niedziela, 29 czerwca 2014

Nowy blog!




Hej, nie wiem czy ktoś tutaj jeszcze jest, ale.. jeśli macie ochotę tutaj jest link do mojego nowego bloga o Borussi ;) 



Także do zobaczenia?
Pozdrawiam po raz ostatni jako Anonimka/ J 

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 27








"Gdybym musiała wybierać postawiłabym na uczucie. To coś znacznie cenniejszego"






Music


Dzisiejszy trening Legii wypadł po południu, dlatego Kuba postanowił cały poranek spędzić ze swoją ukochaną. Z samego rana wstał, zrobił Kamilowi śniadanie i odprowadził go do przedszkola, a kiedy wrócił zabrał się za przygotowanie śniadania dla Julii. Miał szczęście, że jeszcze spała, gdyż chciał jej zrobić niespodziankę. Kiedy wszystko skończył poukładał jedzenie na tacy i zaniósł do sypialni. Popatrzył chwile na swoją dziewczynę, a po pewnym czasie postanowił ja obudzić lekko szturchając w ramie. 
- Kochanie, wstawaj - powiedział cicho, a kiedy to nie poskutkowało przeszedł do bardziej radykalnych środków. Zaczął smyrać ja po brzuchu, gdyż wiedział, że jego ukochana ma tam łaskotki. Ona uśmiechnęła się lekko, wymamrotała coś niezrozumiałego dla chłopaka i odwróciła się na drugi bok. Kuba nie chcąc dać za wygraną przeszedł na druga stronę łózka  delikatnie pocałował swoja dziewczynę w usta.
- Wiesz, takie pobudki mogę mieć codziennie - rzekła przeciągając się - właściwie która godzina?
- 9.38
- Co?? Zaspałam. Czemu mnie nie obudziłeś! Kamil musi iść do przedszkola.
- Spokojnie, już bylem go zaprowadzić. Zrobiłem Ci śniadanie.
- Jesteś kochany - przytuliła się do niego
- Dla Ciebie wszystko, księżniczko
- Nie chciałeś dzisiaj dłużej pospać? Mogłeś odpoczywać przed dzisiejszym treningiem.
- Wolę spędzić z Tobą czas
- Już mi tutaj tak nie słodź. I wiesz co? Mógłbyś się ubrać! - powiedziała spoglądając na jego nagi tors
- No co? W kuchni było ciepło. Że niby teraz Cie rozpraszam, tak?
- A jeśli nawet?
- Czyli tak - odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem  - pocałował dziewczynę - A teraz jedz. Mam nadzieję, ze Ci będzie smakowało.
-  A Ty? Sama nie chcę...
- Ale ja to dla Ciebie przygotowałem.
- Nic mnie to nie obchodzi. Jak Ty nie jesz to ja też nie.
- Bo Ty myślisz, ze sie otrujesz, tak?
- Ale Ty jesteś głupi, wiesz?
- I tak mnie kochasz
- Najmocniej na świecie!

Po zjedzonym posiłku para postanowiła porozmawiać o nadchodzącym spotkaniu z rodzicami Kuby oraz Marcinem Wasilewskim. Julka bardzo stresowała się przed tym spotkaniem. Chciała jak najlepiej wypaść przed swoimi przyszłymi teściami.Bardzo zależało jej na tym, aby państwo Koseccy zaakceptowali ją oraz Kamila. Była świadoma, że jego rodzice mogą negatywnie zareagować na to, iż ona sama wychowuje Kamila.

- A co jeśli oni mnie nie polubią? - zapytała przejęta
- Kochanie, mojego tatę już znasz, a mama... ona Cie polubi, ponieważ wie jak jesteś dla mnie ważna.
- Skoro tak mówisz.
- Julka, wyluzuj. Dla mnie też to jest stresujące spotkanie. Sama wiesz jaki stosunek ma do mnie Twój wujek po akcji z Olą.
- Przecież pogodziliście się, tak?
- No niby tak, ale zawsze taka sytuacja pozostaje w pamięci. Damy radę, zobaczysz. Kocham Cię  - powiedział przytulając swoją dziewczynę.







Następnego dnia.
Perspektywa Julii






Dziś miała odbyć się u nas kolacja. Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam jak rodzice mojego chłopaka zareagują na mnie. Chciałam zrobić wszystko by mnie polubili. Mnie oraz Kamila oczywiście.
Rano mój chłopak poszedł na trening. Niestety, tej opcji nie mogliśmy ominąć, ale to przecież w niczym nam mnie przeszkadzało, ponieważ goście mieli się pojawić dopiero o 18.00. Wczoraj zdążyłam posprzątać cały dom, więc dzisiaj pozostało mi tylko ugotowanie czegoś dobrego.
Postanowiłam, że pójdę za zakupy, po potrzebne rzeczy. Zabrałam więc Kamila na zakupy, ponieważ po drodze chciałam mu również kupić nową koszulę. Uważałam, że te które ma w szafie nie nadają się. Wędrowaliśmy więc po sklepach, ale ja na złość nic ciekawego tam nie było. Co więcej mały zaczął narzekać, ze już go nogi bolą. Na szczęście w ostatnim sklepie znalazłam odpowiednia. Kupiłam ją i razem wróciliśmy do domu po drodze wstępując do marketu po rzeczy potrzebne do przygotowania potraw.

Dochodziła 17;40.  Wszystko już było przygotowane. Wystarczyło tylko żebym się ubrała.
- Kuba, chodź pomóż mi zapiąć sukienkę! -zawołałam. Kubuś od razu przyszedł do mnie i zrobił to o co prosiłam.
- Ślicznie wyglądasz - okręcił mnie tak jakby w tańcu
- Dziękuję - odpowiedziałam lekko się rumieniąc. Chyba do końca życia się ich nie pozbędę. - Ty też niczego sobie - zmierzyłam go wzrokiem. - Gdyby nie tak kolacja to... - urwałam gdyż właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi - Pójdę otworzyć

Cała kolacja przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Rodzice Kuby bardzo polubili małego i mnie chyba też. Nagle stało się coś czego się nie spodziewałam...






`Perspektywa Kuby`






Wszystko szło po naszej myśli. Julia bardzo dobrze dogadywała się z moimi rodzicami. Kamil też. Wasilewski również zmienił do mnie stosunek, więc postanowiłem, ze nadszedł ten czas... Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić.
- Jesteśmy tutaj, ponieważ razem z Julką chcielibyśmy abyście się poznali, abyście poznali Julkę i Kamila, ale jest jeszcze jeden powód. Julka, razem przeszliśmy bardzo wiele. Były dni pełne radości, ale również te przepełnione smutkiem. Jesteś dla mnie bardzo ważna i bardzo Cie kocham. - uklęknąłem wyciągając pudełko z pierścionkiem - Julia, wyjdziesz za mnie? - zapytałem, a ona zaniemówiła. Tak cholernie balem się, że nie zgodzi. Minęło może pół minuty, a ona nic nie odpowiadała. Rodzice już zaczęli miedzy sobą szeptać, kiedy ona rzuciła mi się na szyję.
- Tak, wyjdę - powiedziała, a mi kamień spadł z serca. Zgodziła się! To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia. Założyłem jej pierścionek na palec, a Kamil zaczął głośno krzyczeć
- Gorzko, gorzko! - wszyscy spojrzeli na niego, a on zmieszany odpowiedział - No co? Na filmach tak robią!
Aby małemu nie było smutno Wasyl oraz moi rodzice zawtórowali mu, a ja pocałowałem ją. Od tego dnia wiedziałem, że już nic nas nie rozłączy.
- Kocham Cie  - powiedziała i ponownie pocałowała mnie.







______________________________________________________



Od tamtego wydarzenia minęły niespełna dwa lata. Para postanowiła się pobrać. Julia i Jakub Koseccy zostali szczęśliwymi  rodzicami. Urodziła im się córeczka - Zosia, która jest oczkiem w głowie swojego tatusia. Julka znalazła prace w sztabie Legii, a Kosa odnosi sukcesy razem ze stołeczną Legią. Oboje starają
się zapomnieć o wszystkich trudnościach i z nadzieja patrzą w lepsze jutro.









Koniec 




~***~
A więc nadszedł czas się pożegnać :)
Dziękuję każdemu kto czytał i wspierał mnie w trudnych chwilach. Dziękuję Dagrasi, WildChild, anita11996, Lena W, Andziiia27, Paulina Cłapa, Ania, Bożena :), Ola change oraz wszystkim anonimkom którzy dodawali komentarze. Wiedzcie, że ten blog jest dla Was! 
Dziękuje równiez mojej przyjaciółce, która ciągle znosiła moje narzekania. Wiedz, że Cie kocham!

Równocześnie informuję, ze jeśli chcecie czytać kolejnego mojego bloga pojawi się on, aczkolwiek będę pisała z innego konta, ale dlaczego wytłumaczę innym razem.
Link do nowego opowiadania pojawi się prawdopodobnie za tydzień:)

Jeszcze raz Dziękuję Wam wszystkim. Bez Was nie byłoby tego opowiadania :**


P.S. Moja przyjaciółka wróciła do pisania (nie wiem na jak długo) więc pojawił się nowy rozdział na "Jeden zwykły dzień może zmienić życie" <kilk>


niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 26







"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się świat" 
                                              Janusz Korczak












Przychodzi taki czas w życiu, w którym możemy powiedzieć, że wiele rzeczy zaczyna nam sprzyjać. Czasem mała rzecz potrafi zmienić nasze życie do takiego stopnia, ze nie poznajemy sami siebie. Stajemy się bardziej radośni i bardziej optymistycznie nastawieni do życia. Otrzymujemy tak pozytywna dawkę radości, że pragniemy się nią podzielić z innymi. Przecież trzeba dzielić się radością. Możliwość podarowania komuś odrobiny szczęścia sprawia, że sami czujemy się lepiej. Czyż nie jest tak?

Julka również po odzyskaniu pamięci czuła się inaczej. Ciągle rozpierała ją energia, którą pragnęła podzielić się ze wszystkimi. Wpadła na pomysł, aby pójść do kilku przedszkoli i przeczytać dzieciom bajki. Niby mały gest, a uszczęśliwi zarówno dzieci jak i osoby czytające, ponieważ możliwość zauważenia uśmiechu na twarzy dzieciaczków to rzecz wspaniała. Również dzieci ucieszą się, gdy ktoś ich odwiedzi, a poza tym czytanie rozwija wyobraźnię.
W swoją akcję dziewczyna Koseckiego postanowiła zaangażować piłkarz Legii Warszawa. Za pozwoleniem sztabu oraz trenera Berga pożyczyła sobie wybranych piłkarzy i razem z nimi udała się do przedszkola.  Swoją drogą szkoleniowcy nie mieli nic przeciwko. Oni też twierdzili, że to doskonały pomysł. Cala akcja zorganizowana była jednak po cichu tak, aby media się nie dowiedziały, bo przecież nie chodzi o promowanie się piłkarzy, a o wywołanie uśmiechu na twarzy maluchów.
Po załatwieniu wizyty w przedszkolach i zwolnieniu Koseckiego, Rzeźniczaka, Żyry i Furmiego przez trenera chłopaki razem z Julka udali się do jednego z zaplanowanych na dzisiaj trzech przedszkoli, gdzie zostali pozytywnie przyjęci przez dzieci. W ostatnim przedszkolu jednak chłopaki mieli wyjątkową publiczność. Był tam Kamil, który obiecał, ze surowo oceni swoich "wujków". Jako jedyne dziecko wiedział, ze piłkarze mają ich odwiedzić, gdyż to miała być niespodzianka dla innych. On sam, kiedy "przypadkiem" podsłuchał jak Julka rozmawia o tym przez telefon postanowił, że nie zdradzi tajemnicy.

- Dzień dobry, Julia Mielny. Przyszłam razem z piłkarzami Legii na czytanie bajek.
- Dzień dobry. Patrycja Krzemień. Milo Państwa widzieć. Dzieci już czekają, proszę wejść do sali. Nasze przedszkole jest stosunkowo małe - posiada tylko trzy grupy wiekowe, dlatego postanowiłam, iż wszystkie dzieci razem wysłuchają bajeczki. Czy to jakiś problem?
- Nie, to żadem problem - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna po czym wszyscy weszli do sali.
- Dzieci, przyprowadziłam Wam specjalnych gości. Przywitajcie się ładnie. - powiedziała przedszkolanka
- Dzień-do-bry - odkrzyknęły maluszki
- W takim razie ja oddaję Pani głos. W razie gdyby coś się działo jestem w gabinecie - powiedziała i zniknęła za drzwiami.

- No to co dzieciaczki, może się Wam przedstawimy - zaczęła - Ja nazywam się Julka i jestem...
- Najładniejszą dziewczyną na świecie - wtrącił się Kosa
- Jego nie słuchajcie, głupoty mówi. To jest Kuba Kosecki - wskazała na swojego chłopaka- Ten obok niego to Kuba Rzeźniczak, dalej jest Dominik Furman i Michał Żyro.
- Jesteśmy piłkarzami Legii Warszawa. Ktoś z Was może wie co to za klub? - zapytał Rzeźnik na co zgłosiło się kilka dzieci. - No to świetnie!
- Przyszliśmy tutaj do Was, aby przeczytać Wam bajeczkę. Lubicie słuchać bajek? - zapytał Furmi
- Taaaaak!!! - odpowiedziały radośnie dzieci
- W takim razie mamy dla Was bajkę o Łukaszu, który zapragnął spełnić swoje marzenia. - rzekł Żyro i cała piątka zmieniając się zaczęła czytać książeczkę dla dzieci napisaną przez mało znaną polską autorkę Emilię Sośniewicz (wymyśliłam ją). Po przeczytaniu książki piłkarze zadali dzieciom kilka pytań odnośnie przeczytanego tekstu, a potem nadszedł czas na pytania dzieci.
- Chcielibyście o coś nas zapytać? - zapytał Rzeźnik
- A ćy wy też chodziliście do przedszkola kiedyś? - zapytała jakaś pięciolatka
- Oczywiście że chodziliśmy - odparł Dominik
- I.. i tez tak jak my bawiliście się zabawkami? - zapytało kolejne
- Tak jak Wy bawiliśmy się, ale tez uczyliśmy się liczyć, rysowaliśmy obrazki... - odpowiedział Żyro
- a wy macie już dzieci takie jak my?
- Oni jeszcze nie maja, ale ja mam synka, tyle że jest malutki, ma 2 miesiące (kiedyś pisałam, ze jego dziewczyna jest w ciąży)
- A który z Was jest najlepszym piłkarzem? - zapytał chłopiec w ostatnim rzędzie. Chłopaki otworzyli usta, by coś powiedzieć, lecz szybko odpowiedziała za nich Julia
- Każdy z nich pełni  w drużynie inną rolę, dlatego każdy jest ważny i jego wkład w wygranie meczu jest ogromny.
Dzieci zadały jeszcze kilka pytań piłkarzom, po czym pożegnali się oni z maluszkami i zabrali Kamila do domu.
- No i jak mały? Jak Ci się podobało? - zapytała Jula
- Ocho.. teraz zacznie się krytyka mistrza - zażartował Kosa
- Fajnie czytaliście, ale Ty - wskazał na Kosę - się za bardzo wydurniałeś, ale bajka była fajna. Możecie przyjść znowu, ale z pokazem piłkarskim. Moi koledzy się ucieszą.
- Pomyślimy o tym - odpowiedzieli zgodnie piłkarze i razem już w szóstkę udali się na stadion, gdzie Julia musiała iść do sztabu załatwić kilka papierkowych spraw zawiązanych z odbytą akcją. W tym samym czasie Kamil ze swoimi "wujkami" na płytę boiska, gdyż mały chciał sobie na chwilę pograć.
Kiedy dziewczyna wróciła zobaczyła jak jej brat wesoło gania za piłką z.. tatą Kuby - Romanem Koseckim! Fakt, że młody tak dobrze się z nim bawi nieco zaskoczył Julkę, ale przecież podczas jej amnezji oraz wtedy gdy jej nie było mały miał prawo się z nim "zaprzyjaźnić".
- Julka, zobacz dziadek przyszedł i gra ze mną w piłkę - zawołał Kamil podbiegając do Julki
- Cieszę się - odpowiedziała i niepewnie podeszła do Kuby, który rozmawiał ze swoim ojcem.
- Tato, to jest Julia - moja dziewczyna - powiedział dumnie młody Kosecki
- Dzień dobry. Julia Mielny. Miło mi pana poznać - odpowiedziała nieśmiało wyciągając rękę. Chciała zrobić jak najlepsze wrażenie na tym człowieku, ponieważ osobiście widziała się z nim pierwszy raz.
- Witaj, Roman Kosecki, tata Kuby - uśmiechnął się do niej - Młody mi oraz mojej zonie wiele o Tobie opowiadał. Miło nareszcie Cie poznać.
- Mi Pana również.
- Co robisz na stadionie? - zapytał
- Tato...
- Przecież to zwykłe pytanie - uśmiechnęła się do swojego chłopaka - Byłam złożyć papiery z wizyty w przedszkolach. Zorganizowałam taka mała akcje, w której Legioniści czytali bajki. Wszystko po cichu, żeby nie robić wielkiego rozgłosu, dla dobra dzieci.
- Bardzo dobra inicjatywa. Masz jeszcze jakieś pomysły? - zapytał, a dziewczyna zawahała się
- Sądzę, że dobrym pomysłem byłoby odwiedzić dzieci w szpitalach. Możemy też rozegrać mecz: zawodnicy Legii vs. sztab, wstęp wolny lub np. symboliczna złotówka, a potem spotkanie z piłkarzami.
- Albo sprzedać bilety po 5 zł i cały zysk przekazać jakieś fundacji - dodał Marcin Żewłakow, który akurat wyszedł z gabinetu porozmawiać z Romanem Koseckim. - Julia całkiem dobrze myślisz. Wpadnij w poniedziałek do biura omówimy szczegóły.
- Oczywiście - odpowiedziała uśmiechając się
- Tato, skoro już tutaj jesteś, razem z Julką chcielibyśmy zaprosić Ciebie z mamą do nas na obiad - zakomunikował młody Kosecki, po uprzednich ustaleniach tego ze swoją dziewczyna w domu
- Do Was? - zapytał zdziwiony ojciec
- Tak, mieszkamy razem - powiedziała Jula
- W takim razie dziękujemy za zaproszenie. Na pewno się pojawimy. - rzekł tato Kosy, po czym cała trójka pożegnała się i udała do mieszkania Kuby.





~***~

Dziś trochę krótko i o niczym w sumie, ale potrzebowałam tego rozdziału. Taki musiał powstać, mam nadzieję, ze na śmierć się nie zanudziłyście :)


I tak poza tym: Kosecki wczoraj brał ślub. Ja życzę młodej parze wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :) <3

No czemu on jest taki przystojny?

Buziaki :**



piątek, 30 maja 2014

Rozdział 25









Nastał ranek. dziewczyna obudziła się, a pierwszą rzeczą jaką dostrzegła były ciemne zasłony w sypialni. Na samo wspomnienie wczorajszego dnia uśmiech pojawiał jej się na twarzy. Gdy odwróciła się na drugi bok zobaczyła swojego chłopaka, wspartego na ramieniu, który bacznie jej się przyglądał.
- Długo już nie spisz? - zapytała
- Może z pół godzinki. Słodko wyglądasz jak spisz. 

- Kocham Cię, wiesz? dala mu buzi w polik po czym wstała, założyła na siebie pierwsze lepsze ubrania i udała się do kuchni z postanowieniem przygotowania śniadania, lecz kiedy tam weszła zobaczyła Kubę przygotowującego omlety. Podeszła do niego i jeszcze raz pocałowała.

- A to za co było? - zapytał zdziwiony
- Bo.. cię kocham
- No to skoro mnie kochasz... co byś powiedziała na zamieszkanie za mną? - wypalił
- Ja... muszę to przemyśleć. 
- Rozumiem - odparł nieco zawiedziony
- Wczoraj odzyskałam pamięć i to wszystko tak szybko się dzieje...
- Żałujesz?- zapytał
- Czego?
- Tego co się wczoraj stało.
- Nie! Wczoraj było  cudownie, to jeden z najpiękniejszych dni mojego życia, ale ja potrzebuje czas...
- Rozumiem - odparł. - przepraszam, nie chcę Cię stracić. Jesteś dla mnie na prawdę ważna.
- Nie stracisz - odpowiedziała na co chłopak ja przytulił.





W czasie kiedy Kuba poszedł na zgrupowanie przedmeczowe Julka postanowiła spotkać się z Moniką. Ona jeszcze nie wiedziała o odzyskaniu pamięci przez swoja przyjaciółkę.
Kamil.. nadal był chory. Jego siostra próbowała mu pomóc domowymi sposobami, ale to nie pomagało. Zapisała go na wizytę do lekarza, lecz na nią trzeba  było czekać aż do wtorku... Było jej żal małego.. ni mógł nigdzie wychodzić, ciągle musiał siedzieć w domu. Ona sama tego też nie lubiła.
- No hej - powiedziała wesoło Julka, gdy Monika odebrała telefon
- Hej, jak tam?
- Dobrze. Bardzo dobrze. nie miałabyś ochoty się spotkać?
- A może i miałabym, to gdzie?
- Mogłabyś przyjechać, bo Kamil jest chory...
- Biedactwo... Będę za 10 minut
- Tylko aktualnie jestem u Kuby, ale jest na zgrupowaniu, zresztą sama wiesz..
- Za 15 minut jestem - powiedziała i rozłączyła się


- No to co taka nagła zmiana miejsca zamieszkania? - zapytała Monika, kiedy razem ze swoja przyjaciółką siedziały w salonie przy kawie
 - Byłam tutaj wczoraj i tak sobie zostałam
- Jula, przecież żartowałam, nie musisz mi się spowiadać. A jakiś konkretny powód naszego spotkania?
- Odzyskałam pamięć - wypaliła - Dokładnie już pamiętam Ciebie, jego i wczoraj z tych wszystkich emocji przespałam się z nim, a dzisiaj zaproponował mi wspólne mieszkanie. Nie wiem co mam robić...  - Monika słuchała z wielkim zaangażowaniem swoją towarzyszkę, a kiedy ta skończyła, odpowiedziała
- Po pierwsze nawet nie wiesz ja się cieszę! - przytuliła się do niej - A po drugie - ciągnęła - skoro go pamiętasz i jest Wam razem dobrze, to dlaczego by nie spróbować? Wiesz, ja znam już trochę Kubę, głównie dzięki Dominikowi i mogę Ci zagwarantować, że on się Tobą zajmie.Nie mówię, że on był święty. Zdarzały mu się czasem jakieś wybryki, wracał upity do domu, ale on się zmienił, przy tobie. On Cię kocha.
- Wiem... pokazał mi to podczas mojej amnezji. Chciałam żeby mnie zostawił, przecież niszczyłam mu życie, a on powiedział, ze robi to, tylko i wyłącznie wtedy, kiedy prosto w oczy powiem mu, że go nie kocham. Tego nie mogłam zrobić...
- No to chyba masz odpowiedź
- Chyba tak.. Dziękuję, jesteś kochana.
- Od tego się ma przyjaciół.




Następnego dnia



Legia wygrała kolejny mecz zapewniając sobie bezpieczną przewagę nad drugim zespołem przed podziałem punktów. Julka z powodu chorego Kamila nie pojawiła się na meczu, lecz jej chłopak rozumiał to, wiedział, że jej brat jest dla niej ważny i potrzebuje jej opieki. Był również świadom, że oglądają oni mecz w telewizji, dlatego też czuł ich wsparcie, czuł, że ma dla kogo grać.

Po zakończeniu transmisji i zjedzeniu kolacji mały pd razu poszedł spać, gdyż nadal męczyła go gorączka, natomiast Julka zabrała się za dokończenie wcześniej już zaczętej kolacji. Chciała ją przygotować dla swojego mistrza po to, by oznajmić mu swoją decyzję oraz podziękować za wszystko co dla niej robi. Pragnęła, aby wszystko wyszło jak najlepiej. Dla niego.

Dochodziła 21. (mecz był grany o 18:30). Posiłek był już prawie gotowy, dlatego Julia udała się na górę przebrać, rozpuściła włosy, przeczesała je szczotką, a kiedy to uczyniła usiadła na kanapie w salonie  i czekała. Po kilku minutach zjawił się.
-Kotku, Ty jeszcze nie śpisz? - zapytał nie zapalając światła
- Kochany, jest 21.34. Tak wcześnie miałabym iść spać?
- Czasami Ci się zdarzy - powiedział z uśmiechem zapalając światło - Co Ty taka wystrojona? Tylko nie mów że o czymś zapomniałem. Nasza rocznica jest za dwa miesiące, urodziny mas w grudniu...
- Nie, o niczym nie zapomniałeś. - uspokoiła go -  Tak po prostu dla Ciebie. Nie podoba Ci się?
- Wyglądasz ślicznie - odparł, a na twarzy swojej dziewczyny dostrzegł lekkie rumieńce, które pojawiały się za każdym razem, kiedy prawił jej jakiś komplement. Uważał to za słodkie. - Jak zawsze pięknie - dodał
- Przygotowałam kolację - powiedziała nieśmiało
- Nie jestem, znaczy nie jest trochę a późno na jedzenie? - zapytał, a dziewczyna wyraźnie posmutniała - Choć w sumie to jestem strasznie głodny. Będzie mi bardzo miło jeśli będę miał przyjemność zjeść posiłek razem z taka piękna kobietą jak Ty. - Pójdę tylko założyć coś stosowniejszego, by pasować do Ciebie - chłopak puścił jej oczko, a gdy po chwili wrócił oboje zasiedli przy stole.
- Mówiłem już, ze świetnie gotujesz?
- Kilka razy.. dziennie - odpowiedziała z uśmiechem
- To mówię jeszcze raz: świetnie gotujesz
- Ciesze się, że Ci smakuje.
- Julka.. nie wiem czy teraz powinienem poruszać ten temat, ale chciałem Cie przeprosić. Nie potrzebnie wyskoczyłem z tym wspólnym mieszkaniem. Wiem, ze potrzebujesz czasu, dlatego  nie będę na Ciebie naciskał. Wprowadzicie się do mnie kiedy będziesz gotowa na to.
- Ja właśnie.. chciałam Ci powiedzieć, że..
- Ja to całkowicie rozumiem.  Przemyślałem sobie wszystko.. Pamiętaj, mój dom zawsze stoi dla Was otworem.
- Kuba, cy ty mnie posłuchasz?
- Przepraszam Cię.
- Ja te sobie przemyślałam pewne sprawy i jestem, jesteśmy gotowi wprowadzić się do Ciebie.
- Na prawdę?  Nawet nie wesz ja się cieszę. Będzie cudownie, obiecuję Ci to. Zrobimy mały remont, żeby Kamil w swoim pokoju czuł się dobrze kupimy...
- Kochany, nie zapędzasz się tak czasem?
- Nie - odpowiedział pewnie - Chciałbym Cię gdzieś zabrać. Teraz.
- O tej godzinie?
- To nie zajmie dużo czasu. 5 minut. Maksymalnie 15. Chciałbym Ci coś pokazać. Kamil się na pewno nie obudzi.
- No dobrze - powiedziała i udała się za chłopakiem, jak się później okazało, na dach bolku.
- Jeszcze kilka minut za chwilę powinno się zacząć. Spójrz - wskazał na pierwszą spadającą gwiazdę. Tak, tej nocy miał być deszcze meteorytów widoczny w Polsce. - Pomyśl życzenie.
- Już się spełniło - odpowiedziała przytulając się do niego. - A twoje? - zapytała
Co dzień patrzę w Twoje oczy i dotykam Twoich włosów, a jedyne co chcę to słyszeć barwę Twojego głosu... -Kocham Cię - rzekł i oboje stali przytuleni do siebie przez kilka minut. Gdy wrócili do środka Julka po sprawdzeniu co u Kamila od razu udała się do łóżka, gdzie wtuliła się w swojego chłopaka i zmęczona całym dniem zasnęła.






                                                                            ~***~
                                                                              Hej!
Oto kolejny rozdział, który mam nadzieję spodoba się Wam :)
Następny, wtedy gdy czas pozwoli :) 

P.S. Nagłówek pożyczony z utworu Sulina - Jedna minuta, link na cytacie :) 

Buziaki :***
Anonimka/ J





wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 24







"Bo w życiu chodzi o to, by wygrać swój własny mecz"








- Cześć mały! Jak po treningu? - zapytał Kuba, kiedy Julka wraz z Kamilem zawitali do jego mieszkania. (Kamil trenuje piłkę nożną :) )

- Dobrze, ale zmęczony jestem - odparł chłopiec z entuzjazmem.
- Wchodźcie dalej. Cześć kochanie - zwrócił się do Julki
- Hej - powiedziała, niepewnie pocałowała go w policzek i uśmiechnęła się, co nieco zdziwiło Koseckiego, ponieważ Julka od czasu amnezji się tak nie zachowywała (nie żeby mu to przeszkadzało) - Chłopaki już przyszli?
- Jeszcze nie. Powinni być za kilka minut.
- A my nie będziemy na pewno przeszkadzać? Nie chciałbym żeby Twoi znajomi
- Nasi Julka, nasi znajomi. Chłopaki Cię lubią, bardzo lubią. Chcesz coś do picia?
- Wody, jeśli można.
- A ty? - zwrócił się do Kamila
- Soczku pomarańczowego! - odpowiedział radośnie

Niedługo potem w mieszkaniu Kuby zjawił się Dominik razem z Dossą. Miał z nimi również przyjść Rzeźnik, ale wypadł mu pewna ważna sprawa i prosił, aby chłopaki przekazali, że się troszeczkę spóźni.
Goście od razu rozsiedli się na kanapie, więc Julka stwierdziła, że przygotuje im coś do picia. Później, po oglądnięciu co Kuba ma w lodowce, stwierdziła, że przygotuje im sałatkę. Julka lubiła gotować oraz przyrządzać różne potrawy. Sprawiało jej to wiele radości. Tak też było tym razem. Po przygotowaniu sałatki postawiła półmisek na stoliku obok kanapy i usiadła obok swojego chłopaka. Zauważyła wtedy, iż Kamil, który ciągle siedział z chłopakami jest nieco rozpalony, a zarazem zmęczony, więc położyła go spać w pokoju gościnnym. Gdy to zrobiła wróciła, usiadła na oparciu kanapy i zaczęła przyglądać się Legionistom.
- Nawet po treningu bez piłki nie potraficie wytrzymać - skwitowała
- Takie zboczenie zawodowe - odarł Dossa
- Chcesz zagrać z nami? - zapytał Furman
- Nie wiem, chyba nie umiem
- Kochanie, na chwilkę. Nauczymy Cię
- No w sumie... Jeśli nie będę przeszkadzać. - Dziewczyna wybrała Borussię Dortmund. Grała przeciwko swojemu chłopakowi. Mimo tego, że Kosa dawał jej jak największe fory i tak przegrała 2:1
- Kochany, chyba należy mi się jakaś nagroda pocieszenia? - wskazała na swój policzek.Kuba był zaskoczony. Julka dzisiaj zachowywała się tak jak dawniej. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że wraca, ale przecież powiedziałaby mu.
Zbliżył się do niej by złożyć pocałunek na jej policzku, lecz w ostatniej chwili zmienił zdanie. Odwrócił jej głowę i musnął jej usta.
- I tak mnie nigdy nie pokonasz, kochanie.
- Trudno, jak mnie tak zawsze będziesz pocieszał to mogę przegrywać zawsze.
- Julka? Czemu Ty płaczesz -zapytał gdy zauważył łzy w jej oczach. Zupełnie nie rozumiał nic z tego co się dzieje. Wiedział, że kobiety mają swoje humorki, ale żeby tak diametralnie zmieniać nastrój? Ona nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do niego. Chłopaki nie wiedzieli co się dzieje. Byli w takim samym szoku jak Kosa. Po chwili jednak, kiedy już się ogarnęła powiedziała to "Kuba, pamiętam Cię". Wtedy już wszyscy wiedzieli o co chodzi. Cieszyli się, a najbardziej zadowolony był on - jej chłopak. Nareszcie, po wszystkich staraniach ona, jego dziewczyna, przypomniała go sobie! To coś niesamowitego! Chłopak nie zastanawiając się długo ponownie pocałował swoją dziewczynę.
-Kocham Cię - powiedziała rumieniąc się. Zawsze tak robiła. Tak, jakby wstydziła się samej siebie, ale właśnie za to ją kochał
-Łe... bo no dobra my wiemy, że wy ten tego no i wgl, ale my tu z Dossą zaraz rzygniemy tęczą.
- Wiecie..  jak chcecie to my sobie możemy pójść jakbyście chcieli sobie teraz np. przetestować łóżko, albo coś - rzekł Dossa, za co od razu oberwał poduszką
- No co? My zawsze możemy wyjść!
- Dominik. Siedź na dupie że aż tak Ci powiem
- Julka, spokojnie
- Och.. przepraszam no...
- Już dobrze, chodź tu do mnie - przytulił ją
- Jeśli już wróciłaś, to musisz przejść test!
- Co? Dossa jaki test? - zapytała zdziwiona
- Taki prościutki. Powiedz mi czy wiesz na co Kuba jest uczulony?
- Na banany - odpowiedziała bez namysłu
- Julka! ty na prawdę mnie pamiętasz! - pocałował ją
- Też się cieszę - powiedziała z uśmiechem i udała się otworzyć drzwi po usłyszeniu dzwonka, gdyż szanowni panowie nie raczyli ruszyć swoich tyłków.
- Hej, pomyślałem, że skoro jesteś tutaj jedyna dziewczyna zabiorę ze sobą Edytkę - powiedział Rzeźnik
- Bardzo dobrze zrobiłeś!
- No więc jeśli chcecie możecie z nami grać, a jeśli nie, możecie iść do pokoju Julki - postanowił Dominik
- To ja mam tutaj swój pokój?
- Tak, ostatnie drzwi na lewo.
- Kochany jesteś - powiedziała do swojego chłopaka i razem z Edytą udała się do tego pokoju.
- Kochana jak się czujesz?
- A wiesz co? ŚWIETNIE! mam ochotę skakać tańczyć, śpiewać biegać  i ..
- Wariatka. A czemu zawdzięczamy taką nagłą zmianę nastroju?
- No bo wiesz... ja go jednak pamiętam!
- Świetnie, Julka. Jak Ci się przypomniał?
- No bo.. pocałował mnie i tak jakoś samo się przypomniało
- To Wy się przedtem nie całowaliście?
- Nie, znaczy tak, raz... a potem nie chciałam, bałam się... ale kocham go, wiesz?
- I to jest najważniejsze.

Dziewczyny rozmawiały jeszcze ze sobą na wiele różnych tematów, a panowie zacięcie toczyli pojedynki na konsoli. Julia nareszcie czuła się kochana. Czuła, że komuś na niej zależy. Była szczęśliwa. Przy Łukaszu nie odczuwała tego. A z Kubą? Z nim był zupełnie inaczej, bardziej magicznie.

Około 21 wszyscy goście poszli do domu, więc i Julia chciała się zbierać do swojego mieszkania
- Kochanie... Może zostałabyś dzisiaj u mnie na noc?
Westchnęła głośno
- Kamil śpi, więc chyba nie ma sensu go budzić. Tylko powiedz mi gdzie u mnie w pokoju jest łózko, bo nigdzie nie widzę.
- W pokoju obok
- A le tam jest twoja sypialnia
- Nasza - poprawił ją
- Ok. w takim razie ja tutaj posprzątam ten bałagan a Ty sobie...
- O nie! Ja się tym zajmę.
- Jeśli chcesz - rzuciła i wyszła do łazienki wykapać się. Kiedy to zrobiła wróciła do pokoju i ułożyła się wygodnie na łóżku. Po chwili dołączył do niej Kuba. Położył się blisko niej tuląc ją do siebie tak, jakby był się, ze znowu może ją stracić, że znowu ktoś może mu ją odebrać
- Cieszę się, ze zostałaś. Miło będzie jutro obudzić się obok Ciebie
- Też się cieszę - odpowiedziała
- Tęskniłem za Tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo - wstał i podał dziewczynie pudełko.
Julia otworzyła je, a  w środku dostrzegła kilkadziesiąt kartek z kalendarza
- Co to jest?- zapytała zdumiona
- Każda kartka to jeden dzień bez Ciebie. W sumie jest ich tutaj 272. Na każdej z nich jest zapisana jakaś myśl lub coś za czym tego dnia najbardziej tęskniłem, coś czego mi brakowało.
- Jaki Ty jesteś kochany - powiedziała, gdy zobaczyła na średnio co drugiej kartce swoje imię, a na drugiej połowie to, co mu zawsze mówiła.- Kocham Cię - powiedziała i pocałowała go. Miło było to wszystko słyszeć Kubie. Po tych wszystkich dniach czuł się tak, jakby musiał na nowo odkrywać swoją dziewczynę, poznawać i zdobywać ją od początku.
Po chwili oboje usłyszeli głośne kasłanie Kamila. Julka, jako przykładna siostra udała się sprawdzić co z nim. Była ubrana w  koszulkę Koseckiego i krótkie spodenki. Wyglądała tak kusząco, że chłopak miał ochotę pozbyć się z niej tych ubrań, lecz wiedział, ze to jeszcze za wcześnie... nie chciał psuć tego co jest pomiędzy nimi. Bal się zniszczyć tą więź..
Gdy wróciła, ponownie przyciągnął ją do siebie, a ręka zaczął wodzić po jej brzuchu. Pragnął tego dotyku. Julka domyślała się o co chodzi jej chłopakowi. Nie wiedziała czy była gotowa na taki krok, a była pewna, że dla niego to może robić.
- Kocham Cię - powiedziała i całkowicie mu się oddała. Nie żałowała tego.Poczuła, że to pogłębiło ich więź jeszcze bardziej.





~***~



No Hej:* 
Wiem, wolne.. pewnie spodziewałyście  się rozdziału szybciej, ale ja 
najzwyczajniej nie mam czasu :C 
Mam nadzieję, że ten oto rozdział Wam się spodobał. 

Są tutaj jacyś Borussen? Jeśli tak, polecam ten film. Mnie totalnie wzruszył..
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=iNKzKdnaWXo



No i na koniec :)


CZYTASZ - KOMENTUJESZ :)


Buziaczki :**

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 23



"Ja.. chciałam tylko... Dziękuję, że jesteś"











Siedziała na balkonie w swoim mieszkaniu i rozmyślała o ostatnich dniach. Jeśli można kogoś pokochać na nowo to ona na pewno to zrobiła. Nie była jednak pewna, czy Kuba zajmuje się  nia  z poczucia obowiązku, czy po prostu chce spędzać z nią czas. To, że nadal go nie pamiętała jeszcze bardziej ją dobijało. Przypomniała już dobie dosłownie wszystkich, ale nie jego. Nie pamiętała nic. Żadnego spotkania, pocałunku, wspólnych chwil..
- Kochanie, schodzisz już z tego balkonu?
- Zejdę.. tylko jeszcze nie wiem w która stronę…
- Julia, o czym Ty mówisz?
- Cierpisz przeze mnie.  Tak byłoby znacznie lepiej
- Nawet tak nie mów! Cierpię,  kiedy nie ma Ciebie. Przez ten caly czas gdy Cię nie było ja myślałem, że.. że zwariuje. Świadomość tego, ze już nigdy Cię mogę nie zobaczyć.. Ciebie.. mojej ukochanej Juli..  To wszystko mnie tak strasznie przytłaczało. To moja wina, gdybym nie nalegał żebyś jechała.. wtedy to wszystko nie stałoby się..
- Przepraszam, nie wiedziałam, ze to dla Cebie takie…
- .. trudne – dodał
- Przepraszam…
Nastała chwila ciszy
- zostane tu jeszcze trochę – powiedziała
- Dobrze, ale nie siedź długo. Przeziębisz się.
- Dobrze – powiedziała, a chłopak wyszedł do pokoju. Po chwili wrócił z kocem i okrył nim dziewczynę. Wystraszyła się nieco.
- Przepraszam… widziałem jak drżysz. Nie chcę żebyś się przeziębiła.
- Rozumiem – zeszła z barierki balkonu po czym usiadła na krześle i ruchem reki wskazała aby chłopak usiadł obok niej. Chwyciła jego rękę w swoje drobne dłonie po czym otworzyła usta jakby chciała cos powiedzieć, lecz nie wiedziała jak zacząć
- Kuba.. ja.. tak bardzo chciałabym Cie pamiętać. Nawet nie wiesz jak mi smutno kiedy widzę jak się starasz, a ja.. ja nic nie.. – powiedziała i zalała się łzami. Było to dla niej trudne. Chłopak wziąl ją w swoje ramiona, po prostu był.. – znowu się mną zajmujesz – „znowu”, Słowak, które tak dobrze było słyszeć z jej ust – kiedy mój ojciec zrobił mi awanturę zadzwoniłam, a Ty mimo kłótni przyjechałeś – ciągnęła wypowiadając słowa w klatkę piersiową chłopaka, po czym podniosła głowę i spojrzała na twarz Koseckiego, na której malował się lekki uśmiech.
- Słyszałeś? Przypomniałam coś sobie…
- Mówiłem, ze kiedyś coś sobie przypomnisz? – posadził Julkę na swoich kolanach i jeszcze mocniej ja przytulił
- Pamiętam, że jeszcze wtedy chciałam cos zrobić. Ale.. to głupie…
- Chciałam.. – wzięła głęboki oddech – P O C A Ł U J  M N I E
- Ty tego nie chcesz.
- Chcę. Zrób to, proszę… - spojrzała w jego oczy. Były inne niż kilka minut temu. Można było w nich dostrzec radość, ale i zarazem smutek. Pogładził delikatnie jej policzek ścierając łzy i nie myśleć długo nad tym co robi zbliżył się do niej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Pierwszy od czasu amnezji…
- Nic więcej nie pamiętam – posmutniała
- Nie szkodzi – pocałował ją w czoło. Lubiła to. Czuła się wtedy taka bezpieczna…
Po chwili chłopak wziął ja na ręce i zaniósł do sypialni.
- Nie pozwolę na to, abyś była chora – zaargumentował.
- Opowiesz mi cos jeszcze o nas? – zapytała. NAS. Jak to pięknie brzmiało
Siedzieliśmy w salonie oglądając film. Kamil stwierdził, ze mu się niemiłosiernie nudzi, więc postanowiliśmy pomalować farbami. Przyniosłem brystol, farby i zaczęliśmy malować. Całkiem przypadkiem Kamil wtedy popchnął mnie, a wpadłem na Ciebie i tym sposobem cała farba znalazła się na twojej jasnej koszulce. Stwierdziłaś, ze nie ma sensu jej prać dlatego odcisnęliśmy tam swoje dłonie, dodaliśmy kilka obrazków i tym oto sposobem powstała jedyna i niepowtarzalna koszulka.
Nawet pamiętam gdzie ją dałem. Zaraz przyniosę – powiedział, lecz kiedy wrócił dziewczyna już spała. Otulił ją kocem, a potem napisał krótki liścik, który położył obok jej telefonu
„Tak słodko spałaś.. nie miałem serca Cie budzić. Pojechałem do siebie. Jak cos jestem pod telefonem. Gdybyś czegoś potrzebowała dzwoń kiedy zechcesz. Kocham Cię najmocniej na świecie. Kuba”
Po czym wrócił do siebie i dopiero wtedy dostrzegł, ze ma trzy nieodebrane połączenia od swojego przyjaciela. Nie zważając na to, ze już późno postanowił oddzwonić. Po kilku sygnałach usłyszał w słuchawce zaspany głos przyjaciela
- Halo?
- Obudziłem Cię? Głupie pytane, Sorry…
- Spokojnie, nic się nie stało. Sam dzwoniłem do Ciebie niecałe pół godziny temu. Jak tam z Julką?
- Dalej mnie nie pamięta. Znaczy pamięta jak byłem u niej po tym jak jej ojciec..
- Będzie dobrze.
- Musi. Gdybym wiedział, ze to wszystko się tak potoczy nigdy nie pozwoliłbym jej jechac na to szkolenie.
- Nie mogłeś tego przewidzieć. Nikt z nas nie mógł. Nie możesz się obwiniać.
- Zrobię wszystko żeby odzyskała pamięć!
- Poświęcisz wszystko, aby była szczęśliwa – rzekł Furman na co Kosa odpowiedział westchnieniem. Przyjaciele rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, a kiedy skończyli Kuba od razu położył się do łóżka. Nie pospał jednak długo, gdyż po niecałych dwóch godzinach obudził go dźwięk telefonu.  Nie miał siły odbierać, lecz przypomniał sobie o Juli, więc natychmiast wstał i odebrał go. Nie mylił się to była ona.
- Obudziłam Cię? – usłyszał zaspany głos dziewczyny
- Nie – skłamał
- Kłamiesz. Słyszę, że spałeś. Przepraszam, nie powinnam była dzwonić.
- Stało się coś?
- Nie, ja tylko chciałam.. dziękuję że jesteś – powiedziała – Śpij dalej, przepraszam i dobranoc – rozłączyła się
„miło z jej strony” – pomyślał. Dla niego był to znak, że dziewczyna powoli odzyskuje jego zaufanie. Znak, z jeszcze nie wszystko stracone…


Kilka dni później

Obudził się znowu w pustym łóżku. Coraz częściej myślał nad zaproponowaniem wspólnego mieszkania Julii, ale bał się odrzucenia z jej strony. Miał świadomość, że tym pytaniem może zniszczyć wszystko, co udało im się stworzyć. Z drugiej strony chciał ja mieć przy sobie. Chciał patrzeć jak śpi, jak się budzi.. tak jak kiedyś całować ją na dobranoc i dzień dobry, chciał żeby była.
Jak od kilku dni po przebudzeniu wysłał jej sms
„Dzień dobry kochanie <3 Jak się spało? Wstałaś już? Ja tak i pomyślałem sobie, ze miło byłoby gdybyś teraz tutaj była obok mnie… Tęsknię i kocham”
Po kilku minutach otrzymał odpowiedź
„nie widzieliśmy się zaledwie 12 godzin a Ty już tęsknisz? Wiesz co? Ja też.”
„To może jak skończę trening byśmy się spotkali? W sumie.. to po co ja się pytam. Jak nie będziesz chciała będę tak długo stał pod Twoim mieszkaniem aż mnie wpuścisz.”
„Głupek! :* A Ty przypadkiem nie miałeś się spotkać dzisiaj z chłopakami?”
„Kompletnie o tym zapomniałem. Ale nic nie szkodzi. Wpadnij do nas z Kamilem”
„Ok. jeśli nie będziemy przeszkadzać to przyjdziemy”
„Wy nigdy nie przeszkadzacie. Zapamiętaj to. Do zobaczenia potem <3”

W nieco polepszonym nastroju Kosecki poszedł zjeść śniadanie. Dziś miał ochotę na zwykłe kanapki. Przy ich przygotowaniu od razu uśmiech pojawił mu się na twarzy. Przypomniał sobie słowa Kamila
„Najpierw ser, potem ogórek, a na koniec rzodkiewka. Tak robi Julka, a ona jest bardzo mądra, więc ty tez tak musisz robić”
Po zjedzonym śniadaniu w dobrym nastroju udał się na trening
- Co Ty dzisiaj taki zadowolony? – zapytał Dossa kiedy zobaczył Kube
- No cześć. Ciebie również miło widzieć – odpowiedział
- A no tak.. cześć – uśmiechnął się
- To co Ty taki zadowolony?
- Pewnie Julka u niego była no i ten tego – wtrącił się Dominik
- Tak się składa, ze każde z nas było w swoim domu. Ale chłopaki, bo jest sprawa… Bo my dzisiaj mamy grać, ale co byście powiedzieli gdyby przyszła Julka?
- No wiesz.. my bardzo lubimy Julke – powiedział Dossa – może przychodzić kiedy chce. W końcu jest Twoja dziewczyną.

- No właśnie jest moją dziewczyną, więc mi tu z tym lubieniem nie przesadzaj – powiedział i wszyscy udali się na murawę rozpocząć trening.




~***~
Hej, ja przepraszam, że tak późno. Musiałam załatwić wiele ważnych spraw..
Ja chciałabym podziękować wszystkim czytającym, a w szczególności Dagrasi. Ty zawsze jesteś, motywujesz mnie. Dziękuję. Ten rozdział jest dla Ciebie.

Również informuję, że powoli będę się z Wami żegnała :) Zostało kilka rozdziałów. Może 3 lub 4:)

Buziaki:**
Anonimka/J :)

niedziela, 20 kwietnia 2014

:)

Kochane, z okazji Świąt dużo zdrówka, radości i chęci do pisania :)
Wesołego Alleluja!




+ Rozdział dodam w poniedziałek, albo wtorek - dla zainteresowanych :)

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 22







"Bo kiedy Ciebie nie ma niewiele istnieje. Wiem, że tak trzeba, ale k.... oszaleję zaraz!" 








- Masz adres? - zapytał Furmi kiedy wraz z Kubą wędrowali po Poznaniu szukając Julkę
- Mam - odpowiedział pewnie Kosa
- Skąd? - zapytał ze zdziwieniem
- Nie ważne. Ważne, że mam. To tamten dom - wskazał na budynek na przeciwko nich. - Zostań tutaj, sam pójdę.
- Sam? Nie ma takiej możliwości!Znam Cię i wiem jakie rzeczy potrafisz zrobić!
- Furmi, ja muszę załatwić to sam.
- Dobrze - odparł po chwili namysłu - ale pamiętaj, BEZ ŻADNYCH AWANTUR! - rzekł, ale jego przyjaciel już był pod drzwiami owego domu. Niepewnie zadzwonił dzwonkiem, a drzwi otworzył mu nie kto inny jak Łukasz
- Czego chcesz? - zapytał chamsko
- Bo ja... Mów gdzie jest Julka!
- Jaka Julka? Facet.. to, że Ci dziewczyna zwiała nie znaczy, że znajduje się u mnie. Ogarnij.
- Wydaje mi się jednak, że maczałeś w tym palce. Mów gdzie ona jest! Jak ja byłem głupi, że nie wpadłem na to szybciej...
- Nadal jesteś głupi, bo myślisz, że ona tu jest. Wynoś się, albo dzwonię po policję.
- Lukasz, nie zgrywaj cwaniaka. Wiem, że Julka jest u Ciebie.
- Nie ma jej tu. Spadaj - rzekł i zamknął za sobą drzwi. Kosa nie dał jednak za wygraną. Po odczekaniu kilku sekund ponownie zapukał do drzwi. Tym razem otworzyła mu Iza.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - odpowiedział grzecznie. Był zaskoczony widokiem tej dziewczyny.
- W czym mogę pomóc?
- Szukam swojej dziewczyny. Zaginęła w Poznaniu. Nie widziała jej pani może? - zapytał pokazując zdjęcie
- Niestety nie widziałam jej. Przykro mi
- Kochanie! Kto przyszedł? - usłyszał wołanie ze środka domu. To był głos Łukasza Czyżby ta kobieta była jego dziewczyną? Czyżby aż tak bardzo się pomylił? Poczuł się głupio. Bezpodstawnie oskarżył niewinnego człowieka. Zachował sie tak, jak media przedstawiają sławne osoby w telewizji. Bezczelnie, chamsko i arogancko. Zrozumiał swój błąd, więc postanowił to naprawić.
- W takim razie dziękuję Pani bardzo i... proszę. przeprosić. ode. mnie. Łukasza. - powiedział, lecz te słowa trudno mu przechodziły przez gardło.
- Oczywiście.
- Dziękuję. - odpowiedział i odszedł ogromnie zmartwiony. Pomylił się. Łukasz nie mógł przetrzymywać u siebie Julki, skoro miał dziewczynę. Przecież wtedy to by było nielogiczne.
Dominik, widząc smutek na twarzy swojego przyjaciela tylko poklepał go po ramieniu
- To była moja ostatnia szansa. Co jeśli jej już nigdy nie znajdę?
- Nie mów tak. Musisz wierzyć! Wiara czyni cuda - odpowiedział i w milczeniu udali się do hotelu.






~***~
Kilka dni później






Tego dnia Łukasz był na treningu, a Iza poszła się spotkać ze znajomymi. Nie wiedząc za bardzo co robić, Julia postanowiła pomalować ściany w sypialni. Razem z Łukaszem wybrali ten kolor. Julce bardzo się podobał. Kojarzył jej się ze słońcem i wakacjami które zawsze lubiła.
Po przebrani się w "robocze" (Łukasza) ubrania dziewczyna najpierw poprzesuwała meble, gdyż nie były zbyt ciężkie, następnie zakryła je folia ochronną i zaczęła malować. Przy włączonym na pełny regulator radiu, podśpiewując sobie, nie zauważyła kiedy do domu wszedł Łukasz. Chłopak położył ręce na jej talii, przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił, na co ona nieco się wystraszyła
- Az taki straszny jestem? - zapytał
- Nie, tylko nie słyszałam żeby ktoś wchodził do domu - odpowiedziała odkładając pędzel
- Całkiem dobrze Ci idzie - pochwalił ja widząc 72% pomalowanych ścian
- Również jestem z siebie zadowolona.
- A co byś powiedziała na małą przerwę? - zapytał przyciągając ją do siebie
- Ubrudzisz się farbą z mojej koszuli - szepnęła
- Chciałaś powiedzieć mojej- uśmiechnął się - zawsze możemy się jej pozbyć - zaczął  powoli rozpinać guziki.
Kiedy dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, co za chwile może się zdarzyć, w jej oczach pojawił się strach. Nie była jeszcze na to gotowa...
- Nie bój się, nie skrzywdzę Cie - powiedział widząc strasz w jej oczach. Ona spojrzała na niego i przypomniała sobie, że to właśnie w jego oczach się zakochała. Po chwili stania w bezruchu szepnęła ciche "wiem" i niepewnie oddała mu pocałunek. Wtedy oboje usłyszeli dzwonek. Julka odetchnęła z ulgą. W głębi duszy nie chciała tego.
- Idź otworzyć - powiedziała odsuwając się od niego
- Ktokolwiek to jest może poczekać - odparł, a dzwonek zadzwonił ponownie. Chłopak spojrzał jeszcze raz na Julkę, założył swoja koszulkę i niechętnie udał się do drzwi. Julka pozapinała koszule i również dołączyła do swojego chłopaka.
- O... hej.. milo Was widzieć - powiedziała widząc Macieja i Tomka
- Chyba Wam w czymś przeszkodziliśmy - powiedział Tomek widząc źle pozapinane guziki w koszuli Julii
- Może przyjdziemy później. Łukasz, mogłeś uprzedzić.
- Nie no, co wy. Zostańcie! Kawy, Herbaty? - zapytała Julia
- Piwa - odpowiedzieli trzej panowie, a dziewczyna udała się do kuchni nieporadnie przepinając guziki
-Pomogę Ci - powiedział Łukasz - Swoją drogą ładnie Ci tak
- Dziękuję Ci - zarumieniła się - wybacz mi, ale muszę się iść przebrać
- Pójść z Tobą?
- Nie trzeba, poradzę sobie. Zajmij się kolegami - odeszła całując go w polik

Julia w głębi duszy cieszyła się, że do niczego nie doszło. Miała wyrzuty sumienia. Nie wiedziała czy kocha Łukasza, a ciągle dawała mu jakąś nadzieję.Ciągle myślała o sobie i  tym co ona czuje. Zupełnie nie liczyła się z jego uczuciami. Zawsze krytykowała osoby, które nie były do końca szczere ze swoimi partnerami a teraz? Teraz robiła to samo! Wiedziała że niedługo musi z Nim porozmawiać, ale jeszcze nie teraz, Nie była na to wszystko gotowa.

- Kochanie idziesz do nas?
- Tak, tak, już jestem  - odkrzyknęła i po chwili znajdowała się w salonie razem z chłopakami.
- Zagraj z nami
- Nie umiem
- To się nauczysz - Łukasz podał jej pad.- Kim chcesz grać?
- Nie wiem, a Ty kim grasz?
- Ja nie gram. Grasz z Tomkiem
- Łukasz!! Ale Ty jesteś...
- Też Cie kocham - rzekł i zaczął tłumaczyć jej podstawowe zagrania.
- Ale pomożesz mi?
- Pomogę!
- To ja chcę grać Lechem! - wypalił Tomek
- W takim razie ja chcę Legię. Będziesz miał satysfakcje z wysokiej wygranej!
- Ale nie chcesz kogoś innego? Jest tyle fajnych klubów: Śląsk, Wisła, Zawisza...
- Nie - odpowiedziała stanowczo
- Och.. no dobra - rzekł i zaczęli grę.
Julce nawet nie szlo najgorzej. Bez pomocy Łukasza udało jej się strzelić jednego gola i po pierwszej połowie przegrywała "tylko" 4:1. Jak dla niej, na pierwszy raz nie był to zły wynik.
- Znam go - powiedziała kiedy na ekranie pojawił się Dominik.- O, i tego też - spojrzała na Koseckiego
- Jak to ich znasz? - zapytał zdziwiony Łukasz. Czyżby Julka zaczęła sobie coś przypominać?
- No normalnie znam. To jest Furman i... Kosecki - dodała po chwili namysłu. - Widziałam ich w tv jak grali z Wami. Ten niższy ciągle Cie faulował
- Przecież miałaś nie oglądać - powiedział Łukasz
- No miałam nie oglądać, ale zdążyłam sobie na kawałek. Tak, strzeliła druga bramkę. Jestem najlepsza - powiedziała i przytuliła się do Łukasza





~***~
Kuba



- Zbieraj się, o 20 wychodzimy. - powiedział Bartek (Bereszyński) kiedy wszedł do mieszkania Kuby
- Nie ma opcji, nigdzie nie idę - odparł
- O nie mój miły. od niespełna dwóch miesięcy nigdzie nie wychodzisz. Nie pozwolimy Ci ciągle siedzieć w domu .
- Sam sobie pozwoliłem. Nigdzie nie wychodzę.
- Nie obchodzi mnie to. Dzisiaj jest idealny dzień na imprezę. Poza tym nie byliśmy jeszcze świętować zwycięstwa nad Lechem, a już wrzesień. Rusz dupe i zbieraj się
- Nie mam z kim zostawić Kamila - odparł ponuro
- O to się nie martw. Za chwile powinna tu być pani Ania, więc opiekę nad małym masz zapewnioną.
- Dobra wygrałeś - powiedział i poszedł się przebrać. Po niespełna 10 minutach wyszedł przebrany w to! (bez Oli :) )
- Zadowolony? - zapytał
- No widzisz, nie można tak było od razu?


W kubie...

Kuba siedział akurat przy barze spoglądając na swoich kumpli, którzy doskonale się bawili. Byli już nieco wstawieni, a widok potykającego się o swoje nogi Bersia strasznie go bawił. W tłumie tańczących par można było dostrzec przyklejonych do siebie Brzyskiego z Furmim. Kiedy Kuba to zobaczył na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech. Jak najszybciej wyciągnął telefon i postanowił sfilmować bawiących się kolegów, gdyż jak ich znał, nie uwierzyliby mu na słowo.Kiedy skończył ponownie usiadł przy barze, a do niego dosiadła się pewna rudowłosa dziewczyna
- Siemka przystojniaku - zaśmiała się - Sam?
- Z kolegami - odparł
- Bez dziewczyny? Samego Cie tutaj puściła?
- Owszem
- A co byś powiedział gdybyśmy się stąd zmyli? - położyła rękę na jego torsie
- Jak zdążyłaś się dowiedzieć MAM DZIEWCZYNĘ
- Oj, tam... żaden problem. Co z oczu to z serca.
- Ja tak nie uważam.
- Matko Patrycja, co ty tutaj wyprawiasz! - odezwała się jej znajoma - Przecież ty za kilka godzin bierzesz ślub! Przepraszam Pana za nią - zwróciła się do Kuby
- Nic się nie stało - uśmiechnął się pod nosem. - Proszę pogratulować chłopakowi narzeczonej - odparł i odszedł





~***~
Julka





- Kochanie wróciłam! - krzyknęła przechodząc przez próg.
- Jestem w salonie - odpowiedział - Zmieniłaś kolor włosów?
- No tak. Zupełnie lepiej czuję się w swoim naturalnym kolorze włosów. Nie chcę już być blondynką. A co, nie podobam Ci się taka?
- Nie skąd, jesteś śliczna.
- To dlaczego mi się tak dziwnie przyglądasz?
- Po prostu chcę się na Ciebie napatrzeć.
- Łukasz, stało się coś?
- Nie, po prostu zostałem powołany do reprezentacji.
- Serio? Jejku jak się cieszę! - pocałowała go w policzek - należało Ci się to powołanie. Przyjadę na mecz.
- Nie musisz, to tylko San Marino
- Łukasz, czy Ty znowu chcesz mi czegoś zabronić? Przecież rozmawialiśmy o tym..
- Nie, nie ja tylko..
- Widzisz, trzeba było tak od razu - powiedziała, usiadła obok niego i przytuleni do siebie zaczęli oglądać film






~***~

Kuba





Tymczasem u Kuby w mieszkaniu znajdowali się Dominik, Monika, Rzeźnik oraz Edyta
- Ja nie wiem. chyba zrezygnuje  z tego powołania  - rzekł Kosecki, który siedział na kanapie ze spuszczoną głową.
- Ale my Ci chętnie pomożemy!
- Nie możesz zaprzepaścić takiej szansy - dodała Monika
- Mogę zabrać Kamila na ten czas do siebie.
- Edyta, wiem, ze chcecie dobrze, ale ja nie mogę Wam na to pozwolić
- Dlaczego? Kamil ze mną będzie bezpieczny.
- Wiem, ale nie chce Cie obciążać. Już wystarczająco dużo dla mnie robicie.
- Mam teraz miesiąc wolnego, więc bardzo chętnie zajmę się małym. Kubuś mi pomoże - spojrzała na Rzeźnika - damy sobie radę. Zabiorę Kamila na trening Legii, reprezentacji żeby się  za Tobą za mocno nie stęsknił. Damy sobie radę.
- Nie wiem czy to dobre rozwiązanie.
- Bardzo dobre! Pomyśl sobie, a co jeśli Julka cię szuka? Może nareszcie ją tam zobaczysz.
- Myślisz żeby nie pamiętała gdzie mieszka?
- Możliwe... nie wiesz co się mogło stać. Zrób to dla niej.
- Dobrze, ale.. pomożecie mi?
- Oczywiście, że tak. Od tego ma się przyjaciół.





~***~
Julka





Kilka dni później Łukasz był już na zgrupowaniu reprezentacji. Julii samej nudziło się w domu, więc postanowiła wybrać się do pobliskiego centrum handlowego. Nie wiedząc dlaczego, nogi same poniosły ją do Empiku*. Zawsze lubiła ten sklep. Lubiła czytać. Kiedy Łukasza nie było w domu potrafiła godzinami siedzieć nad książkami w swoim własnym świecie. W domu miała pełny regał przeróżnych książek. Nie miała zbyt wiele koleżanek w Poznaniu. Z partnerkami piłkarzy Lecha jakoś nie za bardzo utrzymywała kontakt. Zamiast bezsensownych spotkań, na których głównym tematem były ubrania i to której chłopak ma lepsza klatę. Uważała takie coś za stratę czasu, dlatego czytała.
Podczas oglądania jednej z wielu książek niespodziewanie zaczepiła ja jakaś dziewczyna.
- Przepraszam Panią bardzo, mogłaby Pani podać mi tamta książkę - wskazała na najwyższy regał. Julka uśmiechnęła się do niej i z ochotą podała niewysokiej brunetce książkę.
- Proszę bardzo - odpowiedziała miło
- Widzę, ze Pani również gustuje w biografiach - zagaiła nieznajoma
- Tak, to akurat moja ulubiona - wskazała na książkę, którą miała w ręce - uwielbiam czytać o innych ludziach.
- Przepraszam, że tak zapytam. Pani jest z Poznania?
- Żadna pani. Julia - podała jej dłoń - Chyba nie wyglądam aż tak staro
- Nie, nie. Majka jestem - odwzajemniła uścisk.
- Wracając do Twojego pytania to można powiedzieć, ze jestem z Poznania. A ty?
- Ja jestem z Warszawy. Przyjechałam w odwiedziny do koleżanki.
- Jeśli chcesz mogę Cie oprowadzić po mieście.
- Miło  z Twojej strony, ale ja nie chciałabym stwarzać kłopotów.
- To żaden problem dla mnie. I tak się nudzę.
- Skoro tak mówisz - odpowiedziała i obie udały się na spacer po Poznaniu. Dziewczynom bardzo dobrze się rozmawiało ze sobą. Julka nareszcie poczuła, ze znalazła kogoś z kim może bez problemu porozmawiać.
- Wiedziałam, że kogoś mi przypominasz - wypaliła Majka, kiedy obie siedziały w kawiarni.
- Ja? Ciekawe kogo. Chyba mnie z kimś musiałaś pomylić.
- No przecież ty jesteś dziewczyną Koseckiego!
- Co? Że niby ja? Przepraszam bardzo, ale ja go nawet nie znam. Spotkałam się z nim raz na stadionie i tyle. Założę się, że on mnie nawet nie pamięta.
- Tak.. na pewno. mnie nie okłamiesz. Powiedz mi, dlaczego mu to zrobiłaś? Wiesz jak on cierpi? Ciągle myśli, ze ktoś Cię porwał, a Ty sobie spokojnie żyjesz w Poznaniu.
- Nic mu nie zrobiłam bo go nie znam! - wstała żeby wyjść
- Czekaj, pokażę Ci coś - powiedziała i korzystając z internetu w telefonie wyszukała jej zdjęcie, na którym jest razem z Kubą
- Matko przecież to ja -  wyszeptała - Skąd ty... ale.. jak ty to znalazłaś?
- W internecie. To wy na wakacjach.
- Czyli przez ten cały czas mnie oszukiwał? A ja głupia myślałam, że  on mnie kocha...
- Kto? o kim Ty mówisz? - zapytała zaskoczona brunetka
- Chodź do mnie. Ja muszę do domu. Tam Ci wszystko wyjaśnię.


Po kilkunastu minutach dziewczyny siedziały w ciepłym domku. To co Majka usłyszała od Julki było niewiarygodne! Nie mogła uwierzyć jak Łukasz mógł tak postąpić. To co zrobił Julce było dla niej nie do pojęcia.
- Musisz jechać do Warszawy i zobaczyć się z Kubą.
- Ale ja nie wiem czy,..
- Czujesz coś do Łukasza?
- Szczerze?  Byłam z nim, ale tak na prawdę nic do niego nie czuję. Zaufałam mu, ale jak widać nie wyszło mi to na dobre.Chciałam się z  nim rozstać i zostać jego przyjaciółką, ale po tym co mi zrobił nie ma szans. NIENAWIDZEGO!
- Więc?
- Powinnam jechać do Warszawy?
- Kamila pamiętasz?
- Kogo? Masz może jego zdjęcie?
- Tak - wyszukała kolejną grafikę w internecie
- To jest mój brat? Ja go chyba pamiętam - powiedziała, a z jej oczu spłynęła łza
- Tak, to Twój brat.
- Mam nadzieję, że wszystkich sobie poprzypominam. 9 miesięcy w nieświadomości. Czujesz to? A jak ich nie przypomnę sobie? Co się wtedy stanie?
- Najpierw powinnaś spotkać się z Kubą.
- Pojedziesz ze mną?
- Jasne, dla miłości wszystko - uśmiechnęła się
- A co jeśli go nie poznam? Mówiłaś, ze rozmawiałaś z nim, że mówił, że tęskni i czeka. Ja nie chcę go zawieźć.
- Sprawisz mu większy ból nie jadąc do niego. Rozmawiałam z nim raz na treningu. Pełnił tam wtedy funkcję dekoracyjną. Nie czuł się za dobrze, więc podeszłam do niego. Mogę Ci zaręczyć, że jeszcze nigdy nie widziałam takiego chłopaka. On Cie kocha. Słychać to było  w jego głosie.
-  Jejku... to słodkie... Musze  się z nim spotkać. Jutro pierwszy mecz, więc muszę tam być!


Julka z pomocą Majki spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie obie pojechały do hotelu po rzeczy Warszawianki i zabukowały bilety na najbliższy lot do Warszawy. Miały szczęście. akurat zdążyły na odprawy.
Po kilku godzinach dziewczyny były w domu Majki.
Następnego dnia już przed 19 dziewczyny udały się na stadion. Julka chciała jak najszybciej spotkać się z Jakubem, lecz wiedziała, że oni nie mogą.. To może źle wpłynąć na mecz. Pech jednak chciał, ze idąc do toalety dziewczyna natknęła się na... Łukasza!
- Cześć kochanie  -  przywitał się
- Cześć - odpowiedziała oschło - Nie mów tak do mnie.
- Jak?
- Nie nazywaj mnie swoim kochaniem.
- Dlaczego? Julka, stało się coś? - udawał niewinnego
- Nie udawaj takiego świętego. Jak mogłeś mi takie coś zrobić? Czym sobie na to zasłużyłam?
- Kto Ci o tym powiedział?
- Nie ważne. Myślałeś, ze się nie dowiem?
- A co źle Ci ze mną było?
- A żebyś wiedział, że tak! Nienawidzę Cię - podniosła rękę żeby dać mu w twarz, lecz on chwycił ją i przyparł do ściany.
- Puść, to boli! - powiedziała powstrzymując łzy.
- Nie mam najmniejszej ochoty, KOCHANIE - zbliżył się do niej by ją pocałować lecz ona natychmiast odwróciła głowę.
- Zostaw mnie - zaczęła się szarpać
- Nie słyszałeś co powiedziała? - rzekł Kosecki, którego trener wysłał na poszukiwanie Teodorczyka
- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy kurduplu!
- Zostaw ją - rzekł i odciągnął go od niej za co oberwał w twarz
- Oboje jesteście siebie warci - rzekł i poszedł do trenera
- Przepraszam... to moja wina. Dobrze się czujesz? - zapytała
- Dobrze, mów lepiej co z Tobą. Nic Ci nie jest?
- Nie, dzięki Tobie. Gdyby nie Ty nie wiem co on by mi zrobił - spojrzała na niego i w tym momencie zdała sobie sprawę, że rozmawia z Kuba, jej Kubą
- Czy Ty nie je..
- Przepraszam muszę iść - powiedziała i uciekła na swoje  miejsce na trybunach. Chłopak patrzył tylko za nią jak się oddala. Miał dziwne wrażenie że to była Julka i tym razem nie mógł się mylić. Po kilku sekundach dziewczyna  z numerem 16 na koszulce zniknęła i nie został po niej już żaden ślad. Znowu. Zastanawiał się dlaczego 16? Może dlatego, że to numer kapitana? Człowieka, który przezwyciężył tyle przeciwności losu? Kogoś kto pokazał, ze nie warto się poddawać. Kosa wiedział, że Błaszczykowski jest jej wzorem do naśladowania, a to jeszcze bardziej utwierdziło go w fakcie, że właśnie spotkał Julkę!
- Co tak stoisz? Nie obijamy się - rzekł uśmiechnięty kapitan
- Widziałem Julkę
- To gdzie ona jest?
- Nie wiem, uciekła... Nie poszedłem za nią. Jestem taki głupi!
- Znajdziemy ją po meczu. Obiecuję Ci. Chodź na rozgrzewkę, trener czeka.
- Dziękuję Ci. Jesteś strasznie dobrym człowiekiem.

Mecz Polski z San Marino jak każdy przewidział zakończył się zwycięstwem. Kibice byli niby zadowoleni z wygranej, ale to tylko San Marino. Chcieliby, aby reprezentacja zaczęła wygrywać w ważnych meczach.
Dziewczyny wyszły przed stadion. Mijały kolejne minuty, a Julka coraz mniej była pewna swojej decyzji. Z drugiej jednak strony coś ciągnęło ją do Kuby, tylko jeszcze nie wiedziała co. Nagle zobaczyła go jak się zbliża. Majka wypchnęła Julkę przed grupkę wszystkich osób, a Kuba od razu znalazł się obok niej.
- Julka, to ty? Gdzie ty byłaś przez ten czas? Wiesz jak ja się martwiłem?
- Byłam w Poznaniu. Miałam amnezję. Właściwie nadal mam i nic nie pamiętam. Wczoraj dowiedziałam się kim jestem, więc jestem tutaj. Nadal nic niestety nie pamiętam
- To nie ważne. Liczy sie to, że jesteś tu ze mną. - przytulił ją. Poczuła dziwne ciepło w środku. Przy Łukaszu tak nie było. Chciała z nim zostać na zawsze, ale widząc piłkarzy zbierających się do hotelu odsunęła się od niego i powiedziała
- Nie powinieneś już iść?
- Tak,  - odwrócił się - ale mam jeszcze trochę czasu. Wracasz do nas, do domu?
- Chciałabym, ale nie wiem gdzie to jest - posmutniała. - Skoro masz jeszcze chwile przedstawię Ci Majkę. - pociągnęła go za sobą.
- Kim jest Majka?
- Dzięki niej tutaj jestem. To właśnie ona - wskazał na dziewczynę.
- Cześć, Kuba. Miło mi Cię poznać. Dziękuje Ci! Nie wiem jeszcze dokładnie co zrobiłaś, ale dziękuje Ci. Dzięki Tobie Julka jest tutaj ze mną!
- To drobiazg. Każdy zrobiłby tak na moim miejscu. Wracasz do hotelu ze wszystkimi?  - zmieniła temat
- Niestety. Teraz to chciałbym tutaj zostać z Julką, jeśli nie miałaby nic przeciwko, ale niestety muszę jechać
- Julka, to może pójdziemy do mnie? Będzie mi bardzo miło jak zgodzisz się zamieszkać u mnie przez te kilka dni. Nie powinnaś być teraz sama.
- Jesteś nieoceniona - przytuliła przyjaciółkę - dziękuję!
- Musze już iść - powiedział smutno piłkarz. - Zobaczymy się jutro?
- Tak - odpowiedziała lekko się uśmiechając
- Do jutra - przytulił ją i doszedł zostawiając dziewczyny same.


Następnego dnia dziewczyny niepewnie zmierzały na trening. Julka była bardzo podekscytowana spotkaniem z Kamilem. Nie wiedziała jak chłopiec  zareaguje na jej widok. Nie mogła również doczekać się spotkania z Kubą. Może to głupie, bo praktycznie go nie zna i musi poznawać go na nowo, ale już teraz wie, że jest on inny niż Łukasz.  Na nic nie nalegał i chciał, aby dziewczyna jak najlepiej czuła się w jego towarzystwie. Nie była tylko pewna tego, czy Kuba jeszcze ją kocha. Sama też nie wiedziała co do niego czuje. Wiedziała, że jest to dobry człowiek, ale bała się. W jej umyśle pojawiła się blokada. Nie potrafiła ponownie tak szybko zaufać chłopakowi. Po wejściu na stadion w tłumie trenujących piłkarzy dostrzegła go. Mimowolnie uśmiechnęła się, a chłopak kiedy tylko ją zobaczył podbiegł do niej. Nie myśląc długo rzuciła mu się na szyję. Dziwne prawda? Jeszcze kilka sekund temu nie chciała tego, ale kiedy go zobaczyła musiała go przytulić. Przy nim czuła się bezpieczna, a jej serce łomotało jak szalone
- Tęskniłem  - rzekł przeczesując jej włosy
- Czekałam na to spotkanie. Czy tęsknic i czekać znaczy to samo?
- Dla mnie nie. Kiedy tęsknię nie czuje smaku kawy,  jedzenie jest bez smaku i...
- Zapytałam, bo nikt mi dawno tego nie mówił - zaczęła się tłumaczyć
- Mogę Ci to mówić każdego dnia. Kiedy Ciebie nie ma niewiele istnieję - rzekł, a dziewczyna uśmiechnęła się. Nieśmiało zaczęła z nim rozmawiać, a chłopak chętnie odpowiadał na jej pytania. Po chwili na murawie pojawił się Kamil. Od raz rozpoznał swoja siostrę i mocno się do niej przytulił. Julka zaczęła opowiadać wszystkim co się działo kiedy jej nie było, czym wszyscy byli bardzo zdziwieni.
- I obiecujesz, że już zawsze będziesz ją pilnował? - zapytał Kamil
- Obiecuję  - powiedział i uśmiechnął się do malca

- Kogo ja tuta widzę... Jakie zakochańce - odezwał się spóźniony Teodorczyk
- Odczep się od nas. - rzekł Kosa
- Bo co mi zrobisz? Nic mi nie zrobisz - odparł pewny siebie.
- Jesteś skończonym dupkiem! - wykrzyczała Julka, walnęła mu z liścia i uciekła do łazienki. Kuba natychmiast pobiegł za swoja ukochaną, a Teodorczykiem zajął się Wasilewski i reszta
- Julka, kochanie... nie przejmuj się tym idiotą - podszedł do niej  delikatnie pogładził ją po ramieniu.
- On jest taki podły!
- Wiem, nie przejmuj się jego gadaniem
- Ale on...
- Ci.. nie przejmuj się nim. Nie jest tego wart.
- Nie spałam z nim, ani nic... - powiedziała po chwili ciszy
- Nie musisz mi się tłumaczyć.
- Możesz mnie przytulić? zapytała a chłopak natychmiast otoczył ją swoim ramieniem. Przy nim Julka była bezpieczna. Nie bała się niczego. Oparła głowę o jego ramię i szepnęła ciche "dziękuję". Kuba cieszył się, ze Julka się odnalazła. Tęsknił za nią, za jej zapachem, głosem... Jest taka piękna.. Zupełnie nie wiedział, jak ona mogła chcieć z nim być.. Miał nadzieję, że po tym wszystkim co się wydarzyło uda im się zbudować szczęśliwy związek.
"Kocham Cię" - powiedział i jeszcze mocniej ją przytulił do siebie.





~***~ 


Po mojej strasznie długiej nieobecności wracam! Przepraszam, ze to tak długo trwało, ale miałam kilka problemów, które musiałam rozwiązać. Poza tym brak wolnego czasu nie pozwolił mi na cokolwiek... 
Tym nieco dłuższym rozdziałem chciałam się nieco zrehabilitować. To co mogłyście przeczytać miałam zaplanowane na 2,5 rozdziału, ale nie mogłam tego podzielić.. Zbyt dług musiałyście na to czekać...
To miłego czytania i do następnego!
Jesteście jeszcze ze mną? Mam nadzieję, że rozdział się Wam choć trochę spodobał :)




Legia - Lech  1:0 !!! 
+ Kosa wrócił na boisko <3 



Buziaki :**
Anonimka. J

*przepraszam, nie wiem jak to odmienić :)