali na peronie czekając na pociąg Julki.
- Ja bardziej – powiedziała i łza spłynęła jej po policzku. – Na pewno dacie sobie rade?
- Jak nie jak tak. Prawda Kamil?
- No jasne! Będę grzeczny jak aniołek.
- Mam nadzieję, nie rób głupot, słuchaj się Kuby i…
- Julka, przecież wiem – przerwał jej Kamil
„Pasażerowie którzy jada pociągiem do Poznania proszeni są o przejście na peron 2”
- Musze iść – powiedziała
- Zadzwoń jak będziesz na miejscu, albo napisz.
- Będę pisać. Kocham Cię, pa – powiedziała i oddaliła się nie puszczając reki chłopaka. On przyciągnął ją do siebie i czule pocałował na pożegnanie
- Tez Cie kocham – wyszeptał
- Fuj… a wy się znowu musicie do siebie ślinić? – zapytał Kamil na co oboje wybuchli śmiechem, po czym Julka przytuliła swojego brata i poszła na peron.         
Gdy dojechała do Poznania od razu wzięła telefon i zaczęła pisać:


„Kochanie, już jestem w Poznaniu. Właśnie teraz idę Bługarską do hotelu. Kocham Cię ;** Ucałuj Kamila ode mnie :) ”



Wysłała sms , a potem poczuła silny ból głowy, a później… nie czuła już nic. Zamroczyło ją przed oczami  i straciła przytomność...



~***~
No to udało mi się napisać takie coś :)
Do idealnego może mu sporoooo brakuje, ale zdaje sobie z tego sprawę xd
No cóż, to chyba tyle.
Do następnego :)

Buziaki ;**
Anonimka\/J ;*


Legio, wierzymy w Ciebie!    

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 17



"Czekając na dzień w którym spełnią się marzenia, nie chcę być tym co nie ma nic do powiedzenia."






Wykończona Julka wróciła po ciężkim dniu pracy. Tego dnia z racji, że były wakacje Kamil został razem z Kubą. Bardzo cieszył ją fakt, że chłopak ma ochotę zająć się jej młodszym bratem, a także była zadowolona z relacji jakie panowały pomiędzy nimi. Bała się, że mały mógłby nie zaakceptować Koseckiego, choć pewnie po jakimś czasie dałaby sobie i z tym radę.
- Cześć kochanie – przywitał ja pocałunkiem w usta – jak minął dzień?
- Cześć – odpowiedziała odwzajemniając pocałunek – Całkiem dobrze, ale wszystko mnie boli… Dzisiaj przywieźli nowy towar i musiałam wszystko wykładać na półki. – powiedziała przechodząc do kuchni. – A jak tam Kamil? – zapytała
- Bardzo dobrze. Aktualnie śpi, bo był bardzo zmęczony. Graliśmy trochę w piłkę nożną, potem byliśmy na placu zabaw.
- Widzę, ze dzień udany.
- Będzie jeszcze lepszy – odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem
- Czemu?
- Tak jakoś mi się powiedziało.
- Niech ci będzie – westchnęła – odgrzałeś Kamilowi obiad – zajrzała do lodówki
- Tak. Wszystko grzecznie zjadł.
- Naprawdę? Chyba go Uszę częściej z Toba zostawiać.
- Nie ma problemu.
- Strasznie mi się chce spać – wypaliła
- To w czym problem?
- W tym, że mi się strasznie nie chce nigdzie chodzić. Chyba zasnę tutaj na tym stol… - nie zdążyła dokończyć, gdyż chłopak wziął ją na ręce.
- Co ty robisz?
- Odnoszę cię do lóżka. Nie widać? – zapytał i popatrzył na nią wzrokiem przepełnionym miłością i czułością.
- Lubię kiedy tak na mnie patrzysz – powiedziała
- Też to lubię – odrzekł po chwili.
- Uważaj jak chodzisz po się jeszcze wywrócisz – powiedziała i w tym momencie jak na złość Kuba potknął się o swoja torbę treningową, której nie zdążył jeszcze zabrać do domu i oboje wylądowali na łóżku.
- A nie mówiłam?
- Mówiłaś, mówiłaś. I co z tego? Jesteś w łóżku? Jesteś! Nie ważne jakim sposobem się tutaj znalazłaś.
- Czy ty masz zamiar gdzieś wychodzić?
- Nie, a dlaczego?
- Bo mi się tak bardzo wygodnie leży i Ne pozwalam Ci się stąd ruszać dopóki się nie wyśpię.
- No dobrze, ale… - przerwał i wziął głęboki oddech – jutro, a tak odkładnie dzisiaj o 23:50 lecimy do Hiszpanii na wakacje.
- Tak… a w maju spadnie śnieg i będzie Boże Narodzenie
- Julka, ja mowie całkiem poważnie. Za cztery godziny musimy być na lotnisku.
- Nie wiem czy wiesz, ale ja pracuję.
- Nie wiem czy wiesz, ale w soboty i niedziele nie pracujesz, a w poniedziałek i we wtorek załatwiłem ci wolne. Na więcej mi niestety nie pozwolił.
- I ty mi to mówisz dopiero teraz?
- A niby kiedy miałem Ci to powiedzieć?
- No nie wiem, szybciej, żebym mogła wszystkich spakować.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę… Myślałem, że się ucieszyć, ale  jak widać nie udało się. Pójdę zadzwonić do hotelu odwołać rezerwację.
- Kuba, zaczekaj. Przepraszam. Nie chciałam Cie urazić. Oczywiście,  że cieszę się z tego. To bardzo miłe z twojej strony tylko ja po prostu potrzebuje czasu na spakowanie. Ogólnie to zawsze Lubię panikować…
- Julka
-… Wiem, ze to nie jest moją dobrą cechą, ale już tak po prostu mam.
- Julka
- Co?
No właśnie to – powiedział, na co dziewczyna zmieszała się, gdyż zdała sobie sprawę jak strasznie dużo potrafi gadać.
- Przepraszam. I dziękuję – powiedziała całując chłopaka
- A to za co?
- Za wszystko. Wiesz, ze nie musiałeś?
- Wiem, ale ja chcę bo Cię kocham.


~***~

- Monika, Dominik. Fabian? Co wy tu robicie?
- Lecimy z Wami. Kuba ci nic nie powiedział?
- Oj no, wyleciało mi z głowy.
- Wiemy, że myślałaś, że spędzicie wspaniałe romantyczne i rodzinne wakacje, ale niestety musisz nas oglądać.
- Dominik, ale ty głupi jesteś – powiedziała Julka – Ja się tam cieszę, że spędzę wakacje z taka gwiazda ekstraklasy.
- Ej, a ja to kto?
- Ty jesteś mój Kuba – odpowiedziała i przytuliła chłopaka

 Po przejściu wszystkich odpraw wylecieli do Hiszpanii. Lot minął bardzo szybko i przyjemnie. Kuba i Julka całą drogę przespali. Kiedy byli już na miejscu zamówili taksówki i od razu udali się, jak myślała Julka, do hotelu. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła śliczny domek.
-Ty to wynająłeś? – zapytała
- Ale ty mało doinformowana jesteś
- Jak to o co chodzi? Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?
- To domek Kuby- powiedział Dominik
- Ale jak to? Kiedy ty go kupiłeś?
- Tata kiedyś kupił. Stwierdziłem, ze nie ma sensu, aby stał pusty i tak oto znaleźliśmy się tutaj.
- Czym ty mnie jeszcze możesz zaskoczyć.
- Tego jeszcze nie wiem – powiedział i przytulił swoja dziewczynę, po czym  wszyscy weszli do środka. Z racji później godziny wszyscy od razu po wskazaniu przez Koseckiego pokoi poszli spać.



Nadszedł piękny sobotni poranek. Promienie słoneczne wpadające do pokoju obudziły Julkę. Dziewczyna otworzyła oczy i spostrzegła, że obok niej nie ma jej chłopaka. Postanowiła poszukać łazienki i ubrać się. Zeszła po krętych schodach do kuchni, gdzie zastała swoich przyjaciół wesoło ze sobą rozmawiających.

- Dlaczego tak szybko powstawaliście?
- Kochanie, jest 13
- Dlaczego mnie nie obudziliście?
- Bo tak słodko spałaś
- OK.. Co dzisiaj robimy?
- Nie wiem jak wy, ale ja poszłabym na plażę - powiedziała Monika
- Uważam, ze to bardzo dobry pomysł. To jak, chłopaki, idziemy?
- A mamy inne wyjście?
- Nie - powiedziała Monika i uśmiechnęła się.

Dziewczyny szybko zabrały najpotrzebniejsze rzeczy i cala Szostka po przejściu kilku metrów znalazła się na plaży. Kamil z Fabianem zajęli się budowaniem zamków z piasku, dziewczyny rozłożyły się na ręcznikach i zaczęły opalać, a chłopaki pobiegli od razu do wody.

- Jak tu pięknie - powiedziała Julia.
- Bardzo...
- Najlepsze wakacje w moim życiu!
- Oj tam, już się tak nie zachwycaj, Kuba Cię pewnie... - przerwała i popatrzyła w kierunku chłopaków - patrz tam - wskazała na jakąś dziewczynę próbującą poderwać chłopaka jej przyjaciółki.
- Zabije ją. Jak ona może.
- Julka, spokój, widzisz, ze on próbuje ją zignorować.
- Ale nie widzisz co ona robi? Nie pozwolę na takie zachowanie. Idę do niego.
- Mogłam ci tego nie pokazywać.
- Właśnie, ze dobrze zrobiłaś.
- Tylko nie narób awantury!
- Oczywiście - rzekła, poprawiła włosy i skierowała się w stronę swojego chłopaka.
- A może posmarujesz mi plecki - zapytała Anja machając przed twarzą Koseckiego olejkiem robiąc maślane oczka.
- Sądzę, ze twój chłopak lepiej by się do tego nadał.
- Tak się składa, że nie mam chłopaka
- No to już twój problem
- A może jednak?
- Powiedział Ci nie, prawda? Masz problem ze słuchem? - wtrąciła się Julia
- A ta to kto? Adwokat?
- Tak sie składa, że to moja dziewczyna, która kocham najbardziej na świecie.
- Takie coś? Omg... Jestem od niej milion razy lepsza. Popatrz na mnie i na nią.
- Chyb cos ci sie w tej główce poprzestawiało. Julka jest dla mnie idealna i...
- Nie musisz sie wysilać - powiedziała mu - Kochanie, idziemy prawda? - zapytała i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. Ot tak, żeby zrobić na złość tamtej suce.
- Zazdrośnica - powiedział kiedy odeszli dalej
- Wydaje Ci się
- Czyli mogę do niej
- Nawet nie waż sie kończyć.
- Czyli jednak zazdrosna.
- No dobrze, zazdrosna... a ty byś nie był gdyby jakiś mężczyzna do mnie zarywał?
- Zabiłbym drania.
- No widzisz

- A co wy się jak szczerzycie?
- Oglądamy jak Julka udaje, ze nie jest o ciebie zazdrosna
- Furman, ty się już lepiej nie odzywaj.
- Bo co mi zrobisz? - zapytał
- Wrzucę do wody - odpowiedziała
- Prędzej to chyba ja cie tam wrzucę - rzekł i wziął dziewczynę na ręce.
- Kuba, powiedz mu coś!
- Kochanie, co ja na to poradzę? Sama chciałaś.
- Furman! Ogarnij dupe i postaw mnie na ziemi.
- Nie tak szybko złociutka.
- Monika ogarnij swojego chłopaka
- Dominik, masz ją postawić
- Jak sobie życzysz kochana - powiedział, kiedy akurat znaleźli się w wodzie.
- Nienawidzę was! - Powiedziała wstając - Idę do domu, a wy róbcie, co chcecie - odezwała się udając obrażoną.
- Skarbie mój kochany, nie obrażaj się na niego. Wiesz, że on czasem ma takie głupie odpały.
- Tak, widzę.
- Julka to były żarty - odezwał się zawiniony.
- Ok, nie jestem zła, ale uważam, że powinniśmy wrócić do domu, ponieważ jesteśmy tutaj już dosyć długo, co może mieć zły wpływ na chłopaków.
- Tez tak sądzę - powiedział Dominik i wrócił do domu.



- Kosecki!  Wyjdź
-, Ale dlaczego?
- Przebrać się chcę.
- Julka, nie widzę żadnego problemu.
- Ale ja widzę.
- Kochanie...
- Jak nie masz zamiaru wychodzić to się przynajmniej odwróć
- OK. - powiedział odwracając się, a Julka zaczęła się przebierać.
- Jesteś taka piękna - powiedział po kilku chwilach.
- Miąłeś nie podglądać! - odwróciła się do niego mając na sobie tylko przydługawą koszulkę. Chłopak podszedł do niej i zmierzył są od stóp aż po sam czubek głowy, po czym przyciągnął dziewczynę do siebie kładąc rękę na jej plecach, a następne zaczął składać na jej ciele czule pocałunki. Wtedy właśnie do pokoju wszedł Kamil z Fabianem
- Wujku! Ciociu! A oni sie całujom! - krzyknęli na cały dom
- Powinniśmy zamykać drzwi - szepnął Kuba
- Ty się ciesz, że byliśmy ubrani.
- No fakt
- Idę do nich
- A nie możesz tu ze mną zostać?
- Będziemy jeszcze mieli wiele okazji, aby pobyć sam na sam - odpowiedziała dokańczając ubieranie i zeszła do przyjaciół.



~***~

Poranek, kolejny dzień tych magicznych wakacji. Tego dnia Julka wstała bardzo szybko. Postanowiła, że pójdzie na krótki spacer. Kiedy wróciła od razu udała się do pokoju, w którym powinien znajdować się Kuba. Otworzyła drzwi i z uśmiechem na twarzy weszła do pomieszczenia. Tam zobaczyła półnagiego Koseckiego obściskującego się z Anją. To był dla niej szok. Jeszcze wczoraj było tak cudownie, a teraz wszystko spieprzył. Nie bacząc na to, że może pobudzić swoich przyjaciół trzasnęła drzwiami i wybiegła z domku. Oparła się o ścianę, aby po chwili się po niej odsunąć i zaczęła płakać. To miały być najpiękniejsze wakacje. Po chwili poczuła na swoim ciele dotyk. Jego dotyk. Usłyszała wołanie
- Julka nie płacz, proszę. To tylko zły sen. Wszystko będzie dobrze, rozumiesz? - powiedział, a wtedy spostrzegła, że nadal leży w łóżku, a obok niej najważniejszy, zaraz po Kamilu, chłopak w jej życiu. Usiadła na łóżku, a chłopak powtórzył jej ruch i przytulił ją do jego ciepłego ciała.
- Kochasz mnie? - zapytała
- Najbardziej na świecie.
- I nie zdradzisz mnie nigdy?
- Julka, co to za pytania?
- Odpowiesz mi?
- Kocham Cię i nigdy nie mógłbym cie zdradzić. To był tylko zły sen - powiedział ocierając łzy z policzka.
- A co jeś...
- Nie ma żadnego gdybania. Jesteś najważniejszą osoba w moim życiu. Udowodnić?

- Też cię kocham - powiedziała, na co chłopak ja czule pocałował.


~***~
Wiem, beznadziejne to...
To tyle, miłego czytania.

Buziaki ;**
Anonimka/J ;*

niedziela, 17 listopada 2013

Przepraszam!


Przepraszam!

Przepraszam wszystkich, którym treść rozdziału się powtórzyła. To jakiś błąd  u mnie. Zupełnie nie wiem jak to się stało... Następnym razem  dokładniej będę  sprawdzać rozdziały...Przepraszam Was jeszcze raz. Mam nadzieje, że wybaczycie! Obiecuję, że więcej to się nie powtórzy...

P.S Dodałam nową zakładkę ;)

Pozdrawiam; *
Anonimka/ J

Rozdział 16



"Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć, po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią nie, 
Będziemy biec, do siebie. "





Czwartek. Niecały tydzień od zdobycia mistrzostwa. Dzień grila u Sagana. Dziewczyna stała przed szafa zastanawiając się co ubrać. Niby to tylko takie zwykłe spotkanie w gronie znajomych, lecz ona nie chciała zrobić wstydu swojemu chłopakowi.
- Julka, jesteś gotowa? Za 30 minut jedziemy! – rzekł kiedy wszedł do mieszkania.
- Może byś się tak najpierw przywitał?  - odkrzyczała mu
-  No cześć kochanie – powiedział przytulając ją od tyłu – Lepiej?
- Znacznie. Nie można było tak od razu?
- Nie – odpowiedział z uśmiechem. – To jak gotowa jesteś?
- Nie widzisz, ze nie? Nie wiem co założyć…
- Przecież wyglądasz ślicznie.
- Jasne… szczególnie,  że nie mam na sobie bluzki.
- Jak dla mnie możesz tak iść
 - Zboczeniec! – powiedziała i uderzyła chłopaka w ramię.
- 20 minut – wymamrotał i poszedł przywitać się z Kamilem, a ona nadal stała przed szafa i nie wiedziała co założyć.  Po 10 minutach zdecydowała się na to. Przebrała się wiec i zeszła do chłopaków, których zastała siedzących przed TV i grających  w playstation.
- Julka, on oszukuje! – odezwał się Kamil
- Czemu?
- Bo przegrywa… Już drugi raz, a ja nie jestem taki dobry żeby wygrać
- Widocznie jesteś – poczochrała jego włosy – To co, jedziemy?
- Jeszcze 5 minut
- I mówi to ten, który mi odliczał czas
- Musimy skończyć grać
- Oczywiście… to wy sobie grajcie a ja idę do samochodu. Jedziemy moim. – powiedziała i wyszła

- Może ja poprowadzę?
- Niby czemu? Sadzisz, że jestem złym kierowcą?
- Nie, ale nie wiesz gdzie jechać.
- to mi powiesz, kochanie
- Trzeba jechać przez to skrzyżowanie obok sklepu papierniczego
- Dobra, ty prowadzisz – powiedziała i przesiadła się.
Po kilku minutach byli w domu przyjaciela Kuby. Razem ze swoją żoną bardzo ciepło ich przywitali i zaprosili do środka.
- Chłopaki bawią się na podwórku – powiedziała Kamila – zaprowadzić?
- Myślę, ze trafimy – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się serdecznie.
- No to idź i pobaw się grzecznie z kolegami – rzekłam, zostawiłam Kamila i poszłam do reszty, a konkretnie do kuchni, gdzie aktualnie znajdowała się większość partnerek piłkarzy.
-  I jak wam się układa? – zapytała Ola
- Jest cudownie, co tu dużo mówić. Kuba jest taki kochany.  A u ciebie jak tam? Mówiłaś, ze mieliście ostatnio jakiś kryzys.
- Tak.. – wyraźnie posmutniała – Michał przychodził ostatnio późno do domu i ogólnie jakoś się miedzy nami psuło. Teraz jest lepiej, ale nie tak jak dawniej. Wiecie ja boję się mu powiedzieć, ze jestem.. w ciaży
- Naprawdę? Gratulacje – powiedziały przytuliły Olę.
- Powiedz mu. Na pewno się ucieszy – rzekła Edyta
- Mam nadzieję. A ty, Kamila jak powiedziałaś Markowi, że jesteś w ciąży?
- Pewnego dnia przyszedł do domu wypity i ja nie wytrzymałam. Zaczełam na niego krzyczeć, ze zachowuje się jak dziecko, a za chwilę zostanie ojcem i zamknęłam się w pokoju. Rano, kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam, że siedział pod nimi całą noc. Przytuliłam się do niego, a on obiecał mi, ze już nie będzie tyle pił, i że bardzo się cieszy
- Nie wierzę.. Marek wypity?
- No  widzisz. Dotrzymał słowa
- Tak. Bardzo się z tego cieszę
- W sumie zabawna historia
- Uwierz, ze mi wtedy nie było do śmiechu, ale teraz  obracamy to w żart.
- To co, Ola? Powiesz mu?
- Powiesz mi o czym? – zapytał Michał, który akurat wszedł do kuchni
- O tym, ze… mam zamiar zdawać na prawo jazdy.
- Ale na to chyba  nie potrzebujesz mojej zgody?
- Nie… chciałam po prostu, żebyś wiedział
- Ok – powiedział, wziął kilka piw i wrócił do chłopaków
- Widzicie… Jakoś nie za bardzo się przejmuje tym co ja robie – rzekła, a Julka z Moniką od razu ja przytuliły.
- Chodźcie do chłopaków – powiedziała Edyta.  – Niech przypomną sobie, ze maja dziewczyny
- Całkowicie się z tym zgadzam – powiedziała Kamila i wszystkie udały się na podwórko.
Wszyscy znakomicie się bawili. Nawet Julia zaczęła się swobodnie czuć w gronie znajomych swojego chłopaka, którzy teraz stali się jego znajomymi. W pewnym momencie ktoś potknął się i wylał swoje piwo na bluzkę Julii.
- Przepraszam, to niechcący, odkupię…
- Spokojnie, to tylko piwo, wyschnie – odpowiedziała z uśmiechem
- Mówiłem Ci, ze masz przyjść bez koszulki! – odezwał się Kosecki
- Jeszcze czego, za dużo byś chciał – odpowiedziała
- Masz – rzekł dając jej swoja koszulę, tym samym psując swoja misterna stylizację. Teraz został w samym podkoszulku. – Przebierz się.
- A może ja nie chcę?
- Ok, możesz chodzić tak, być mokra i śmierdzieć piwem
- A co jeśli ja tak lubię?
- Widzicie? Chciałem dobrze, a tak się tak do mnie odzywa
- Daj to głupku
- Ale tak za darmo?
- A co byś chciał?
- Na przykład buzi – odpowiedział, a dziewczyna dala mu całusa i poszła się przebrać
-  Ślicznie wyglądasz – powiedział, kiedy wróciła
- Nawet wygodna. Chyba ci ja zarekwiruję.
- Kupie ci nową
- Ja chcę koniecznie tą.
- No tak, bo moja
- Głupek – powiedziała , usiadła mu na kolanach i pocałowała go.
Michał obserwował wszystko i zdał sobie sprawę, ze pomiędzy nim a Olą ostatnio źle się dzieje. Zrobiło mu się strasznie przykro z tego powodu. Podszedł do nie i pocałował ją
- A to za co? – zapytała
- Bo cie kocham. Przepraszam, ze ostatnio byłem taki…
- Kochasz mnie?
- Najmocniej na świecie!
- Muszę Ci coś powiedzieć – przerwała
- Wiem, zdajesz prawo jazdy
- Nie, to nie to. Ale nie zostawisz mnie?
- Nigdy, a teraz mów, bo zaczynam się denerwować
- Jestem w ciąży – szepnęła w klatkę piersiową chłopaka
- Naprawdę?  Nawet nie wiesz jak się cieszę – chwycił dziewczynę i okręcił wokół siebie. – Słyszeliście? Będę ojcem!

- No stary, gratulacje. Teraz to trzeba opić – powiedział Rzeźniczak otwierając kolejna butelkę. 



~***~
No hej! :D
Chciałam dodać wczoraj, ale nie wyrobiłam się przed urodzinami :(
Mam nadzieję, Wam się spodoba :)
Miłego czytania!
Komentujcie, bo to dla mnie bardzo ważne :D

Buziaki ;**
Anonimka/ J ;**