niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 27








"Gdybym musiała wybierać postawiłabym na uczucie. To coś znacznie cenniejszego"






Music


Dzisiejszy trening Legii wypadł po południu, dlatego Kuba postanowił cały poranek spędzić ze swoją ukochaną. Z samego rana wstał, zrobił Kamilowi śniadanie i odprowadził go do przedszkola, a kiedy wrócił zabrał się za przygotowanie śniadania dla Julii. Miał szczęście, że jeszcze spała, gdyż chciał jej zrobić niespodziankę. Kiedy wszystko skończył poukładał jedzenie na tacy i zaniósł do sypialni. Popatrzył chwile na swoją dziewczynę, a po pewnym czasie postanowił ja obudzić lekko szturchając w ramie. 
- Kochanie, wstawaj - powiedział cicho, a kiedy to nie poskutkowało przeszedł do bardziej radykalnych środków. Zaczął smyrać ja po brzuchu, gdyż wiedział, że jego ukochana ma tam łaskotki. Ona uśmiechnęła się lekko, wymamrotała coś niezrozumiałego dla chłopaka i odwróciła się na drugi bok. Kuba nie chcąc dać za wygraną przeszedł na druga stronę łózka  delikatnie pocałował swoja dziewczynę w usta.
- Wiesz, takie pobudki mogę mieć codziennie - rzekła przeciągając się - właściwie która godzina?
- 9.38
- Co?? Zaspałam. Czemu mnie nie obudziłeś! Kamil musi iść do przedszkola.
- Spokojnie, już bylem go zaprowadzić. Zrobiłem Ci śniadanie.
- Jesteś kochany - przytuliła się do niego
- Dla Ciebie wszystko, księżniczko
- Nie chciałeś dzisiaj dłużej pospać? Mogłeś odpoczywać przed dzisiejszym treningiem.
- Wolę spędzić z Tobą czas
- Już mi tutaj tak nie słodź. I wiesz co? Mógłbyś się ubrać! - powiedziała spoglądając na jego nagi tors
- No co? W kuchni było ciepło. Że niby teraz Cie rozpraszam, tak?
- A jeśli nawet?
- Czyli tak - odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem  - pocałował dziewczynę - A teraz jedz. Mam nadzieję, ze Ci będzie smakowało.
-  A Ty? Sama nie chcę...
- Ale ja to dla Ciebie przygotowałem.
- Nic mnie to nie obchodzi. Jak Ty nie jesz to ja też nie.
- Bo Ty myślisz, ze sie otrujesz, tak?
- Ale Ty jesteś głupi, wiesz?
- I tak mnie kochasz
- Najmocniej na świecie!

Po zjedzonym posiłku para postanowiła porozmawiać o nadchodzącym spotkaniu z rodzicami Kuby oraz Marcinem Wasilewskim. Julka bardzo stresowała się przed tym spotkaniem. Chciała jak najlepiej wypaść przed swoimi przyszłymi teściami.Bardzo zależało jej na tym, aby państwo Koseccy zaakceptowali ją oraz Kamila. Była świadoma, że jego rodzice mogą negatywnie zareagować na to, iż ona sama wychowuje Kamila.

- A co jeśli oni mnie nie polubią? - zapytała przejęta
- Kochanie, mojego tatę już znasz, a mama... ona Cie polubi, ponieważ wie jak jesteś dla mnie ważna.
- Skoro tak mówisz.
- Julka, wyluzuj. Dla mnie też to jest stresujące spotkanie. Sama wiesz jaki stosunek ma do mnie Twój wujek po akcji z Olą.
- Przecież pogodziliście się, tak?
- No niby tak, ale zawsze taka sytuacja pozostaje w pamięci. Damy radę, zobaczysz. Kocham Cię  - powiedział przytulając swoją dziewczynę.







Następnego dnia.
Perspektywa Julii






Dziś miała odbyć się u nas kolacja. Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam jak rodzice mojego chłopaka zareagują na mnie. Chciałam zrobić wszystko by mnie polubili. Mnie oraz Kamila oczywiście.
Rano mój chłopak poszedł na trening. Niestety, tej opcji nie mogliśmy ominąć, ale to przecież w niczym nam mnie przeszkadzało, ponieważ goście mieli się pojawić dopiero o 18.00. Wczoraj zdążyłam posprzątać cały dom, więc dzisiaj pozostało mi tylko ugotowanie czegoś dobrego.
Postanowiłam, że pójdę za zakupy, po potrzebne rzeczy. Zabrałam więc Kamila na zakupy, ponieważ po drodze chciałam mu również kupić nową koszulę. Uważałam, że te które ma w szafie nie nadają się. Wędrowaliśmy więc po sklepach, ale ja na złość nic ciekawego tam nie było. Co więcej mały zaczął narzekać, ze już go nogi bolą. Na szczęście w ostatnim sklepie znalazłam odpowiednia. Kupiłam ją i razem wróciliśmy do domu po drodze wstępując do marketu po rzeczy potrzebne do przygotowania potraw.

Dochodziła 17;40.  Wszystko już było przygotowane. Wystarczyło tylko żebym się ubrała.
- Kuba, chodź pomóż mi zapiąć sukienkę! -zawołałam. Kubuś od razu przyszedł do mnie i zrobił to o co prosiłam.
- Ślicznie wyglądasz - okręcił mnie tak jakby w tańcu
- Dziękuję - odpowiedziałam lekko się rumieniąc. Chyba do końca życia się ich nie pozbędę. - Ty też niczego sobie - zmierzyłam go wzrokiem. - Gdyby nie tak kolacja to... - urwałam gdyż właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi - Pójdę otworzyć

Cała kolacja przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Rodzice Kuby bardzo polubili małego i mnie chyba też. Nagle stało się coś czego się nie spodziewałam...






`Perspektywa Kuby`






Wszystko szło po naszej myśli. Julia bardzo dobrze dogadywała się z moimi rodzicami. Kamil też. Wasilewski również zmienił do mnie stosunek, więc postanowiłem, ze nadszedł ten czas... Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić.
- Jesteśmy tutaj, ponieważ razem z Julką chcielibyśmy abyście się poznali, abyście poznali Julkę i Kamila, ale jest jeszcze jeden powód. Julka, razem przeszliśmy bardzo wiele. Były dni pełne radości, ale również te przepełnione smutkiem. Jesteś dla mnie bardzo ważna i bardzo Cie kocham. - uklęknąłem wyciągając pudełko z pierścionkiem - Julia, wyjdziesz za mnie? - zapytałem, a ona zaniemówiła. Tak cholernie balem się, że nie zgodzi. Minęło może pół minuty, a ona nic nie odpowiadała. Rodzice już zaczęli miedzy sobą szeptać, kiedy ona rzuciła mi się na szyję.
- Tak, wyjdę - powiedziała, a mi kamień spadł z serca. Zgodziła się! To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia. Założyłem jej pierścionek na palec, a Kamil zaczął głośno krzyczeć
- Gorzko, gorzko! - wszyscy spojrzeli na niego, a on zmieszany odpowiedział - No co? Na filmach tak robią!
Aby małemu nie było smutno Wasyl oraz moi rodzice zawtórowali mu, a ja pocałowałem ją. Od tego dnia wiedziałem, że już nic nas nie rozłączy.
- Kocham Cie  - powiedziała i ponownie pocałowała mnie.







______________________________________________________



Od tamtego wydarzenia minęły niespełna dwa lata. Para postanowiła się pobrać. Julia i Jakub Koseccy zostali szczęśliwymi  rodzicami. Urodziła im się córeczka - Zosia, która jest oczkiem w głowie swojego tatusia. Julka znalazła prace w sztabie Legii, a Kosa odnosi sukcesy razem ze stołeczną Legią. Oboje starają
się zapomnieć o wszystkich trudnościach i z nadzieja patrzą w lepsze jutro.









Koniec 




~***~
A więc nadszedł czas się pożegnać :)
Dziękuję każdemu kto czytał i wspierał mnie w trudnych chwilach. Dziękuję Dagrasi, WildChild, anita11996, Lena W, Andziiia27, Paulina Cłapa, Ania, Bożena :), Ola change oraz wszystkim anonimkom którzy dodawali komentarze. Wiedzcie, że ten blog jest dla Was! 
Dziękuje równiez mojej przyjaciółce, która ciągle znosiła moje narzekania. Wiedz, że Cie kocham!

Równocześnie informuję, ze jeśli chcecie czytać kolejnego mojego bloga pojawi się on, aczkolwiek będę pisała z innego konta, ale dlaczego wytłumaczę innym razem.
Link do nowego opowiadania pojawi się prawdopodobnie za tydzień:)

Jeszcze raz Dziękuję Wam wszystkim. Bez Was nie byłoby tego opowiadania :**


P.S. Moja przyjaciółka wróciła do pisania (nie wiem na jak długo) więc pojawił się nowy rozdział na "Jeden zwykły dzień może zmienić życie" <kilk>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Dzięki Tobie mam motywację do pisania <33