niedziela, 29 czerwca 2014

Nowy blog!




Hej, nie wiem czy ktoś tutaj jeszcze jest, ale.. jeśli macie ochotę tutaj jest link do mojego nowego bloga o Borussi ;) 



Także do zobaczenia?
Pozdrawiam po raz ostatni jako Anonimka/ J 

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 27








"Gdybym musiała wybierać postawiłabym na uczucie. To coś znacznie cenniejszego"






Music


Dzisiejszy trening Legii wypadł po południu, dlatego Kuba postanowił cały poranek spędzić ze swoją ukochaną. Z samego rana wstał, zrobił Kamilowi śniadanie i odprowadził go do przedszkola, a kiedy wrócił zabrał się za przygotowanie śniadania dla Julii. Miał szczęście, że jeszcze spała, gdyż chciał jej zrobić niespodziankę. Kiedy wszystko skończył poukładał jedzenie na tacy i zaniósł do sypialni. Popatrzył chwile na swoją dziewczynę, a po pewnym czasie postanowił ja obudzić lekko szturchając w ramie. 
- Kochanie, wstawaj - powiedział cicho, a kiedy to nie poskutkowało przeszedł do bardziej radykalnych środków. Zaczął smyrać ja po brzuchu, gdyż wiedział, że jego ukochana ma tam łaskotki. Ona uśmiechnęła się lekko, wymamrotała coś niezrozumiałego dla chłopaka i odwróciła się na drugi bok. Kuba nie chcąc dać za wygraną przeszedł na druga stronę łózka  delikatnie pocałował swoja dziewczynę w usta.
- Wiesz, takie pobudki mogę mieć codziennie - rzekła przeciągając się - właściwie która godzina?
- 9.38
- Co?? Zaspałam. Czemu mnie nie obudziłeś! Kamil musi iść do przedszkola.
- Spokojnie, już bylem go zaprowadzić. Zrobiłem Ci śniadanie.
- Jesteś kochany - przytuliła się do niego
- Dla Ciebie wszystko, księżniczko
- Nie chciałeś dzisiaj dłużej pospać? Mogłeś odpoczywać przed dzisiejszym treningiem.
- Wolę spędzić z Tobą czas
- Już mi tutaj tak nie słodź. I wiesz co? Mógłbyś się ubrać! - powiedziała spoglądając na jego nagi tors
- No co? W kuchni było ciepło. Że niby teraz Cie rozpraszam, tak?
- A jeśli nawet?
- Czyli tak - odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem  - pocałował dziewczynę - A teraz jedz. Mam nadzieję, ze Ci będzie smakowało.
-  A Ty? Sama nie chcę...
- Ale ja to dla Ciebie przygotowałem.
- Nic mnie to nie obchodzi. Jak Ty nie jesz to ja też nie.
- Bo Ty myślisz, ze sie otrujesz, tak?
- Ale Ty jesteś głupi, wiesz?
- I tak mnie kochasz
- Najmocniej na świecie!

Po zjedzonym posiłku para postanowiła porozmawiać o nadchodzącym spotkaniu z rodzicami Kuby oraz Marcinem Wasilewskim. Julka bardzo stresowała się przed tym spotkaniem. Chciała jak najlepiej wypaść przed swoimi przyszłymi teściami.Bardzo zależało jej na tym, aby państwo Koseccy zaakceptowali ją oraz Kamila. Była świadoma, że jego rodzice mogą negatywnie zareagować na to, iż ona sama wychowuje Kamila.

- A co jeśli oni mnie nie polubią? - zapytała przejęta
- Kochanie, mojego tatę już znasz, a mama... ona Cie polubi, ponieważ wie jak jesteś dla mnie ważna.
- Skoro tak mówisz.
- Julka, wyluzuj. Dla mnie też to jest stresujące spotkanie. Sama wiesz jaki stosunek ma do mnie Twój wujek po akcji z Olą.
- Przecież pogodziliście się, tak?
- No niby tak, ale zawsze taka sytuacja pozostaje w pamięci. Damy radę, zobaczysz. Kocham Cię  - powiedział przytulając swoją dziewczynę.







Następnego dnia.
Perspektywa Julii






Dziś miała odbyć się u nas kolacja. Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam jak rodzice mojego chłopaka zareagują na mnie. Chciałam zrobić wszystko by mnie polubili. Mnie oraz Kamila oczywiście.
Rano mój chłopak poszedł na trening. Niestety, tej opcji nie mogliśmy ominąć, ale to przecież w niczym nam mnie przeszkadzało, ponieważ goście mieli się pojawić dopiero o 18.00. Wczoraj zdążyłam posprzątać cały dom, więc dzisiaj pozostało mi tylko ugotowanie czegoś dobrego.
Postanowiłam, że pójdę za zakupy, po potrzebne rzeczy. Zabrałam więc Kamila na zakupy, ponieważ po drodze chciałam mu również kupić nową koszulę. Uważałam, że te które ma w szafie nie nadają się. Wędrowaliśmy więc po sklepach, ale ja na złość nic ciekawego tam nie było. Co więcej mały zaczął narzekać, ze już go nogi bolą. Na szczęście w ostatnim sklepie znalazłam odpowiednia. Kupiłam ją i razem wróciliśmy do domu po drodze wstępując do marketu po rzeczy potrzebne do przygotowania potraw.

Dochodziła 17;40.  Wszystko już było przygotowane. Wystarczyło tylko żebym się ubrała.
- Kuba, chodź pomóż mi zapiąć sukienkę! -zawołałam. Kubuś od razu przyszedł do mnie i zrobił to o co prosiłam.
- Ślicznie wyglądasz - okręcił mnie tak jakby w tańcu
- Dziękuję - odpowiedziałam lekko się rumieniąc. Chyba do końca życia się ich nie pozbędę. - Ty też niczego sobie - zmierzyłam go wzrokiem. - Gdyby nie tak kolacja to... - urwałam gdyż właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi - Pójdę otworzyć

Cała kolacja przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Rodzice Kuby bardzo polubili małego i mnie chyba też. Nagle stało się coś czego się nie spodziewałam...






`Perspektywa Kuby`






Wszystko szło po naszej myśli. Julia bardzo dobrze dogadywała się z moimi rodzicami. Kamil też. Wasilewski również zmienił do mnie stosunek, więc postanowiłem, ze nadszedł ten czas... Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić.
- Jesteśmy tutaj, ponieważ razem z Julką chcielibyśmy abyście się poznali, abyście poznali Julkę i Kamila, ale jest jeszcze jeden powód. Julka, razem przeszliśmy bardzo wiele. Były dni pełne radości, ale również te przepełnione smutkiem. Jesteś dla mnie bardzo ważna i bardzo Cie kocham. - uklęknąłem wyciągając pudełko z pierścionkiem - Julia, wyjdziesz za mnie? - zapytałem, a ona zaniemówiła. Tak cholernie balem się, że nie zgodzi. Minęło może pół minuty, a ona nic nie odpowiadała. Rodzice już zaczęli miedzy sobą szeptać, kiedy ona rzuciła mi się na szyję.
- Tak, wyjdę - powiedziała, a mi kamień spadł z serca. Zgodziła się! To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia. Założyłem jej pierścionek na palec, a Kamil zaczął głośno krzyczeć
- Gorzko, gorzko! - wszyscy spojrzeli na niego, a on zmieszany odpowiedział - No co? Na filmach tak robią!
Aby małemu nie było smutno Wasyl oraz moi rodzice zawtórowali mu, a ja pocałowałem ją. Od tego dnia wiedziałem, że już nic nas nie rozłączy.
- Kocham Cie  - powiedziała i ponownie pocałowała mnie.







______________________________________________________



Od tamtego wydarzenia minęły niespełna dwa lata. Para postanowiła się pobrać. Julia i Jakub Koseccy zostali szczęśliwymi  rodzicami. Urodziła im się córeczka - Zosia, która jest oczkiem w głowie swojego tatusia. Julka znalazła prace w sztabie Legii, a Kosa odnosi sukcesy razem ze stołeczną Legią. Oboje starają
się zapomnieć o wszystkich trudnościach i z nadzieja patrzą w lepsze jutro.









Koniec 




~***~
A więc nadszedł czas się pożegnać :)
Dziękuję każdemu kto czytał i wspierał mnie w trudnych chwilach. Dziękuję Dagrasi, WildChild, anita11996, Lena W, Andziiia27, Paulina Cłapa, Ania, Bożena :), Ola change oraz wszystkim anonimkom którzy dodawali komentarze. Wiedzcie, że ten blog jest dla Was! 
Dziękuje równiez mojej przyjaciółce, która ciągle znosiła moje narzekania. Wiedz, że Cie kocham!

Równocześnie informuję, ze jeśli chcecie czytać kolejnego mojego bloga pojawi się on, aczkolwiek będę pisała z innego konta, ale dlaczego wytłumaczę innym razem.
Link do nowego opowiadania pojawi się prawdopodobnie za tydzień:)

Jeszcze raz Dziękuję Wam wszystkim. Bez Was nie byłoby tego opowiadania :**


P.S. Moja przyjaciółka wróciła do pisania (nie wiem na jak długo) więc pojawił się nowy rozdział na "Jeden zwykły dzień może zmienić życie" <kilk>


niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 26







"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się świat" 
                                              Janusz Korczak












Przychodzi taki czas w życiu, w którym możemy powiedzieć, że wiele rzeczy zaczyna nam sprzyjać. Czasem mała rzecz potrafi zmienić nasze życie do takiego stopnia, ze nie poznajemy sami siebie. Stajemy się bardziej radośni i bardziej optymistycznie nastawieni do życia. Otrzymujemy tak pozytywna dawkę radości, że pragniemy się nią podzielić z innymi. Przecież trzeba dzielić się radością. Możliwość podarowania komuś odrobiny szczęścia sprawia, że sami czujemy się lepiej. Czyż nie jest tak?

Julka również po odzyskaniu pamięci czuła się inaczej. Ciągle rozpierała ją energia, którą pragnęła podzielić się ze wszystkimi. Wpadła na pomysł, aby pójść do kilku przedszkoli i przeczytać dzieciom bajki. Niby mały gest, a uszczęśliwi zarówno dzieci jak i osoby czytające, ponieważ możliwość zauważenia uśmiechu na twarzy dzieciaczków to rzecz wspaniała. Również dzieci ucieszą się, gdy ktoś ich odwiedzi, a poza tym czytanie rozwija wyobraźnię.
W swoją akcję dziewczyna Koseckiego postanowiła zaangażować piłkarz Legii Warszawa. Za pozwoleniem sztabu oraz trenera Berga pożyczyła sobie wybranych piłkarzy i razem z nimi udała się do przedszkola.  Swoją drogą szkoleniowcy nie mieli nic przeciwko. Oni też twierdzili, że to doskonały pomysł. Cala akcja zorganizowana była jednak po cichu tak, aby media się nie dowiedziały, bo przecież nie chodzi o promowanie się piłkarzy, a o wywołanie uśmiechu na twarzy maluchów.
Po załatwieniu wizyty w przedszkolach i zwolnieniu Koseckiego, Rzeźniczaka, Żyry i Furmiego przez trenera chłopaki razem z Julka udali się do jednego z zaplanowanych na dzisiaj trzech przedszkoli, gdzie zostali pozytywnie przyjęci przez dzieci. W ostatnim przedszkolu jednak chłopaki mieli wyjątkową publiczność. Był tam Kamil, który obiecał, ze surowo oceni swoich "wujków". Jako jedyne dziecko wiedział, ze piłkarze mają ich odwiedzić, gdyż to miała być niespodzianka dla innych. On sam, kiedy "przypadkiem" podsłuchał jak Julka rozmawia o tym przez telefon postanowił, że nie zdradzi tajemnicy.

- Dzień dobry, Julia Mielny. Przyszłam razem z piłkarzami Legii na czytanie bajek.
- Dzień dobry. Patrycja Krzemień. Milo Państwa widzieć. Dzieci już czekają, proszę wejść do sali. Nasze przedszkole jest stosunkowo małe - posiada tylko trzy grupy wiekowe, dlatego postanowiłam, iż wszystkie dzieci razem wysłuchają bajeczki. Czy to jakiś problem?
- Nie, to żadem problem - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna po czym wszyscy weszli do sali.
- Dzieci, przyprowadziłam Wam specjalnych gości. Przywitajcie się ładnie. - powiedziała przedszkolanka
- Dzień-do-bry - odkrzyknęły maluszki
- W takim razie ja oddaję Pani głos. W razie gdyby coś się działo jestem w gabinecie - powiedziała i zniknęła za drzwiami.

- No to co dzieciaczki, może się Wam przedstawimy - zaczęła - Ja nazywam się Julka i jestem...
- Najładniejszą dziewczyną na świecie - wtrącił się Kosa
- Jego nie słuchajcie, głupoty mówi. To jest Kuba Kosecki - wskazała na swojego chłopaka- Ten obok niego to Kuba Rzeźniczak, dalej jest Dominik Furman i Michał Żyro.
- Jesteśmy piłkarzami Legii Warszawa. Ktoś z Was może wie co to za klub? - zapytał Rzeźnik na co zgłosiło się kilka dzieci. - No to świetnie!
- Przyszliśmy tutaj do Was, aby przeczytać Wam bajeczkę. Lubicie słuchać bajek? - zapytał Furmi
- Taaaaak!!! - odpowiedziały radośnie dzieci
- W takim razie mamy dla Was bajkę o Łukaszu, który zapragnął spełnić swoje marzenia. - rzekł Żyro i cała piątka zmieniając się zaczęła czytać książeczkę dla dzieci napisaną przez mało znaną polską autorkę Emilię Sośniewicz (wymyśliłam ją). Po przeczytaniu książki piłkarze zadali dzieciom kilka pytań odnośnie przeczytanego tekstu, a potem nadszedł czas na pytania dzieci.
- Chcielibyście o coś nas zapytać? - zapytał Rzeźnik
- A ćy wy też chodziliście do przedszkola kiedyś? - zapytała jakaś pięciolatka
- Oczywiście że chodziliśmy - odparł Dominik
- I.. i tez tak jak my bawiliście się zabawkami? - zapytało kolejne
- Tak jak Wy bawiliśmy się, ale tez uczyliśmy się liczyć, rysowaliśmy obrazki... - odpowiedział Żyro
- a wy macie już dzieci takie jak my?
- Oni jeszcze nie maja, ale ja mam synka, tyle że jest malutki, ma 2 miesiące (kiedyś pisałam, ze jego dziewczyna jest w ciąży)
- A który z Was jest najlepszym piłkarzem? - zapytał chłopiec w ostatnim rzędzie. Chłopaki otworzyli usta, by coś powiedzieć, lecz szybko odpowiedziała za nich Julia
- Każdy z nich pełni  w drużynie inną rolę, dlatego każdy jest ważny i jego wkład w wygranie meczu jest ogromny.
Dzieci zadały jeszcze kilka pytań piłkarzom, po czym pożegnali się oni z maluszkami i zabrali Kamila do domu.
- No i jak mały? Jak Ci się podobało? - zapytała Jula
- Ocho.. teraz zacznie się krytyka mistrza - zażartował Kosa
- Fajnie czytaliście, ale Ty - wskazał na Kosę - się za bardzo wydurniałeś, ale bajka była fajna. Możecie przyjść znowu, ale z pokazem piłkarskim. Moi koledzy się ucieszą.
- Pomyślimy o tym - odpowiedzieli zgodnie piłkarze i razem już w szóstkę udali się na stadion, gdzie Julia musiała iść do sztabu załatwić kilka papierkowych spraw zawiązanych z odbytą akcją. W tym samym czasie Kamil ze swoimi "wujkami" na płytę boiska, gdyż mały chciał sobie na chwilę pograć.
Kiedy dziewczyna wróciła zobaczyła jak jej brat wesoło gania za piłką z.. tatą Kuby - Romanem Koseckim! Fakt, że młody tak dobrze się z nim bawi nieco zaskoczył Julkę, ale przecież podczas jej amnezji oraz wtedy gdy jej nie było mały miał prawo się z nim "zaprzyjaźnić".
- Julka, zobacz dziadek przyszedł i gra ze mną w piłkę - zawołał Kamil podbiegając do Julki
- Cieszę się - odpowiedziała i niepewnie podeszła do Kuby, który rozmawiał ze swoim ojcem.
- Tato, to jest Julia - moja dziewczyna - powiedział dumnie młody Kosecki
- Dzień dobry. Julia Mielny. Miło mi pana poznać - odpowiedziała nieśmiało wyciągając rękę. Chciała zrobić jak najlepsze wrażenie na tym człowieku, ponieważ osobiście widziała się z nim pierwszy raz.
- Witaj, Roman Kosecki, tata Kuby - uśmiechnął się do niej - Młody mi oraz mojej zonie wiele o Tobie opowiadał. Miło nareszcie Cie poznać.
- Mi Pana również.
- Co robisz na stadionie? - zapytał
- Tato...
- Przecież to zwykłe pytanie - uśmiechnęła się do swojego chłopaka - Byłam złożyć papiery z wizyty w przedszkolach. Zorganizowałam taka mała akcje, w której Legioniści czytali bajki. Wszystko po cichu, żeby nie robić wielkiego rozgłosu, dla dobra dzieci.
- Bardzo dobra inicjatywa. Masz jeszcze jakieś pomysły? - zapytał, a dziewczyna zawahała się
- Sądzę, że dobrym pomysłem byłoby odwiedzić dzieci w szpitalach. Możemy też rozegrać mecz: zawodnicy Legii vs. sztab, wstęp wolny lub np. symboliczna złotówka, a potem spotkanie z piłkarzami.
- Albo sprzedać bilety po 5 zł i cały zysk przekazać jakieś fundacji - dodał Marcin Żewłakow, który akurat wyszedł z gabinetu porozmawiać z Romanem Koseckim. - Julia całkiem dobrze myślisz. Wpadnij w poniedziałek do biura omówimy szczegóły.
- Oczywiście - odpowiedziała uśmiechając się
- Tato, skoro już tutaj jesteś, razem z Julką chcielibyśmy zaprosić Ciebie z mamą do nas na obiad - zakomunikował młody Kosecki, po uprzednich ustaleniach tego ze swoją dziewczyna w domu
- Do Was? - zapytał zdziwiony ojciec
- Tak, mieszkamy razem - powiedziała Jula
- W takim razie dziękujemy za zaproszenie. Na pewno się pojawimy. - rzekł tato Kosy, po czym cała trójka pożegnała się i udała do mieszkania Kuby.





~***~

Dziś trochę krótko i o niczym w sumie, ale potrzebowałam tego rozdziału. Taki musiał powstać, mam nadzieję, ze na śmierć się nie zanudziłyście :)


I tak poza tym: Kosecki wczoraj brał ślub. Ja życzę młodej parze wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :) <3

No czemu on jest taki przystojny?

Buziaki :**