Ze szczęściem czasami bywa tak jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie.
Kolejny zwykły dzień. Praca - dom- dom- praca. Żyjemy w pospiechu i czasem nie potrafimy zauważyć uczuć drugiej osoby wzgledem nas, nie widzimy, ze ranimy innych. A może nie chcemy widzieć?
Od mojego ostatniego spotkania z Kuba minęło już sporo czasu. Ciągle zapracowani, zabiegani, nie potrafimy znaleźć czasu aby się spotkać. Oboje wiemy jak dobrze czujemy się w swoim towaystwie, ale praca przysłoniła nam to co najważniejsze - przyjaźń. Tego dnia miałam wolne jak w każdą sobotę. Oglądałam razem z Kamilem kreskówki, gdyż to nasz taki mały rytułał, kiedy nasz spokój został zakłócony dzwonkiem. Chcąc nie chcąc poszłam otworzyć drzwi i od razu uśmiech pojawił mi się na twarzy. Od razu przytuliłam się do Jakuba mówiąc "tęskniłam". W odpowiedzi usłyszałam ciche "ja też! nawet nie wiesz jak bardzo". Po chwili do naszego uścisku dołączył Kamil, któremu moje otwieranie drzwi strasznie się dłużyło. Staliśmy taki kilka minut do czasu, kiedy Kuba oznajmił, że zabiera nas gdzieś, i nie mamy pytać gdzie, bo to niespodzianka i na pewno nie powie nam co to jest za miejsce. O protestach tez nie było mowy, więc poszłam ubrać siebie i Kamila i już po niecałej godzinie siedzieliśmy w samochodzie Kuby. Na miejscu byliśmy po około 40 minutach. Kiedy wysiedliśmy z samochodu Kamil zaczął skakać z radości.
- Skąd wiedziałeś, że lubię wesołe miasteczka?
- Kiedyś tam słyszałem, ale jak Ci się nie podoba to możemy wrócić?
- Nie, jak juz zmarnowałeś paliwo to musimy tu zostać, prawda Julka?
- No nie wiem...
- Zostaniemy?
- Oczywiście.
- To chodźmy - powiedział uradowany Kamil
Niby wesołe miasteczka są dla dzieci, ale wszyscy świetnie się bawiliśmy. Jeździliśmy na noajrozaitrzych karuzelach, graliśmy w różne gry. Ogólnie było bardzo miło. Kiedy staliśmy w kolejce do następnej karuzeli ktoś zaczął mnie dźgać w plecy. W końcu nie wytrzymałam, odwróciłam się i wyoaliłam
- Możesz przestać? To jest na prawdę irytujące! Znajdź sobie inny obiekt zabawy!
- Przepraszam bardzo, ale kiedy Cię wołałem nie słyszałaś. Musiałem w jakiś inny sposób zwrócić Twoja uwagę.
- Niby po co?
- Może po to, by porozmawiać ze swoja starą znajomą? Nie pamietasz mnie? Jestem Łukasz. Biegaliśmy razem po Brukseli!
- To ty! Ale się zmieniłeś! Nie poznałam Cię. Co tam u Ciebie? Czym się teraz zajmujesz?
- Jak wiesz wyjechałem i teraz gram w Lechu.
- Nie mogłeś zadzwonić przynajmniej?
- Ukradli mi telefon i straciłem wszystkie kontakty.
- Julka, nasza kolej. Idziesz?
- Z Wami zawsze.
Na kolejce było fajnie. Bałam się chyba bardziej od Kamila, ale kiedy Kuba otoczył mnie swoim ramieniem od razu poczułam się lepiej. Przy nim zawsze czułam się bezpiecznie. Kiedy mnie przytulał, wszystko inne było nie ważne... Wracając do kolejki Kamil wcale się nie bał, ale ja jak to ja zawsze muszę panikować, ale na to nic nie poradzę. Taka już jestem. Kiedy zeszlismy z kolejki poszłam jeszcze trochę porozwawiać z Łukaszem, zrobiłam sobie zdjecie na pamiątę, gdyż szybko się z nim chyba nie zobaczę, a później widząc niezadowolenie ze strony Kamila jak i Kuby zakonczyłam rozmowę. W sumie to dobrze zrobiłam, gdyż ten dzień miał być nasz - mój, Kuby i Kamila. Ciesze się, ze mały polubił Koseckiego, gdyż na poczatku kiedy przyjechaliśmy do Warszawy poznałam całkiem miłego chłopaka - Daniela, lecz Kamil od poczatku był do niego uprzedzony. Przez niego przestałam się z nim spotykać i dbrze zrobiłam,gdyż później jak się dowiedziałam, Daniel trafił do więzienia za przemyt narkotyków. Wydaje mi się, że Kamil od razu potrafi rozpoznać czy ktos ma dobre zamiary, czy nie.
Chodzilismy pośród różnych stoisk gdy nagle zauważyłam ślicznego misia. Przystanęłam na chwile aby na niego popatrzeć.
- Komu się tam przygladasz? - zapytał Kuba
- Nikomu, chodźmy dalej - odpowiedziałam
- Na pewno na tego duzego misia - wtrącił się Kamil - Ostatnio nawet chciała sobie takiego kupić.
- Wygram go dla Ciebie - powiedział po chwili namysłu Kuba
-Na prawdę nie trzeba. Chodźmy dalej.
- Kamil gdzie chcesz iść?
- Na dmuchany zamek!
- W takim razie idziemy
Po chwili byliśmy już przy zamku, mój braciszek poszedł skakać, Był taki radosny. Fajnie, że są momenty, które sprawiają mu rodość. Usiadłam na ławeczce, a Kuba oznajmił, że zostawia mnie na chwilę samą, lecz najpierw upewnił sie chyba siedem razy czy może to zrobić i choć za każdym razem otrzymał pozytywną odpowiedź odchodząc i tak nie był do końca przekonany czy dobrze robi. Jak juz mówiłam siedziałam na ławce rozkoszując się spokojem, o ile radosne krzyki dzieci mozna tak nazwać, ale ja to lubiłam. Patrzenie na rozweselone buzie dzieciaków to na prawdę cudowny widok! Czasem chciałabym być takim dzieckiem. My dorosli powinniśmy się wiele od nich nauczyć, a w szczególności otwartości i bezposredniości. Wtedy świat byłby o wiele prostrzy.
Wkrótce wrócił Kuba.
- Nad czym tak intensywnie myślisz?
- Nad niczym konkretnym. Tak po prostu o wszystkim
- Mozesz zamknąć oczy?
- Po co?
- Ufasz mi?
- No tak
- Więc jeśli ufasz to zamknij. - Zrobiłam to, o co prosił mnie Legionista, a kiedy je otworzyłam stał przede mną z misem. Tym samym z wystawy
- To dla Ciebie
- Dziękuję - powiedziałam dając mu buziaka w policzek. - Wiesz, że nie musiałeś?
- Ale chciałem. Dla Ciebie wszystko księżniczko.
- Możemy jechac już do domu? - zapytał Kamil, który wrócił z zamku - Jestem strasznie zmeczony tymi wszystkimi karuzelami
- Jeśli tak bardzo chcesz - rzekł Kuba i w trójkę trzymając się za ręce poszliśmy do samochodu. Zapięłam Kamila w fotelik, a on po chwili zasnął. Nie dziwię mu się. Ten dzień był pełen emocji. Jedna co mnie zaczęło zastanawiać, to skąd Kuba ma ten fotelik, ale wolałam się nie pytać, gdyż to mogłoby być niegrzeczne z mojej strony. Włączyłam po cichutku radio. Akurat leciało 22 od Taylor Swift. Oczywiscie musiałam zacząć spiewać refren, poniewaz zazwyczaj tylko tyle umiałam z piosenek, ale już po chwili ucichłam
- Dlaczego przestałaś?
- Kamil śpi, a poza tym chcę oszczędzić Twoje uszy.
- Ale Ty bardzo ładnie śpiewasz
- Śpiewaj sam jeśli chcesz
- Ok
I w ten oto sposób zaczęliśmy:
I don’t know about you
(I don't know about you)
But I’m feeling twenty-two
Everything will be alright
(Uuuuuuh)
If you keep me next to you
You don’t know about me
(You don’t know about me)
But I’ll bet you want to
Everything will be alright if
We just keep dancing like we’re... twenty-two
- W sumie to tworzymy nawet zgrany duet - powiedziałam
- W czym? Bo na pewno nie w śpiewaniu. Zagłuszam Twój talent
- Ale Ty głupi jesteś
- Przynajmniej się mozesz pochwalić, ze znasz takiego głupka
- A czym się tutaj chwalić? - rzekłam pokazując mu język, a on się już do mnie nie odezwał. Po 10 minutach nie wytrzymałam
- Ale Ty nie jesteś na mnie zły, prawda? - zapytałam - Wiesz, że to tylko dla zartów? - dalej cisza - Kuba, nie gniewaj się na mnie. Wcale nie jestes głupi, Jesteś strasznie fajny. Nie gniewaj się na mnie. Wiesz jak tego nie lubię.
- Wcale nie jestem zły, ale lubie kiedy udajesz winną.
W odpowiedzi na to zrobiłam tylko facepalma, a kierowca samochodu się zaśmiał. Oparłam głowe o szybę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Julka, juz jesteśmy - rzeciagnęłam sie i rozejrzałam dookoła. To nie było miejsce, gdzie stał mój blok.
- Gdzie jesteśmy?
- U mnie.
- Ale po co nas tutaj przywiozłeś?
- Dzisiaj zostaniecie u mnie. Tyle razy już u Ciebie spałem, a teraz chcę się odwdzięczyć. - otworzyłam usta, aby coś powiedziec, zaprotestowac, lecz on dalej mówił - Jutro jest nedziela, nie idziesz do pracy, Kamil do przedszkola, więc jak?
- Chyba nie mam innego wyjścia - rzekłam wyciagając Kamila z auta. On nadal spał. Połozyłam go na łóżku Kuby, a on dopiero wtedy się obudził
- Gdzie jesteśmy?
- U Kuby
- Aha. Zrobisz mi jakąś kanapkę?
- Jasne, chodź do kuchnii. Kuba! masz może jakieś masło, chleb i może nutellę?
- Może się znajdzie
- Powiesz mi gdzie to jest?
- Nie, bo Ty nie bedziesz nic robiła. Ja zrobię
Wolałam się nie sprzeczać, aby nie zepsuć takiego fajnego dnia.Po zjedzonym posiłku postanowiliśmy iść spać. Ustaliliśmy, ze połozymy się we trójkę na dużym łóżku w pokoju Kuby.
- Ja chcę spać z boku!
- Jesteś za mały. Spadniesz i sie połamiesz
- Wcale nie jestem! Prawda Kuba?
- Za mały to niestety jesteś, ale mam inny sposób, abyś spał tam gdzie chcesz - powiedział i przysunłą do łóżka dwa forele, tak, aby tworzyły barierę.
- Teraz mogę? - zapytał Kamil
- Możesz - powiedziałam z uśmiechem - Ej, a w co ja sie ubiorę? Nie mam zadnych rzeczy do spania. Znaczy dla Kamila mam w torbie, bo zawsze biorę mu coś na rzebranie, ale dla mnie...
- Mam w domu szafę. Coś na pewno znajdziesz.
- Musze wstawać? Nie mozesz mi przynieść?
- Masz - powiedział dajac mi koszulke i jakieś spodenki. Od razu poszłam sie wykąpać. Wróciłam moze po ok 20 min i połozyłam się pomiedzy moich chłopaków, powiedzieliśmy sobie "dobranoc" i zasnęliśmy. Znaczy oni zasnęli. Ja nie mogłam, a raczej nie chciałam, alby ten dzień się kończył.
- Kuba, spisz? - wyszeptałam
- Nie
- Mogę Ci zadać pytanie?
- Właśnie to zrobiłaś
- Ej no..
- Mów
- Ale nie bedziesz zły?
- Nie
- Mogę się do Ciebie przytulić?
- O takie rzeczy się nie pyta tylko od razu robi
- Ale ja chciałam tak na dłuzej
- To już nie chcesz dzielić łóżka na części?
- Ni nie, ale jak nie to...
- A czy ja Ci zabraniam? Przytulaj sie jak długo chcesz - odpowiedział, a ja wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Połozyłam głowę na jego torsie i wsłuchałam się w bicie jego serca. Sama nie wiem kiedy zasnęłam
~***~
Obudziłem się cos przed 9.00. Jula nadal spała przytulona do mnie. Kamil tez spał, a na jego twarzy malował się uśmiech. Obstawiam, ze to z powodu tego, iż mógł spać na skraju łózka. Widać fotele zdały test, gdyż Kamil nie spadł. Czasem to i mnie zdarzy się jakis dobry pomysł.
Popatrzyłem na moja dziew... znaczy przyjaciółkę. Tak, chciałbym, zeby była moja, ale nie mogę jej tego powiedzieć. Pocałowałem ją w czoło i udałem się do kuchnii. Tam chciałem się do czegoś przydać, lecz anim zabrałem się do czegokolwiek Julka juz stała przy mnie. Ona jest taka cudowna i za bardzo mnie pociąga. Kiedyś nie wytrzymam i prędzej czy później ją pocałuję. W sumie to w nocy zacząłem się zastanawiać czy można być zazdrosnym o kogoś, kogo się nie ma. Bo wiecie, wczorj kiedy zobaczyłem ją z Łukaszem poczułam takie dziwne uczucie w środku. Chyba jestem zazdrosny, ale co na to poradzę? Ona jest taka cudowna. Ech.. nigdy nie lubiłem Łukasza, a teraz on moze mi jeszcze odebrać Julkę.
- Jak się spało? - zapytałem
- Całkiem wygodnie. A Tobie?
- To był zaszczyt, ze mogłem gościć na swoim łóżku tak wspaniałą osobę
- Fajnie, że tak mówisz o Kamilu, ale ja to co?
- Przecież wiesz, że móiwłem o Tobie głupolu - powiedziałem i przytuliłem ją. Miałem ochotę jej nie wypuszczać, ale tak nie można. Niestety.
- Co chcesz robić? I w ogóle o której masz trening?
- 10:30 Miałem zamiar zrobić śniadanie, ale ktoś mi przeszkodził.
- Jak mi przykro
- Co chcesz do jedzenia?
- Nie jestem głodna, ale za to zobaczyłabym jakis film, choć w sumie masz jeszcze 40 minut, więc powinnam obudzic Kamila i się zbierać.
- Po pierwsze do nie musisz nigdzie iść. Po drugie ani mi się waż budzic Kamila, a po trzecie, to chetnie zobaczę z Tobą ten film
- Czemu jestes dla mnie taki dobry?
- Bo cię lubie - powiedziałem i poszlismy golądać ten film. W sumie nie wiem co to było. Nie za bardzo mnie interesował, ale Julce się pdobał, więc oglądałem. W sumie mi to pasowało. Mogłem się do niej przytulać i to wcale nie podpadało.
- Czemu nie mówisz, zę już tyle godzin! Spóźnisz się. Nie zdążę obudzić Kamila
- Nie budź go. Niech sobie pospi. Dam Ci zapasowe klucze i kiedy wstanie pójdziesz. Nie to, zebym Cie wyganiał! Możesz zostać ile chcesz.
- Dziękuję - powiedziała i pocłowała mnie w polizek. Ostatnio czesto tak robimy. Całkiem przyjemnie uczucie.
- W takim razie ja się zbieram. Najchętniej zostalbym tu z Wami, ale wiesz trening ważna sprawa
- Nie musisz się tłumaczyć - odpowiedziała, a ja poszedłem po wszystkie rzeczy. Po paru minutach bylem gotowy. Wręczyłem Julce klucze i udałem się na Łazienkowską 3, a tam juz czekała na mnie niespodzianka. I to nie ta z tych miłych. N testy do Legii przyszedł nie kto inny jak Łukasz!
- A ten co tutaj robi? - zapytałem Furmana
- Przyjechał na testy, ale chyba zbyt słaby jest
- Tyle szcęścia
- A co ty tak złowrogo nastawiony do niego jesteś?
- Bo go nie lubię
- Czemu?
- Bo się podwala do Julki
- Nasz Kubuś jest zazdrosny
- Zazdrosny o kogo? - wtrącił się Bereś
- Pewnie o Julię - wtrącił się Rzeźniczak. Super, teraz wszyscy bedą o tym gadać. Nie maja innych tematów?
- Dlaczego jej nie powiesz, ze chcesz z nią być?
- Bo mogę ją stracić?
- Czyli wolisz męczyć sie będąc jej przyjacielem i złowrogo spoglądać na każdego faceta, który obok niej stoi?
- Chyba tak
- Kuba jesteście dorośli. Porozmawiaj z nią!
- Właśnie, posłuchaj kolegów z boiska
- Chyba macie rację
- Więc co robisz kiedy wrócisz do domu?
- Idę do Julii
- I co potem?
- Mówię jej wszystko
- I to sie rozumie
- Jasne... - odpowiedziałem i poszedłem trenować. Żeby to wszystko było takie łatwe, ale chłopaki mają rację. Muszę jej wszystko powiedzieć.
~***~
Hej! Mam dla Was kolejny rozdział!
Kolejny chyba za tydzień, ale nie obiecuję, bo jest strasznie dużo nauki -.- Ci nauczyciele za dużo od nas chcą -.-
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Buziaki ;**
Anonimka/ J