niedziela, 29 czerwca 2014

Nowy blog!




Hej, nie wiem czy ktoś tutaj jeszcze jest, ale.. jeśli macie ochotę tutaj jest link do mojego nowego bloga o Borussi ;) 



Także do zobaczenia?
Pozdrawiam po raz ostatni jako Anonimka/ J 

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 27








"Gdybym musiała wybierać postawiłabym na uczucie. To coś znacznie cenniejszego"






Music


Dzisiejszy trening Legii wypadł po południu, dlatego Kuba postanowił cały poranek spędzić ze swoją ukochaną. Z samego rana wstał, zrobił Kamilowi śniadanie i odprowadził go do przedszkola, a kiedy wrócił zabrał się za przygotowanie śniadania dla Julii. Miał szczęście, że jeszcze spała, gdyż chciał jej zrobić niespodziankę. Kiedy wszystko skończył poukładał jedzenie na tacy i zaniósł do sypialni. Popatrzył chwile na swoją dziewczynę, a po pewnym czasie postanowił ja obudzić lekko szturchając w ramie. 
- Kochanie, wstawaj - powiedział cicho, a kiedy to nie poskutkowało przeszedł do bardziej radykalnych środków. Zaczął smyrać ja po brzuchu, gdyż wiedział, że jego ukochana ma tam łaskotki. Ona uśmiechnęła się lekko, wymamrotała coś niezrozumiałego dla chłopaka i odwróciła się na drugi bok. Kuba nie chcąc dać za wygraną przeszedł na druga stronę łózka  delikatnie pocałował swoja dziewczynę w usta.
- Wiesz, takie pobudki mogę mieć codziennie - rzekła przeciągając się - właściwie która godzina?
- 9.38
- Co?? Zaspałam. Czemu mnie nie obudziłeś! Kamil musi iść do przedszkola.
- Spokojnie, już bylem go zaprowadzić. Zrobiłem Ci śniadanie.
- Jesteś kochany - przytuliła się do niego
- Dla Ciebie wszystko, księżniczko
- Nie chciałeś dzisiaj dłużej pospać? Mogłeś odpoczywać przed dzisiejszym treningiem.
- Wolę spędzić z Tobą czas
- Już mi tutaj tak nie słodź. I wiesz co? Mógłbyś się ubrać! - powiedziała spoglądając na jego nagi tors
- No co? W kuchni było ciepło. Że niby teraz Cie rozpraszam, tak?
- A jeśli nawet?
- Czyli tak - odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem  - pocałował dziewczynę - A teraz jedz. Mam nadzieję, ze Ci będzie smakowało.
-  A Ty? Sama nie chcę...
- Ale ja to dla Ciebie przygotowałem.
- Nic mnie to nie obchodzi. Jak Ty nie jesz to ja też nie.
- Bo Ty myślisz, ze sie otrujesz, tak?
- Ale Ty jesteś głupi, wiesz?
- I tak mnie kochasz
- Najmocniej na świecie!

Po zjedzonym posiłku para postanowiła porozmawiać o nadchodzącym spotkaniu z rodzicami Kuby oraz Marcinem Wasilewskim. Julka bardzo stresowała się przed tym spotkaniem. Chciała jak najlepiej wypaść przed swoimi przyszłymi teściami.Bardzo zależało jej na tym, aby państwo Koseccy zaakceptowali ją oraz Kamila. Była świadoma, że jego rodzice mogą negatywnie zareagować na to, iż ona sama wychowuje Kamila.

- A co jeśli oni mnie nie polubią? - zapytała przejęta
- Kochanie, mojego tatę już znasz, a mama... ona Cie polubi, ponieważ wie jak jesteś dla mnie ważna.
- Skoro tak mówisz.
- Julka, wyluzuj. Dla mnie też to jest stresujące spotkanie. Sama wiesz jaki stosunek ma do mnie Twój wujek po akcji z Olą.
- Przecież pogodziliście się, tak?
- No niby tak, ale zawsze taka sytuacja pozostaje w pamięci. Damy radę, zobaczysz. Kocham Cię  - powiedział przytulając swoją dziewczynę.







Następnego dnia.
Perspektywa Julii






Dziś miała odbyć się u nas kolacja. Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam jak rodzice mojego chłopaka zareagują na mnie. Chciałam zrobić wszystko by mnie polubili. Mnie oraz Kamila oczywiście.
Rano mój chłopak poszedł na trening. Niestety, tej opcji nie mogliśmy ominąć, ale to przecież w niczym nam mnie przeszkadzało, ponieważ goście mieli się pojawić dopiero o 18.00. Wczoraj zdążyłam posprzątać cały dom, więc dzisiaj pozostało mi tylko ugotowanie czegoś dobrego.
Postanowiłam, że pójdę za zakupy, po potrzebne rzeczy. Zabrałam więc Kamila na zakupy, ponieważ po drodze chciałam mu również kupić nową koszulę. Uważałam, że te które ma w szafie nie nadają się. Wędrowaliśmy więc po sklepach, ale ja na złość nic ciekawego tam nie było. Co więcej mały zaczął narzekać, ze już go nogi bolą. Na szczęście w ostatnim sklepie znalazłam odpowiednia. Kupiłam ją i razem wróciliśmy do domu po drodze wstępując do marketu po rzeczy potrzebne do przygotowania potraw.

Dochodziła 17;40.  Wszystko już było przygotowane. Wystarczyło tylko żebym się ubrała.
- Kuba, chodź pomóż mi zapiąć sukienkę! -zawołałam. Kubuś od razu przyszedł do mnie i zrobił to o co prosiłam.
- Ślicznie wyglądasz - okręcił mnie tak jakby w tańcu
- Dziękuję - odpowiedziałam lekko się rumieniąc. Chyba do końca życia się ich nie pozbędę. - Ty też niczego sobie - zmierzyłam go wzrokiem. - Gdyby nie tak kolacja to... - urwałam gdyż właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi - Pójdę otworzyć

Cała kolacja przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Rodzice Kuby bardzo polubili małego i mnie chyba też. Nagle stało się coś czego się nie spodziewałam...






`Perspektywa Kuby`






Wszystko szło po naszej myśli. Julia bardzo dobrze dogadywała się z moimi rodzicami. Kamil też. Wasilewski również zmienił do mnie stosunek, więc postanowiłem, ze nadszedł ten czas... Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić.
- Jesteśmy tutaj, ponieważ razem z Julką chcielibyśmy abyście się poznali, abyście poznali Julkę i Kamila, ale jest jeszcze jeden powód. Julka, razem przeszliśmy bardzo wiele. Były dni pełne radości, ale również te przepełnione smutkiem. Jesteś dla mnie bardzo ważna i bardzo Cie kocham. - uklęknąłem wyciągając pudełko z pierścionkiem - Julia, wyjdziesz za mnie? - zapytałem, a ona zaniemówiła. Tak cholernie balem się, że nie zgodzi. Minęło może pół minuty, a ona nic nie odpowiadała. Rodzice już zaczęli miedzy sobą szeptać, kiedy ona rzuciła mi się na szyję.
- Tak, wyjdę - powiedziała, a mi kamień spadł z serca. Zgodziła się! To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia. Założyłem jej pierścionek na palec, a Kamil zaczął głośno krzyczeć
- Gorzko, gorzko! - wszyscy spojrzeli na niego, a on zmieszany odpowiedział - No co? Na filmach tak robią!
Aby małemu nie było smutno Wasyl oraz moi rodzice zawtórowali mu, a ja pocałowałem ją. Od tego dnia wiedziałem, że już nic nas nie rozłączy.
- Kocham Cie  - powiedziała i ponownie pocałowała mnie.







______________________________________________________



Od tamtego wydarzenia minęły niespełna dwa lata. Para postanowiła się pobrać. Julia i Jakub Koseccy zostali szczęśliwymi  rodzicami. Urodziła im się córeczka - Zosia, która jest oczkiem w głowie swojego tatusia. Julka znalazła prace w sztabie Legii, a Kosa odnosi sukcesy razem ze stołeczną Legią. Oboje starają
się zapomnieć o wszystkich trudnościach i z nadzieja patrzą w lepsze jutro.









Koniec 




~***~
A więc nadszedł czas się pożegnać :)
Dziękuję każdemu kto czytał i wspierał mnie w trudnych chwilach. Dziękuję Dagrasi, WildChild, anita11996, Lena W, Andziiia27, Paulina Cłapa, Ania, Bożena :), Ola change oraz wszystkim anonimkom którzy dodawali komentarze. Wiedzcie, że ten blog jest dla Was! 
Dziękuje równiez mojej przyjaciółce, która ciągle znosiła moje narzekania. Wiedz, że Cie kocham!

Równocześnie informuję, ze jeśli chcecie czytać kolejnego mojego bloga pojawi się on, aczkolwiek będę pisała z innego konta, ale dlaczego wytłumaczę innym razem.
Link do nowego opowiadania pojawi się prawdopodobnie za tydzień:)

Jeszcze raz Dziękuję Wam wszystkim. Bez Was nie byłoby tego opowiadania :**


P.S. Moja przyjaciółka wróciła do pisania (nie wiem na jak długo) więc pojawił się nowy rozdział na "Jeden zwykły dzień może zmienić życie" <kilk>


niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 26







"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się świat" 
                                              Janusz Korczak












Przychodzi taki czas w życiu, w którym możemy powiedzieć, że wiele rzeczy zaczyna nam sprzyjać. Czasem mała rzecz potrafi zmienić nasze życie do takiego stopnia, ze nie poznajemy sami siebie. Stajemy się bardziej radośni i bardziej optymistycznie nastawieni do życia. Otrzymujemy tak pozytywna dawkę radości, że pragniemy się nią podzielić z innymi. Przecież trzeba dzielić się radością. Możliwość podarowania komuś odrobiny szczęścia sprawia, że sami czujemy się lepiej. Czyż nie jest tak?

Julka również po odzyskaniu pamięci czuła się inaczej. Ciągle rozpierała ją energia, którą pragnęła podzielić się ze wszystkimi. Wpadła na pomysł, aby pójść do kilku przedszkoli i przeczytać dzieciom bajki. Niby mały gest, a uszczęśliwi zarówno dzieci jak i osoby czytające, ponieważ możliwość zauważenia uśmiechu na twarzy dzieciaczków to rzecz wspaniała. Również dzieci ucieszą się, gdy ktoś ich odwiedzi, a poza tym czytanie rozwija wyobraźnię.
W swoją akcję dziewczyna Koseckiego postanowiła zaangażować piłkarz Legii Warszawa. Za pozwoleniem sztabu oraz trenera Berga pożyczyła sobie wybranych piłkarzy i razem z nimi udała się do przedszkola.  Swoją drogą szkoleniowcy nie mieli nic przeciwko. Oni też twierdzili, że to doskonały pomysł. Cala akcja zorganizowana była jednak po cichu tak, aby media się nie dowiedziały, bo przecież nie chodzi o promowanie się piłkarzy, a o wywołanie uśmiechu na twarzy maluchów.
Po załatwieniu wizyty w przedszkolach i zwolnieniu Koseckiego, Rzeźniczaka, Żyry i Furmiego przez trenera chłopaki razem z Julka udali się do jednego z zaplanowanych na dzisiaj trzech przedszkoli, gdzie zostali pozytywnie przyjęci przez dzieci. W ostatnim przedszkolu jednak chłopaki mieli wyjątkową publiczność. Był tam Kamil, który obiecał, ze surowo oceni swoich "wujków". Jako jedyne dziecko wiedział, ze piłkarze mają ich odwiedzić, gdyż to miała być niespodzianka dla innych. On sam, kiedy "przypadkiem" podsłuchał jak Julka rozmawia o tym przez telefon postanowił, że nie zdradzi tajemnicy.

- Dzień dobry, Julia Mielny. Przyszłam razem z piłkarzami Legii na czytanie bajek.
- Dzień dobry. Patrycja Krzemień. Milo Państwa widzieć. Dzieci już czekają, proszę wejść do sali. Nasze przedszkole jest stosunkowo małe - posiada tylko trzy grupy wiekowe, dlatego postanowiłam, iż wszystkie dzieci razem wysłuchają bajeczki. Czy to jakiś problem?
- Nie, to żadem problem - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna po czym wszyscy weszli do sali.
- Dzieci, przyprowadziłam Wam specjalnych gości. Przywitajcie się ładnie. - powiedziała przedszkolanka
- Dzień-do-bry - odkrzyknęły maluszki
- W takim razie ja oddaję Pani głos. W razie gdyby coś się działo jestem w gabinecie - powiedziała i zniknęła za drzwiami.

- No to co dzieciaczki, może się Wam przedstawimy - zaczęła - Ja nazywam się Julka i jestem...
- Najładniejszą dziewczyną na świecie - wtrącił się Kosa
- Jego nie słuchajcie, głupoty mówi. To jest Kuba Kosecki - wskazała na swojego chłopaka- Ten obok niego to Kuba Rzeźniczak, dalej jest Dominik Furman i Michał Żyro.
- Jesteśmy piłkarzami Legii Warszawa. Ktoś z Was może wie co to za klub? - zapytał Rzeźnik na co zgłosiło się kilka dzieci. - No to świetnie!
- Przyszliśmy tutaj do Was, aby przeczytać Wam bajeczkę. Lubicie słuchać bajek? - zapytał Furmi
- Taaaaak!!! - odpowiedziały radośnie dzieci
- W takim razie mamy dla Was bajkę o Łukaszu, który zapragnął spełnić swoje marzenia. - rzekł Żyro i cała piątka zmieniając się zaczęła czytać książeczkę dla dzieci napisaną przez mało znaną polską autorkę Emilię Sośniewicz (wymyśliłam ją). Po przeczytaniu książki piłkarze zadali dzieciom kilka pytań odnośnie przeczytanego tekstu, a potem nadszedł czas na pytania dzieci.
- Chcielibyście o coś nas zapytać? - zapytał Rzeźnik
- A ćy wy też chodziliście do przedszkola kiedyś? - zapytała jakaś pięciolatka
- Oczywiście że chodziliśmy - odparł Dominik
- I.. i tez tak jak my bawiliście się zabawkami? - zapytało kolejne
- Tak jak Wy bawiliśmy się, ale tez uczyliśmy się liczyć, rysowaliśmy obrazki... - odpowiedział Żyro
- a wy macie już dzieci takie jak my?
- Oni jeszcze nie maja, ale ja mam synka, tyle że jest malutki, ma 2 miesiące (kiedyś pisałam, ze jego dziewczyna jest w ciąży)
- A który z Was jest najlepszym piłkarzem? - zapytał chłopiec w ostatnim rzędzie. Chłopaki otworzyli usta, by coś powiedzieć, lecz szybko odpowiedziała za nich Julia
- Każdy z nich pełni  w drużynie inną rolę, dlatego każdy jest ważny i jego wkład w wygranie meczu jest ogromny.
Dzieci zadały jeszcze kilka pytań piłkarzom, po czym pożegnali się oni z maluszkami i zabrali Kamila do domu.
- No i jak mały? Jak Ci się podobało? - zapytała Jula
- Ocho.. teraz zacznie się krytyka mistrza - zażartował Kosa
- Fajnie czytaliście, ale Ty - wskazał na Kosę - się za bardzo wydurniałeś, ale bajka była fajna. Możecie przyjść znowu, ale z pokazem piłkarskim. Moi koledzy się ucieszą.
- Pomyślimy o tym - odpowiedzieli zgodnie piłkarze i razem już w szóstkę udali się na stadion, gdzie Julia musiała iść do sztabu załatwić kilka papierkowych spraw zawiązanych z odbytą akcją. W tym samym czasie Kamil ze swoimi "wujkami" na płytę boiska, gdyż mały chciał sobie na chwilę pograć.
Kiedy dziewczyna wróciła zobaczyła jak jej brat wesoło gania za piłką z.. tatą Kuby - Romanem Koseckim! Fakt, że młody tak dobrze się z nim bawi nieco zaskoczył Julkę, ale przecież podczas jej amnezji oraz wtedy gdy jej nie było mały miał prawo się z nim "zaprzyjaźnić".
- Julka, zobacz dziadek przyszedł i gra ze mną w piłkę - zawołał Kamil podbiegając do Julki
- Cieszę się - odpowiedziała i niepewnie podeszła do Kuby, który rozmawiał ze swoim ojcem.
- Tato, to jest Julia - moja dziewczyna - powiedział dumnie młody Kosecki
- Dzień dobry. Julia Mielny. Miło mi pana poznać - odpowiedziała nieśmiało wyciągając rękę. Chciała zrobić jak najlepsze wrażenie na tym człowieku, ponieważ osobiście widziała się z nim pierwszy raz.
- Witaj, Roman Kosecki, tata Kuby - uśmiechnął się do niej - Młody mi oraz mojej zonie wiele o Tobie opowiadał. Miło nareszcie Cie poznać.
- Mi Pana również.
- Co robisz na stadionie? - zapytał
- Tato...
- Przecież to zwykłe pytanie - uśmiechnęła się do swojego chłopaka - Byłam złożyć papiery z wizyty w przedszkolach. Zorganizowałam taka mała akcje, w której Legioniści czytali bajki. Wszystko po cichu, żeby nie robić wielkiego rozgłosu, dla dobra dzieci.
- Bardzo dobra inicjatywa. Masz jeszcze jakieś pomysły? - zapytał, a dziewczyna zawahała się
- Sądzę, że dobrym pomysłem byłoby odwiedzić dzieci w szpitalach. Możemy też rozegrać mecz: zawodnicy Legii vs. sztab, wstęp wolny lub np. symboliczna złotówka, a potem spotkanie z piłkarzami.
- Albo sprzedać bilety po 5 zł i cały zysk przekazać jakieś fundacji - dodał Marcin Żewłakow, który akurat wyszedł z gabinetu porozmawiać z Romanem Koseckim. - Julia całkiem dobrze myślisz. Wpadnij w poniedziałek do biura omówimy szczegóły.
- Oczywiście - odpowiedziała uśmiechając się
- Tato, skoro już tutaj jesteś, razem z Julką chcielibyśmy zaprosić Ciebie z mamą do nas na obiad - zakomunikował młody Kosecki, po uprzednich ustaleniach tego ze swoją dziewczyna w domu
- Do Was? - zapytał zdziwiony ojciec
- Tak, mieszkamy razem - powiedziała Jula
- W takim razie dziękujemy za zaproszenie. Na pewno się pojawimy. - rzekł tato Kosy, po czym cała trójka pożegnała się i udała do mieszkania Kuby.





~***~

Dziś trochę krótko i o niczym w sumie, ale potrzebowałam tego rozdziału. Taki musiał powstać, mam nadzieję, ze na śmierć się nie zanudziłyście :)


I tak poza tym: Kosecki wczoraj brał ślub. Ja życzę młodej parze wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :) <3

No czemu on jest taki przystojny?

Buziaki :**



piątek, 30 maja 2014

Rozdział 25









Nastał ranek. dziewczyna obudziła się, a pierwszą rzeczą jaką dostrzegła były ciemne zasłony w sypialni. Na samo wspomnienie wczorajszego dnia uśmiech pojawiał jej się na twarzy. Gdy odwróciła się na drugi bok zobaczyła swojego chłopaka, wspartego na ramieniu, który bacznie jej się przyglądał.
- Długo już nie spisz? - zapytała
- Może z pół godzinki. Słodko wyglądasz jak spisz. 

- Kocham Cię, wiesz? dala mu buzi w polik po czym wstała, założyła na siebie pierwsze lepsze ubrania i udała się do kuchni z postanowieniem przygotowania śniadania, lecz kiedy tam weszła zobaczyła Kubę przygotowującego omlety. Podeszła do niego i jeszcze raz pocałowała.

- A to za co było? - zapytał zdziwiony
- Bo.. cię kocham
- No to skoro mnie kochasz... co byś powiedziała na zamieszkanie za mną? - wypalił
- Ja... muszę to przemyśleć. 
- Rozumiem - odparł nieco zawiedziony
- Wczoraj odzyskałam pamięć i to wszystko tak szybko się dzieje...
- Żałujesz?- zapytał
- Czego?
- Tego co się wczoraj stało.
- Nie! Wczoraj było  cudownie, to jeden z najpiękniejszych dni mojego życia, ale ja potrzebuje czas...
- Rozumiem - odparł. - przepraszam, nie chcę Cię stracić. Jesteś dla mnie na prawdę ważna.
- Nie stracisz - odpowiedziała na co chłopak ja przytulił.





W czasie kiedy Kuba poszedł na zgrupowanie przedmeczowe Julka postanowiła spotkać się z Moniką. Ona jeszcze nie wiedziała o odzyskaniu pamięci przez swoja przyjaciółkę.
Kamil.. nadal był chory. Jego siostra próbowała mu pomóc domowymi sposobami, ale to nie pomagało. Zapisała go na wizytę do lekarza, lecz na nią trzeba  było czekać aż do wtorku... Było jej żal małego.. ni mógł nigdzie wychodzić, ciągle musiał siedzieć w domu. Ona sama tego też nie lubiła.
- No hej - powiedziała wesoło Julka, gdy Monika odebrała telefon
- Hej, jak tam?
- Dobrze. Bardzo dobrze. nie miałabyś ochoty się spotkać?
- A może i miałabym, to gdzie?
- Mogłabyś przyjechać, bo Kamil jest chory...
- Biedactwo... Będę za 10 minut
- Tylko aktualnie jestem u Kuby, ale jest na zgrupowaniu, zresztą sama wiesz..
- Za 15 minut jestem - powiedziała i rozłączyła się


- No to co taka nagła zmiana miejsca zamieszkania? - zapytała Monika, kiedy razem ze swoja przyjaciółką siedziały w salonie przy kawie
 - Byłam tutaj wczoraj i tak sobie zostałam
- Jula, przecież żartowałam, nie musisz mi się spowiadać. A jakiś konkretny powód naszego spotkania?
- Odzyskałam pamięć - wypaliła - Dokładnie już pamiętam Ciebie, jego i wczoraj z tych wszystkich emocji przespałam się z nim, a dzisiaj zaproponował mi wspólne mieszkanie. Nie wiem co mam robić...  - Monika słuchała z wielkim zaangażowaniem swoją towarzyszkę, a kiedy ta skończyła, odpowiedziała
- Po pierwsze nawet nie wiesz ja się cieszę! - przytuliła się do niej - A po drugie - ciągnęła - skoro go pamiętasz i jest Wam razem dobrze, to dlaczego by nie spróbować? Wiesz, ja znam już trochę Kubę, głównie dzięki Dominikowi i mogę Ci zagwarantować, że on się Tobą zajmie.Nie mówię, że on był święty. Zdarzały mu się czasem jakieś wybryki, wracał upity do domu, ale on się zmienił, przy tobie. On Cię kocha.
- Wiem... pokazał mi to podczas mojej amnezji. Chciałam żeby mnie zostawił, przecież niszczyłam mu życie, a on powiedział, ze robi to, tylko i wyłącznie wtedy, kiedy prosto w oczy powiem mu, że go nie kocham. Tego nie mogłam zrobić...
- No to chyba masz odpowiedź
- Chyba tak.. Dziękuję, jesteś kochana.
- Od tego się ma przyjaciół.




Następnego dnia



Legia wygrała kolejny mecz zapewniając sobie bezpieczną przewagę nad drugim zespołem przed podziałem punktów. Julka z powodu chorego Kamila nie pojawiła się na meczu, lecz jej chłopak rozumiał to, wiedział, że jej brat jest dla niej ważny i potrzebuje jej opieki. Był również świadom, że oglądają oni mecz w telewizji, dlatego też czuł ich wsparcie, czuł, że ma dla kogo grać.

Po zakończeniu transmisji i zjedzeniu kolacji mały pd razu poszedł spać, gdyż nadal męczyła go gorączka, natomiast Julka zabrała się za dokończenie wcześniej już zaczętej kolacji. Chciała ją przygotować dla swojego mistrza po to, by oznajmić mu swoją decyzję oraz podziękować za wszystko co dla niej robi. Pragnęła, aby wszystko wyszło jak najlepiej. Dla niego.

Dochodziła 21. (mecz był grany o 18:30). Posiłek był już prawie gotowy, dlatego Julia udała się na górę przebrać, rozpuściła włosy, przeczesała je szczotką, a kiedy to uczyniła usiadła na kanapie w salonie  i czekała. Po kilku minutach zjawił się.
-Kotku, Ty jeszcze nie śpisz? - zapytał nie zapalając światła
- Kochany, jest 21.34. Tak wcześnie miałabym iść spać?
- Czasami Ci się zdarzy - powiedział z uśmiechem zapalając światło - Co Ty taka wystrojona? Tylko nie mów że o czymś zapomniałem. Nasza rocznica jest za dwa miesiące, urodziny mas w grudniu...
- Nie, o niczym nie zapomniałeś. - uspokoiła go -  Tak po prostu dla Ciebie. Nie podoba Ci się?
- Wyglądasz ślicznie - odparł, a na twarzy swojej dziewczyny dostrzegł lekkie rumieńce, które pojawiały się za każdym razem, kiedy prawił jej jakiś komplement. Uważał to za słodkie. - Jak zawsze pięknie - dodał
- Przygotowałam kolację - powiedziała nieśmiało
- Nie jestem, znaczy nie jest trochę a późno na jedzenie? - zapytał, a dziewczyna wyraźnie posmutniała - Choć w sumie to jestem strasznie głodny. Będzie mi bardzo miło jeśli będę miał przyjemność zjeść posiłek razem z taka piękna kobietą jak Ty. - Pójdę tylko założyć coś stosowniejszego, by pasować do Ciebie - chłopak puścił jej oczko, a gdy po chwili wrócił oboje zasiedli przy stole.
- Mówiłem już, ze świetnie gotujesz?
- Kilka razy.. dziennie - odpowiedziała z uśmiechem
- To mówię jeszcze raz: świetnie gotujesz
- Ciesze się, że Ci smakuje.
- Julka.. nie wiem czy teraz powinienem poruszać ten temat, ale chciałem Cie przeprosić. Nie potrzebnie wyskoczyłem z tym wspólnym mieszkaniem. Wiem, ze potrzebujesz czasu, dlatego  nie będę na Ciebie naciskał. Wprowadzicie się do mnie kiedy będziesz gotowa na to.
- Ja właśnie.. chciałam Ci powiedzieć, że..
- Ja to całkowicie rozumiem.  Przemyślałem sobie wszystko.. Pamiętaj, mój dom zawsze stoi dla Was otworem.
- Kuba, cy ty mnie posłuchasz?
- Przepraszam Cię.
- Ja te sobie przemyślałam pewne sprawy i jestem, jesteśmy gotowi wprowadzić się do Ciebie.
- Na prawdę?  Nawet nie wesz ja się cieszę. Będzie cudownie, obiecuję Ci to. Zrobimy mały remont, żeby Kamil w swoim pokoju czuł się dobrze kupimy...
- Kochany, nie zapędzasz się tak czasem?
- Nie - odpowiedział pewnie - Chciałbym Cię gdzieś zabrać. Teraz.
- O tej godzinie?
- To nie zajmie dużo czasu. 5 minut. Maksymalnie 15. Chciałbym Ci coś pokazać. Kamil się na pewno nie obudzi.
- No dobrze - powiedziała i udała się za chłopakiem, jak się później okazało, na dach bolku.
- Jeszcze kilka minut za chwilę powinno się zacząć. Spójrz - wskazał na pierwszą spadającą gwiazdę. Tak, tej nocy miał być deszcze meteorytów widoczny w Polsce. - Pomyśl życzenie.
- Już się spełniło - odpowiedziała przytulając się do niego. - A twoje? - zapytała
Co dzień patrzę w Twoje oczy i dotykam Twoich włosów, a jedyne co chcę to słyszeć barwę Twojego głosu... -Kocham Cię - rzekł i oboje stali przytuleni do siebie przez kilka minut. Gdy wrócili do środka Julka po sprawdzeniu co u Kamila od razu udała się do łóżka, gdzie wtuliła się w swojego chłopaka i zmęczona całym dniem zasnęła.






                                                                            ~***~
                                                                              Hej!
Oto kolejny rozdział, który mam nadzieję spodoba się Wam :)
Następny, wtedy gdy czas pozwoli :) 

P.S. Nagłówek pożyczony z utworu Sulina - Jedna minuta, link na cytacie :) 

Buziaki :***
Anonimka/ J





wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 24







"Bo w życiu chodzi o to, by wygrać swój własny mecz"








- Cześć mały! Jak po treningu? - zapytał Kuba, kiedy Julka wraz z Kamilem zawitali do jego mieszkania. (Kamil trenuje piłkę nożną :) )

- Dobrze, ale zmęczony jestem - odparł chłopiec z entuzjazmem.
- Wchodźcie dalej. Cześć kochanie - zwrócił się do Julki
- Hej - powiedziała, niepewnie pocałowała go w policzek i uśmiechnęła się, co nieco zdziwiło Koseckiego, ponieważ Julka od czasu amnezji się tak nie zachowywała (nie żeby mu to przeszkadzało) - Chłopaki już przyszli?
- Jeszcze nie. Powinni być za kilka minut.
- A my nie będziemy na pewno przeszkadzać? Nie chciałbym żeby Twoi znajomi
- Nasi Julka, nasi znajomi. Chłopaki Cię lubią, bardzo lubią. Chcesz coś do picia?
- Wody, jeśli można.
- A ty? - zwrócił się do Kamila
- Soczku pomarańczowego! - odpowiedział radośnie

Niedługo potem w mieszkaniu Kuby zjawił się Dominik razem z Dossą. Miał z nimi również przyjść Rzeźnik, ale wypadł mu pewna ważna sprawa i prosił, aby chłopaki przekazali, że się troszeczkę spóźni.
Goście od razu rozsiedli się na kanapie, więc Julka stwierdziła, że przygotuje im coś do picia. Później, po oglądnięciu co Kuba ma w lodowce, stwierdziła, że przygotuje im sałatkę. Julka lubiła gotować oraz przyrządzać różne potrawy. Sprawiało jej to wiele radości. Tak też było tym razem. Po przygotowaniu sałatki postawiła półmisek na stoliku obok kanapy i usiadła obok swojego chłopaka. Zauważyła wtedy, iż Kamil, który ciągle siedział z chłopakami jest nieco rozpalony, a zarazem zmęczony, więc położyła go spać w pokoju gościnnym. Gdy to zrobiła wróciła, usiadła na oparciu kanapy i zaczęła przyglądać się Legionistom.
- Nawet po treningu bez piłki nie potraficie wytrzymać - skwitowała
- Takie zboczenie zawodowe - odarł Dossa
- Chcesz zagrać z nami? - zapytał Furman
- Nie wiem, chyba nie umiem
- Kochanie, na chwilkę. Nauczymy Cię
- No w sumie... Jeśli nie będę przeszkadzać. - Dziewczyna wybrała Borussię Dortmund. Grała przeciwko swojemu chłopakowi. Mimo tego, że Kosa dawał jej jak największe fory i tak przegrała 2:1
- Kochany, chyba należy mi się jakaś nagroda pocieszenia? - wskazała na swój policzek.Kuba był zaskoczony. Julka dzisiaj zachowywała się tak jak dawniej. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że wraca, ale przecież powiedziałaby mu.
Zbliżył się do niej by złożyć pocałunek na jej policzku, lecz w ostatniej chwili zmienił zdanie. Odwrócił jej głowę i musnął jej usta.
- I tak mnie nigdy nie pokonasz, kochanie.
- Trudno, jak mnie tak zawsze będziesz pocieszał to mogę przegrywać zawsze.
- Julka? Czemu Ty płaczesz -zapytał gdy zauważył łzy w jej oczach. Zupełnie nie rozumiał nic z tego co się dzieje. Wiedział, że kobiety mają swoje humorki, ale żeby tak diametralnie zmieniać nastrój? Ona nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do niego. Chłopaki nie wiedzieli co się dzieje. Byli w takim samym szoku jak Kosa. Po chwili jednak, kiedy już się ogarnęła powiedziała to "Kuba, pamiętam Cię". Wtedy już wszyscy wiedzieli o co chodzi. Cieszyli się, a najbardziej zadowolony był on - jej chłopak. Nareszcie, po wszystkich staraniach ona, jego dziewczyna, przypomniała go sobie! To coś niesamowitego! Chłopak nie zastanawiając się długo ponownie pocałował swoją dziewczynę.
-Kocham Cię - powiedziała rumieniąc się. Zawsze tak robiła. Tak, jakby wstydziła się samej siebie, ale właśnie za to ją kochał
-Łe... bo no dobra my wiemy, że wy ten tego no i wgl, ale my tu z Dossą zaraz rzygniemy tęczą.
- Wiecie..  jak chcecie to my sobie możemy pójść jakbyście chcieli sobie teraz np. przetestować łóżko, albo coś - rzekł Dossa, za co od razu oberwał poduszką
- No co? My zawsze możemy wyjść!
- Dominik. Siedź na dupie że aż tak Ci powiem
- Julka, spokojnie
- Och.. przepraszam no...
- Już dobrze, chodź tu do mnie - przytulił ją
- Jeśli już wróciłaś, to musisz przejść test!
- Co? Dossa jaki test? - zapytała zdziwiona
- Taki prościutki. Powiedz mi czy wiesz na co Kuba jest uczulony?
- Na banany - odpowiedziała bez namysłu
- Julka! ty na prawdę mnie pamiętasz! - pocałował ją
- Też się cieszę - powiedziała z uśmiechem i udała się otworzyć drzwi po usłyszeniu dzwonka, gdyż szanowni panowie nie raczyli ruszyć swoich tyłków.
- Hej, pomyślałem, że skoro jesteś tutaj jedyna dziewczyna zabiorę ze sobą Edytkę - powiedział Rzeźnik
- Bardzo dobrze zrobiłeś!
- No więc jeśli chcecie możecie z nami grać, a jeśli nie, możecie iść do pokoju Julki - postanowił Dominik
- To ja mam tutaj swój pokój?
- Tak, ostatnie drzwi na lewo.
- Kochany jesteś - powiedziała do swojego chłopaka i razem z Edytą udała się do tego pokoju.
- Kochana jak się czujesz?
- A wiesz co? ŚWIETNIE! mam ochotę skakać tańczyć, śpiewać biegać  i ..
- Wariatka. A czemu zawdzięczamy taką nagłą zmianę nastroju?
- No bo wiesz... ja go jednak pamiętam!
- Świetnie, Julka. Jak Ci się przypomniał?
- No bo.. pocałował mnie i tak jakoś samo się przypomniało
- To Wy się przedtem nie całowaliście?
- Nie, znaczy tak, raz... a potem nie chciałam, bałam się... ale kocham go, wiesz?
- I to jest najważniejsze.

Dziewczyny rozmawiały jeszcze ze sobą na wiele różnych tematów, a panowie zacięcie toczyli pojedynki na konsoli. Julia nareszcie czuła się kochana. Czuła, że komuś na niej zależy. Była szczęśliwa. Przy Łukaszu nie odczuwała tego. A z Kubą? Z nim był zupełnie inaczej, bardziej magicznie.

Około 21 wszyscy goście poszli do domu, więc i Julia chciała się zbierać do swojego mieszkania
- Kochanie... Może zostałabyś dzisiaj u mnie na noc?
Westchnęła głośno
- Kamil śpi, więc chyba nie ma sensu go budzić. Tylko powiedz mi gdzie u mnie w pokoju jest łózko, bo nigdzie nie widzę.
- W pokoju obok
- A le tam jest twoja sypialnia
- Nasza - poprawił ją
- Ok. w takim razie ja tutaj posprzątam ten bałagan a Ty sobie...
- O nie! Ja się tym zajmę.
- Jeśli chcesz - rzuciła i wyszła do łazienki wykapać się. Kiedy to zrobiła wróciła do pokoju i ułożyła się wygodnie na łóżku. Po chwili dołączył do niej Kuba. Położył się blisko niej tuląc ją do siebie tak, jakby był się, ze znowu może ją stracić, że znowu ktoś może mu ją odebrać
- Cieszę się, ze zostałaś. Miło będzie jutro obudzić się obok Ciebie
- Też się cieszę - odpowiedziała
- Tęskniłem za Tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo - wstał i podał dziewczynie pudełko.
Julia otworzyła je, a  w środku dostrzegła kilkadziesiąt kartek z kalendarza
- Co to jest?- zapytała zdumiona
- Każda kartka to jeden dzień bez Ciebie. W sumie jest ich tutaj 272. Na każdej z nich jest zapisana jakaś myśl lub coś za czym tego dnia najbardziej tęskniłem, coś czego mi brakowało.
- Jaki Ty jesteś kochany - powiedziała, gdy zobaczyła na średnio co drugiej kartce swoje imię, a na drugiej połowie to, co mu zawsze mówiła.- Kocham Cię - powiedziała i pocałowała go. Miło było to wszystko słyszeć Kubie. Po tych wszystkich dniach czuł się tak, jakby musiał na nowo odkrywać swoją dziewczynę, poznawać i zdobywać ją od początku.
Po chwili oboje usłyszeli głośne kasłanie Kamila. Julka, jako przykładna siostra udała się sprawdzić co z nim. Była ubrana w  koszulkę Koseckiego i krótkie spodenki. Wyglądała tak kusząco, że chłopak miał ochotę pozbyć się z niej tych ubrań, lecz wiedział, ze to jeszcze za wcześnie... nie chciał psuć tego co jest pomiędzy nimi. Bal się zniszczyć tą więź..
Gdy wróciła, ponownie przyciągnął ją do siebie, a ręka zaczął wodzić po jej brzuchu. Pragnął tego dotyku. Julka domyślała się o co chodzi jej chłopakowi. Nie wiedziała czy była gotowa na taki krok, a była pewna, że dla niego to może robić.
- Kocham Cię - powiedziała i całkowicie mu się oddała. Nie żałowała tego.Poczuła, że to pogłębiło ich więź jeszcze bardziej.





~***~



No Hej:* 
Wiem, wolne.. pewnie spodziewałyście  się rozdziału szybciej, ale ja 
najzwyczajniej nie mam czasu :C 
Mam nadzieję, że ten oto rozdział Wam się spodobał. 

Są tutaj jacyś Borussen? Jeśli tak, polecam ten film. Mnie totalnie wzruszył..
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=iNKzKdnaWXo



No i na koniec :)


CZYTASZ - KOMENTUJESZ :)


Buziaczki :**

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 23



"Ja.. chciałam tylko... Dziękuję, że jesteś"











Siedziała na balkonie w swoim mieszkaniu i rozmyślała o ostatnich dniach. Jeśli można kogoś pokochać na nowo to ona na pewno to zrobiła. Nie była jednak pewna, czy Kuba zajmuje się  nia  z poczucia obowiązku, czy po prostu chce spędzać z nią czas. To, że nadal go nie pamiętała jeszcze bardziej ją dobijało. Przypomniała już dobie dosłownie wszystkich, ale nie jego. Nie pamiętała nic. Żadnego spotkania, pocałunku, wspólnych chwil..
- Kochanie, schodzisz już z tego balkonu?
- Zejdę.. tylko jeszcze nie wiem w która stronę…
- Julia, o czym Ty mówisz?
- Cierpisz przeze mnie.  Tak byłoby znacznie lepiej
- Nawet tak nie mów! Cierpię,  kiedy nie ma Ciebie. Przez ten caly czas gdy Cię nie było ja myślałem, że.. że zwariuje. Świadomość tego, ze już nigdy Cię mogę nie zobaczyć.. Ciebie.. mojej ukochanej Juli..  To wszystko mnie tak strasznie przytłaczało. To moja wina, gdybym nie nalegał żebyś jechała.. wtedy to wszystko nie stałoby się..
- Przepraszam, nie wiedziałam, ze to dla Cebie takie…
- .. trudne – dodał
- Przepraszam…
Nastała chwila ciszy
- zostane tu jeszcze trochę – powiedziała
- Dobrze, ale nie siedź długo. Przeziębisz się.
- Dobrze – powiedziała, a chłopak wyszedł do pokoju. Po chwili wrócił z kocem i okrył nim dziewczynę. Wystraszyła się nieco.
- Przepraszam… widziałem jak drżysz. Nie chcę żebyś się przeziębiła.
- Rozumiem – zeszła z barierki balkonu po czym usiadła na krześle i ruchem reki wskazała aby chłopak usiadł obok niej. Chwyciła jego rękę w swoje drobne dłonie po czym otworzyła usta jakby chciała cos powiedzieć, lecz nie wiedziała jak zacząć
- Kuba.. ja.. tak bardzo chciałabym Cie pamiętać. Nawet nie wiesz jak mi smutno kiedy widzę jak się starasz, a ja.. ja nic nie.. – powiedziała i zalała się łzami. Było to dla niej trudne. Chłopak wziąl ją w swoje ramiona, po prostu był.. – znowu się mną zajmujesz – „znowu”, Słowak, które tak dobrze było słyszeć z jej ust – kiedy mój ojciec zrobił mi awanturę zadzwoniłam, a Ty mimo kłótni przyjechałeś – ciągnęła wypowiadając słowa w klatkę piersiową chłopaka, po czym podniosła głowę i spojrzała na twarz Koseckiego, na której malował się lekki uśmiech.
- Słyszałeś? Przypomniałam coś sobie…
- Mówiłem, ze kiedyś coś sobie przypomnisz? – posadził Julkę na swoich kolanach i jeszcze mocniej ja przytulił
- Pamiętam, że jeszcze wtedy chciałam cos zrobić. Ale.. to głupie…
- Chciałam.. – wzięła głęboki oddech – P O C A Ł U J  M N I E
- Ty tego nie chcesz.
- Chcę. Zrób to, proszę… - spojrzała w jego oczy. Były inne niż kilka minut temu. Można było w nich dostrzec radość, ale i zarazem smutek. Pogładził delikatnie jej policzek ścierając łzy i nie myśleć długo nad tym co robi zbliżył się do niej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Pierwszy od czasu amnezji…
- Nic więcej nie pamiętam – posmutniała
- Nie szkodzi – pocałował ją w czoło. Lubiła to. Czuła się wtedy taka bezpieczna…
Po chwili chłopak wziął ja na ręce i zaniósł do sypialni.
- Nie pozwolę na to, abyś była chora – zaargumentował.
- Opowiesz mi cos jeszcze o nas? – zapytała. NAS. Jak to pięknie brzmiało
Siedzieliśmy w salonie oglądając film. Kamil stwierdził, ze mu się niemiłosiernie nudzi, więc postanowiliśmy pomalować farbami. Przyniosłem brystol, farby i zaczęliśmy malować. Całkiem przypadkiem Kamil wtedy popchnął mnie, a wpadłem na Ciebie i tym sposobem cała farba znalazła się na twojej jasnej koszulce. Stwierdziłaś, ze nie ma sensu jej prać dlatego odcisnęliśmy tam swoje dłonie, dodaliśmy kilka obrazków i tym oto sposobem powstała jedyna i niepowtarzalna koszulka.
Nawet pamiętam gdzie ją dałem. Zaraz przyniosę – powiedział, lecz kiedy wrócił dziewczyna już spała. Otulił ją kocem, a potem napisał krótki liścik, który położył obok jej telefonu
„Tak słodko spałaś.. nie miałem serca Cie budzić. Pojechałem do siebie. Jak cos jestem pod telefonem. Gdybyś czegoś potrzebowała dzwoń kiedy zechcesz. Kocham Cię najmocniej na świecie. Kuba”
Po czym wrócił do siebie i dopiero wtedy dostrzegł, ze ma trzy nieodebrane połączenia od swojego przyjaciela. Nie zważając na to, ze już późno postanowił oddzwonić. Po kilku sygnałach usłyszał w słuchawce zaspany głos przyjaciela
- Halo?
- Obudziłem Cię? Głupie pytane, Sorry…
- Spokojnie, nic się nie stało. Sam dzwoniłem do Ciebie niecałe pół godziny temu. Jak tam z Julką?
- Dalej mnie nie pamięta. Znaczy pamięta jak byłem u niej po tym jak jej ojciec..
- Będzie dobrze.
- Musi. Gdybym wiedział, ze to wszystko się tak potoczy nigdy nie pozwoliłbym jej jechac na to szkolenie.
- Nie mogłeś tego przewidzieć. Nikt z nas nie mógł. Nie możesz się obwiniać.
- Zrobię wszystko żeby odzyskała pamięć!
- Poświęcisz wszystko, aby była szczęśliwa – rzekł Furman na co Kosa odpowiedział westchnieniem. Przyjaciele rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, a kiedy skończyli Kuba od razu położył się do łóżka. Nie pospał jednak długo, gdyż po niecałych dwóch godzinach obudził go dźwięk telefonu.  Nie miał siły odbierać, lecz przypomniał sobie o Juli, więc natychmiast wstał i odebrał go. Nie mylił się to była ona.
- Obudziłam Cię? – usłyszał zaspany głos dziewczyny
- Nie – skłamał
- Kłamiesz. Słyszę, że spałeś. Przepraszam, nie powinnam była dzwonić.
- Stało się coś?
- Nie, ja tylko chciałam.. dziękuję że jesteś – powiedziała – Śpij dalej, przepraszam i dobranoc – rozłączyła się
„miło z jej strony” – pomyślał. Dla niego był to znak, że dziewczyna powoli odzyskuje jego zaufanie. Znak, z jeszcze nie wszystko stracone…


Kilka dni później

Obudził się znowu w pustym łóżku. Coraz częściej myślał nad zaproponowaniem wspólnego mieszkania Julii, ale bał się odrzucenia z jej strony. Miał świadomość, że tym pytaniem może zniszczyć wszystko, co udało im się stworzyć. Z drugiej strony chciał ja mieć przy sobie. Chciał patrzeć jak śpi, jak się budzi.. tak jak kiedyś całować ją na dobranoc i dzień dobry, chciał żeby była.
Jak od kilku dni po przebudzeniu wysłał jej sms
„Dzień dobry kochanie <3 Jak się spało? Wstałaś już? Ja tak i pomyślałem sobie, ze miło byłoby gdybyś teraz tutaj była obok mnie… Tęsknię i kocham”
Po kilku minutach otrzymał odpowiedź
„nie widzieliśmy się zaledwie 12 godzin a Ty już tęsknisz? Wiesz co? Ja też.”
„To może jak skończę trening byśmy się spotkali? W sumie.. to po co ja się pytam. Jak nie będziesz chciała będę tak długo stał pod Twoim mieszkaniem aż mnie wpuścisz.”
„Głupek! :* A Ty przypadkiem nie miałeś się spotkać dzisiaj z chłopakami?”
„Kompletnie o tym zapomniałem. Ale nic nie szkodzi. Wpadnij do nas z Kamilem”
„Ok. jeśli nie będziemy przeszkadzać to przyjdziemy”
„Wy nigdy nie przeszkadzacie. Zapamiętaj to. Do zobaczenia potem <3”

W nieco polepszonym nastroju Kosecki poszedł zjeść śniadanie. Dziś miał ochotę na zwykłe kanapki. Przy ich przygotowaniu od razu uśmiech pojawił mu się na twarzy. Przypomniał sobie słowa Kamila
„Najpierw ser, potem ogórek, a na koniec rzodkiewka. Tak robi Julka, a ona jest bardzo mądra, więc ty tez tak musisz robić”
Po zjedzonym śniadaniu w dobrym nastroju udał się na trening
- Co Ty dzisiaj taki zadowolony? – zapytał Dossa kiedy zobaczył Kube
- No cześć. Ciebie również miło widzieć – odpowiedział
- A no tak.. cześć – uśmiechnął się
- To co Ty taki zadowolony?
- Pewnie Julka u niego była no i ten tego – wtrącił się Dominik
- Tak się składa, ze każde z nas było w swoim domu. Ale chłopaki, bo jest sprawa… Bo my dzisiaj mamy grać, ale co byście powiedzieli gdyby przyszła Julka?
- No wiesz.. my bardzo lubimy Julke – powiedział Dossa – może przychodzić kiedy chce. W końcu jest Twoja dziewczyną.

- No właśnie jest moją dziewczyną, więc mi tu z tym lubieniem nie przesadzaj – powiedział i wszyscy udali się na murawę rozpocząć trening.




~***~
Hej, ja przepraszam, że tak późno. Musiałam załatwić wiele ważnych spraw..
Ja chciałabym podziękować wszystkim czytającym, a w szczególności Dagrasi. Ty zawsze jesteś, motywujesz mnie. Dziękuję. Ten rozdział jest dla Ciebie.

Również informuję, że powoli będę się z Wami żegnała :) Zostało kilka rozdziałów. Może 3 lub 4:)

Buziaki:**
Anonimka/J :)

niedziela, 20 kwietnia 2014

:)

Kochane, z okazji Świąt dużo zdrówka, radości i chęci do pisania :)
Wesołego Alleluja!




+ Rozdział dodam w poniedziałek, albo wtorek - dla zainteresowanych :)