wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 23



"Ja.. chciałam tylko... Dziękuję, że jesteś"











Siedziała na balkonie w swoim mieszkaniu i rozmyślała o ostatnich dniach. Jeśli można kogoś pokochać na nowo to ona na pewno to zrobiła. Nie była jednak pewna, czy Kuba zajmuje się  nia  z poczucia obowiązku, czy po prostu chce spędzać z nią czas. To, że nadal go nie pamiętała jeszcze bardziej ją dobijało. Przypomniała już dobie dosłownie wszystkich, ale nie jego. Nie pamiętała nic. Żadnego spotkania, pocałunku, wspólnych chwil..
- Kochanie, schodzisz już z tego balkonu?
- Zejdę.. tylko jeszcze nie wiem w która stronę…
- Julia, o czym Ty mówisz?
- Cierpisz przeze mnie.  Tak byłoby znacznie lepiej
- Nawet tak nie mów! Cierpię,  kiedy nie ma Ciebie. Przez ten caly czas gdy Cię nie było ja myślałem, że.. że zwariuje. Świadomość tego, ze już nigdy Cię mogę nie zobaczyć.. Ciebie.. mojej ukochanej Juli..  To wszystko mnie tak strasznie przytłaczało. To moja wina, gdybym nie nalegał żebyś jechała.. wtedy to wszystko nie stałoby się..
- Przepraszam, nie wiedziałam, ze to dla Cebie takie…
- .. trudne – dodał
- Przepraszam…
Nastała chwila ciszy
- zostane tu jeszcze trochę – powiedziała
- Dobrze, ale nie siedź długo. Przeziębisz się.
- Dobrze – powiedziała, a chłopak wyszedł do pokoju. Po chwili wrócił z kocem i okrył nim dziewczynę. Wystraszyła się nieco.
- Przepraszam… widziałem jak drżysz. Nie chcę żebyś się przeziębiła.
- Rozumiem – zeszła z barierki balkonu po czym usiadła na krześle i ruchem reki wskazała aby chłopak usiadł obok niej. Chwyciła jego rękę w swoje drobne dłonie po czym otworzyła usta jakby chciała cos powiedzieć, lecz nie wiedziała jak zacząć
- Kuba.. ja.. tak bardzo chciałabym Cie pamiętać. Nawet nie wiesz jak mi smutno kiedy widzę jak się starasz, a ja.. ja nic nie.. – powiedziała i zalała się łzami. Było to dla niej trudne. Chłopak wziąl ją w swoje ramiona, po prostu był.. – znowu się mną zajmujesz – „znowu”, Słowak, które tak dobrze było słyszeć z jej ust – kiedy mój ojciec zrobił mi awanturę zadzwoniłam, a Ty mimo kłótni przyjechałeś – ciągnęła wypowiadając słowa w klatkę piersiową chłopaka, po czym podniosła głowę i spojrzała na twarz Koseckiego, na której malował się lekki uśmiech.
- Słyszałeś? Przypomniałam coś sobie…
- Mówiłem, ze kiedyś coś sobie przypomnisz? – posadził Julkę na swoich kolanach i jeszcze mocniej ja przytulił
- Pamiętam, że jeszcze wtedy chciałam cos zrobić. Ale.. to głupie…
- Chciałam.. – wzięła głęboki oddech – P O C A Ł U J  M N I E
- Ty tego nie chcesz.
- Chcę. Zrób to, proszę… - spojrzała w jego oczy. Były inne niż kilka minut temu. Można było w nich dostrzec radość, ale i zarazem smutek. Pogładził delikatnie jej policzek ścierając łzy i nie myśleć długo nad tym co robi zbliżył się do niej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Pierwszy od czasu amnezji…
- Nic więcej nie pamiętam – posmutniała
- Nie szkodzi – pocałował ją w czoło. Lubiła to. Czuła się wtedy taka bezpieczna…
Po chwili chłopak wziął ja na ręce i zaniósł do sypialni.
- Nie pozwolę na to, abyś była chora – zaargumentował.
- Opowiesz mi cos jeszcze o nas? – zapytała. NAS. Jak to pięknie brzmiało
Siedzieliśmy w salonie oglądając film. Kamil stwierdził, ze mu się niemiłosiernie nudzi, więc postanowiliśmy pomalować farbami. Przyniosłem brystol, farby i zaczęliśmy malować. Całkiem przypadkiem Kamil wtedy popchnął mnie, a wpadłem na Ciebie i tym sposobem cała farba znalazła się na twojej jasnej koszulce. Stwierdziłaś, ze nie ma sensu jej prać dlatego odcisnęliśmy tam swoje dłonie, dodaliśmy kilka obrazków i tym oto sposobem powstała jedyna i niepowtarzalna koszulka.
Nawet pamiętam gdzie ją dałem. Zaraz przyniosę – powiedział, lecz kiedy wrócił dziewczyna już spała. Otulił ją kocem, a potem napisał krótki liścik, który położył obok jej telefonu
„Tak słodko spałaś.. nie miałem serca Cie budzić. Pojechałem do siebie. Jak cos jestem pod telefonem. Gdybyś czegoś potrzebowała dzwoń kiedy zechcesz. Kocham Cię najmocniej na świecie. Kuba”
Po czym wrócił do siebie i dopiero wtedy dostrzegł, ze ma trzy nieodebrane połączenia od swojego przyjaciela. Nie zważając na to, ze już późno postanowił oddzwonić. Po kilku sygnałach usłyszał w słuchawce zaspany głos przyjaciela
- Halo?
- Obudziłem Cię? Głupie pytane, Sorry…
- Spokojnie, nic się nie stało. Sam dzwoniłem do Ciebie niecałe pół godziny temu. Jak tam z Julką?
- Dalej mnie nie pamięta. Znaczy pamięta jak byłem u niej po tym jak jej ojciec..
- Będzie dobrze.
- Musi. Gdybym wiedział, ze to wszystko się tak potoczy nigdy nie pozwoliłbym jej jechac na to szkolenie.
- Nie mogłeś tego przewidzieć. Nikt z nas nie mógł. Nie możesz się obwiniać.
- Zrobię wszystko żeby odzyskała pamięć!
- Poświęcisz wszystko, aby była szczęśliwa – rzekł Furman na co Kosa odpowiedział westchnieniem. Przyjaciele rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, a kiedy skończyli Kuba od razu położył się do łóżka. Nie pospał jednak długo, gdyż po niecałych dwóch godzinach obudził go dźwięk telefonu.  Nie miał siły odbierać, lecz przypomniał sobie o Juli, więc natychmiast wstał i odebrał go. Nie mylił się to była ona.
- Obudziłam Cię? – usłyszał zaspany głos dziewczyny
- Nie – skłamał
- Kłamiesz. Słyszę, że spałeś. Przepraszam, nie powinnam była dzwonić.
- Stało się coś?
- Nie, ja tylko chciałam.. dziękuję że jesteś – powiedziała – Śpij dalej, przepraszam i dobranoc – rozłączyła się
„miło z jej strony” – pomyślał. Dla niego był to znak, że dziewczyna powoli odzyskuje jego zaufanie. Znak, z jeszcze nie wszystko stracone…


Kilka dni później

Obudził się znowu w pustym łóżku. Coraz częściej myślał nad zaproponowaniem wspólnego mieszkania Julii, ale bał się odrzucenia z jej strony. Miał świadomość, że tym pytaniem może zniszczyć wszystko, co udało im się stworzyć. Z drugiej strony chciał ja mieć przy sobie. Chciał patrzeć jak śpi, jak się budzi.. tak jak kiedyś całować ją na dobranoc i dzień dobry, chciał żeby była.
Jak od kilku dni po przebudzeniu wysłał jej sms
„Dzień dobry kochanie <3 Jak się spało? Wstałaś już? Ja tak i pomyślałem sobie, ze miło byłoby gdybyś teraz tutaj była obok mnie… Tęsknię i kocham”
Po kilku minutach otrzymał odpowiedź
„nie widzieliśmy się zaledwie 12 godzin a Ty już tęsknisz? Wiesz co? Ja też.”
„To może jak skończę trening byśmy się spotkali? W sumie.. to po co ja się pytam. Jak nie będziesz chciała będę tak długo stał pod Twoim mieszkaniem aż mnie wpuścisz.”
„Głupek! :* A Ty przypadkiem nie miałeś się spotkać dzisiaj z chłopakami?”
„Kompletnie o tym zapomniałem. Ale nic nie szkodzi. Wpadnij do nas z Kamilem”
„Ok. jeśli nie będziemy przeszkadzać to przyjdziemy”
„Wy nigdy nie przeszkadzacie. Zapamiętaj to. Do zobaczenia potem <3”

W nieco polepszonym nastroju Kosecki poszedł zjeść śniadanie. Dziś miał ochotę na zwykłe kanapki. Przy ich przygotowaniu od razu uśmiech pojawił mu się na twarzy. Przypomniał sobie słowa Kamila
„Najpierw ser, potem ogórek, a na koniec rzodkiewka. Tak robi Julka, a ona jest bardzo mądra, więc ty tez tak musisz robić”
Po zjedzonym śniadaniu w dobrym nastroju udał się na trening
- Co Ty dzisiaj taki zadowolony? – zapytał Dossa kiedy zobaczył Kube
- No cześć. Ciebie również miło widzieć – odpowiedział
- A no tak.. cześć – uśmiechnął się
- To co Ty taki zadowolony?
- Pewnie Julka u niego była no i ten tego – wtrącił się Dominik
- Tak się składa, ze każde z nas było w swoim domu. Ale chłopaki, bo jest sprawa… Bo my dzisiaj mamy grać, ale co byście powiedzieli gdyby przyszła Julka?
- No wiesz.. my bardzo lubimy Julke – powiedział Dossa – może przychodzić kiedy chce. W końcu jest Twoja dziewczyną.

- No właśnie jest moją dziewczyną, więc mi tu z tym lubieniem nie przesadzaj – powiedział i wszyscy udali się na murawę rozpocząć trening.




~***~
Hej, ja przepraszam, że tak późno. Musiałam załatwić wiele ważnych spraw..
Ja chciałabym podziękować wszystkim czytającym, a w szczególności Dagrasi. Ty zawsze jesteś, motywujesz mnie. Dziękuję. Ten rozdział jest dla Ciebie.

Również informuję, że powoli będę się z Wami żegnała :) Zostało kilka rozdziałów. Może 3 lub 4:)

Buziaki:**
Anonimka/J :)

niedziela, 20 kwietnia 2014

:)

Kochane, z okazji Świąt dużo zdrówka, radości i chęci do pisania :)
Wesołego Alleluja!




+ Rozdział dodam w poniedziałek, albo wtorek - dla zainteresowanych :)

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 22







"Bo kiedy Ciebie nie ma niewiele istnieje. Wiem, że tak trzeba, ale k.... oszaleję zaraz!" 








- Masz adres? - zapytał Furmi kiedy wraz z Kubą wędrowali po Poznaniu szukając Julkę
- Mam - odpowiedział pewnie Kosa
- Skąd? - zapytał ze zdziwieniem
- Nie ważne. Ważne, że mam. To tamten dom - wskazał na budynek na przeciwko nich. - Zostań tutaj, sam pójdę.
- Sam? Nie ma takiej możliwości!Znam Cię i wiem jakie rzeczy potrafisz zrobić!
- Furmi, ja muszę załatwić to sam.
- Dobrze - odparł po chwili namysłu - ale pamiętaj, BEZ ŻADNYCH AWANTUR! - rzekł, ale jego przyjaciel już był pod drzwiami owego domu. Niepewnie zadzwonił dzwonkiem, a drzwi otworzył mu nie kto inny jak Łukasz
- Czego chcesz? - zapytał chamsko
- Bo ja... Mów gdzie jest Julka!
- Jaka Julka? Facet.. to, że Ci dziewczyna zwiała nie znaczy, że znajduje się u mnie. Ogarnij.
- Wydaje mi się jednak, że maczałeś w tym palce. Mów gdzie ona jest! Jak ja byłem głupi, że nie wpadłem na to szybciej...
- Nadal jesteś głupi, bo myślisz, że ona tu jest. Wynoś się, albo dzwonię po policję.
- Lukasz, nie zgrywaj cwaniaka. Wiem, że Julka jest u Ciebie.
- Nie ma jej tu. Spadaj - rzekł i zamknął za sobą drzwi. Kosa nie dał jednak za wygraną. Po odczekaniu kilku sekund ponownie zapukał do drzwi. Tym razem otworzyła mu Iza.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - odpowiedział grzecznie. Był zaskoczony widokiem tej dziewczyny.
- W czym mogę pomóc?
- Szukam swojej dziewczyny. Zaginęła w Poznaniu. Nie widziała jej pani może? - zapytał pokazując zdjęcie
- Niestety nie widziałam jej. Przykro mi
- Kochanie! Kto przyszedł? - usłyszał wołanie ze środka domu. To był głos Łukasza Czyżby ta kobieta była jego dziewczyną? Czyżby aż tak bardzo się pomylił? Poczuł się głupio. Bezpodstawnie oskarżył niewinnego człowieka. Zachował sie tak, jak media przedstawiają sławne osoby w telewizji. Bezczelnie, chamsko i arogancko. Zrozumiał swój błąd, więc postanowił to naprawić.
- W takim razie dziękuję Pani bardzo i... proszę. przeprosić. ode. mnie. Łukasza. - powiedział, lecz te słowa trudno mu przechodziły przez gardło.
- Oczywiście.
- Dziękuję. - odpowiedział i odszedł ogromnie zmartwiony. Pomylił się. Łukasz nie mógł przetrzymywać u siebie Julki, skoro miał dziewczynę. Przecież wtedy to by było nielogiczne.
Dominik, widząc smutek na twarzy swojego przyjaciela tylko poklepał go po ramieniu
- To była moja ostatnia szansa. Co jeśli jej już nigdy nie znajdę?
- Nie mów tak. Musisz wierzyć! Wiara czyni cuda - odpowiedział i w milczeniu udali się do hotelu.






~***~
Kilka dni później






Tego dnia Łukasz był na treningu, a Iza poszła się spotkać ze znajomymi. Nie wiedząc za bardzo co robić, Julia postanowiła pomalować ściany w sypialni. Razem z Łukaszem wybrali ten kolor. Julce bardzo się podobał. Kojarzył jej się ze słońcem i wakacjami które zawsze lubiła.
Po przebrani się w "robocze" (Łukasza) ubrania dziewczyna najpierw poprzesuwała meble, gdyż nie były zbyt ciężkie, następnie zakryła je folia ochronną i zaczęła malować. Przy włączonym na pełny regulator radiu, podśpiewując sobie, nie zauważyła kiedy do domu wszedł Łukasz. Chłopak położył ręce na jej talii, przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił, na co ona nieco się wystraszyła
- Az taki straszny jestem? - zapytał
- Nie, tylko nie słyszałam żeby ktoś wchodził do domu - odpowiedziała odkładając pędzel
- Całkiem dobrze Ci idzie - pochwalił ja widząc 72% pomalowanych ścian
- Również jestem z siebie zadowolona.
- A co byś powiedziała na małą przerwę? - zapytał przyciągając ją do siebie
- Ubrudzisz się farbą z mojej koszuli - szepnęła
- Chciałaś powiedzieć mojej- uśmiechnął się - zawsze możemy się jej pozbyć - zaczął  powoli rozpinać guziki.
Kiedy dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, co za chwile może się zdarzyć, w jej oczach pojawił się strach. Nie była jeszcze na to gotowa...
- Nie bój się, nie skrzywdzę Cie - powiedział widząc strasz w jej oczach. Ona spojrzała na niego i przypomniała sobie, że to właśnie w jego oczach się zakochała. Po chwili stania w bezruchu szepnęła ciche "wiem" i niepewnie oddała mu pocałunek. Wtedy oboje usłyszeli dzwonek. Julka odetchnęła z ulgą. W głębi duszy nie chciała tego.
- Idź otworzyć - powiedziała odsuwając się od niego
- Ktokolwiek to jest może poczekać - odparł, a dzwonek zadzwonił ponownie. Chłopak spojrzał jeszcze raz na Julkę, założył swoja koszulkę i niechętnie udał się do drzwi. Julka pozapinała koszule i również dołączyła do swojego chłopaka.
- O... hej.. milo Was widzieć - powiedziała widząc Macieja i Tomka
- Chyba Wam w czymś przeszkodziliśmy - powiedział Tomek widząc źle pozapinane guziki w koszuli Julii
- Może przyjdziemy później. Łukasz, mogłeś uprzedzić.
- Nie no, co wy. Zostańcie! Kawy, Herbaty? - zapytała Julia
- Piwa - odpowiedzieli trzej panowie, a dziewczyna udała się do kuchni nieporadnie przepinając guziki
-Pomogę Ci - powiedział Łukasz - Swoją drogą ładnie Ci tak
- Dziękuję Ci - zarumieniła się - wybacz mi, ale muszę się iść przebrać
- Pójść z Tobą?
- Nie trzeba, poradzę sobie. Zajmij się kolegami - odeszła całując go w polik

Julia w głębi duszy cieszyła się, że do niczego nie doszło. Miała wyrzuty sumienia. Nie wiedziała czy kocha Łukasza, a ciągle dawała mu jakąś nadzieję.Ciągle myślała o sobie i  tym co ona czuje. Zupełnie nie liczyła się z jego uczuciami. Zawsze krytykowała osoby, które nie były do końca szczere ze swoimi partnerami a teraz? Teraz robiła to samo! Wiedziała że niedługo musi z Nim porozmawiać, ale jeszcze nie teraz, Nie była na to wszystko gotowa.

- Kochanie idziesz do nas?
- Tak, tak, już jestem  - odkrzyknęła i po chwili znajdowała się w salonie razem z chłopakami.
- Zagraj z nami
- Nie umiem
- To się nauczysz - Łukasz podał jej pad.- Kim chcesz grać?
- Nie wiem, a Ty kim grasz?
- Ja nie gram. Grasz z Tomkiem
- Łukasz!! Ale Ty jesteś...
- Też Cie kocham - rzekł i zaczął tłumaczyć jej podstawowe zagrania.
- Ale pomożesz mi?
- Pomogę!
- To ja chcę grać Lechem! - wypalił Tomek
- W takim razie ja chcę Legię. Będziesz miał satysfakcje z wysokiej wygranej!
- Ale nie chcesz kogoś innego? Jest tyle fajnych klubów: Śląsk, Wisła, Zawisza...
- Nie - odpowiedziała stanowczo
- Och.. no dobra - rzekł i zaczęli grę.
Julce nawet nie szlo najgorzej. Bez pomocy Łukasza udało jej się strzelić jednego gola i po pierwszej połowie przegrywała "tylko" 4:1. Jak dla niej, na pierwszy raz nie był to zły wynik.
- Znam go - powiedziała kiedy na ekranie pojawił się Dominik.- O, i tego też - spojrzała na Koseckiego
- Jak to ich znasz? - zapytał zdziwiony Łukasz. Czyżby Julka zaczęła sobie coś przypominać?
- No normalnie znam. To jest Furman i... Kosecki - dodała po chwili namysłu. - Widziałam ich w tv jak grali z Wami. Ten niższy ciągle Cie faulował
- Przecież miałaś nie oglądać - powiedział Łukasz
- No miałam nie oglądać, ale zdążyłam sobie na kawałek. Tak, strzeliła druga bramkę. Jestem najlepsza - powiedziała i przytuliła się do Łukasza





~***~
Kuba



- Zbieraj się, o 20 wychodzimy. - powiedział Bartek (Bereszyński) kiedy wszedł do mieszkania Kuby
- Nie ma opcji, nigdzie nie idę - odparł
- O nie mój miły. od niespełna dwóch miesięcy nigdzie nie wychodzisz. Nie pozwolimy Ci ciągle siedzieć w domu .
- Sam sobie pozwoliłem. Nigdzie nie wychodzę.
- Nie obchodzi mnie to. Dzisiaj jest idealny dzień na imprezę. Poza tym nie byliśmy jeszcze świętować zwycięstwa nad Lechem, a już wrzesień. Rusz dupe i zbieraj się
- Nie mam z kim zostawić Kamila - odparł ponuro
- O to się nie martw. Za chwile powinna tu być pani Ania, więc opiekę nad małym masz zapewnioną.
- Dobra wygrałeś - powiedział i poszedł się przebrać. Po niespełna 10 minutach wyszedł przebrany w to! (bez Oli :) )
- Zadowolony? - zapytał
- No widzisz, nie można tak było od razu?


W kubie...

Kuba siedział akurat przy barze spoglądając na swoich kumpli, którzy doskonale się bawili. Byli już nieco wstawieni, a widok potykającego się o swoje nogi Bersia strasznie go bawił. W tłumie tańczących par można było dostrzec przyklejonych do siebie Brzyskiego z Furmim. Kiedy Kuba to zobaczył na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech. Jak najszybciej wyciągnął telefon i postanowił sfilmować bawiących się kolegów, gdyż jak ich znał, nie uwierzyliby mu na słowo.Kiedy skończył ponownie usiadł przy barze, a do niego dosiadła się pewna rudowłosa dziewczyna
- Siemka przystojniaku - zaśmiała się - Sam?
- Z kolegami - odparł
- Bez dziewczyny? Samego Cie tutaj puściła?
- Owszem
- A co byś powiedział gdybyśmy się stąd zmyli? - położyła rękę na jego torsie
- Jak zdążyłaś się dowiedzieć MAM DZIEWCZYNĘ
- Oj, tam... żaden problem. Co z oczu to z serca.
- Ja tak nie uważam.
- Matko Patrycja, co ty tutaj wyprawiasz! - odezwała się jej znajoma - Przecież ty za kilka godzin bierzesz ślub! Przepraszam Pana za nią - zwróciła się do Kuby
- Nic się nie stało - uśmiechnął się pod nosem. - Proszę pogratulować chłopakowi narzeczonej - odparł i odszedł





~***~
Julka





- Kochanie wróciłam! - krzyknęła przechodząc przez próg.
- Jestem w salonie - odpowiedział - Zmieniłaś kolor włosów?
- No tak. Zupełnie lepiej czuję się w swoim naturalnym kolorze włosów. Nie chcę już być blondynką. A co, nie podobam Ci się taka?
- Nie skąd, jesteś śliczna.
- To dlaczego mi się tak dziwnie przyglądasz?
- Po prostu chcę się na Ciebie napatrzeć.
- Łukasz, stało się coś?
- Nie, po prostu zostałem powołany do reprezentacji.
- Serio? Jejku jak się cieszę! - pocałowała go w policzek - należało Ci się to powołanie. Przyjadę na mecz.
- Nie musisz, to tylko San Marino
- Łukasz, czy Ty znowu chcesz mi czegoś zabronić? Przecież rozmawialiśmy o tym..
- Nie, nie ja tylko..
- Widzisz, trzeba było tak od razu - powiedziała, usiadła obok niego i przytuleni do siebie zaczęli oglądać film






~***~

Kuba





Tymczasem u Kuby w mieszkaniu znajdowali się Dominik, Monika, Rzeźnik oraz Edyta
- Ja nie wiem. chyba zrezygnuje  z tego powołania  - rzekł Kosecki, który siedział na kanapie ze spuszczoną głową.
- Ale my Ci chętnie pomożemy!
- Nie możesz zaprzepaścić takiej szansy - dodała Monika
- Mogę zabrać Kamila na ten czas do siebie.
- Edyta, wiem, ze chcecie dobrze, ale ja nie mogę Wam na to pozwolić
- Dlaczego? Kamil ze mną będzie bezpieczny.
- Wiem, ale nie chce Cie obciążać. Już wystarczająco dużo dla mnie robicie.
- Mam teraz miesiąc wolnego, więc bardzo chętnie zajmę się małym. Kubuś mi pomoże - spojrzała na Rzeźnika - damy sobie radę. Zabiorę Kamila na trening Legii, reprezentacji żeby się  za Tobą za mocno nie stęsknił. Damy sobie radę.
- Nie wiem czy to dobre rozwiązanie.
- Bardzo dobre! Pomyśl sobie, a co jeśli Julka cię szuka? Może nareszcie ją tam zobaczysz.
- Myślisz żeby nie pamiętała gdzie mieszka?
- Możliwe... nie wiesz co się mogło stać. Zrób to dla niej.
- Dobrze, ale.. pomożecie mi?
- Oczywiście, że tak. Od tego ma się przyjaciół.





~***~
Julka





Kilka dni później Łukasz był już na zgrupowaniu reprezentacji. Julii samej nudziło się w domu, więc postanowiła wybrać się do pobliskiego centrum handlowego. Nie wiedząc dlaczego, nogi same poniosły ją do Empiku*. Zawsze lubiła ten sklep. Lubiła czytać. Kiedy Łukasza nie było w domu potrafiła godzinami siedzieć nad książkami w swoim własnym świecie. W domu miała pełny regał przeróżnych książek. Nie miała zbyt wiele koleżanek w Poznaniu. Z partnerkami piłkarzy Lecha jakoś nie za bardzo utrzymywała kontakt. Zamiast bezsensownych spotkań, na których głównym tematem były ubrania i to której chłopak ma lepsza klatę. Uważała takie coś za stratę czasu, dlatego czytała.
Podczas oglądania jednej z wielu książek niespodziewanie zaczepiła ja jakaś dziewczyna.
- Przepraszam Panią bardzo, mogłaby Pani podać mi tamta książkę - wskazała na najwyższy regał. Julka uśmiechnęła się do niej i z ochotą podała niewysokiej brunetce książkę.
- Proszę bardzo - odpowiedziała miło
- Widzę, ze Pani również gustuje w biografiach - zagaiła nieznajoma
- Tak, to akurat moja ulubiona - wskazała na książkę, którą miała w ręce - uwielbiam czytać o innych ludziach.
- Przepraszam, że tak zapytam. Pani jest z Poznania?
- Żadna pani. Julia - podała jej dłoń - Chyba nie wyglądam aż tak staro
- Nie, nie. Majka jestem - odwzajemniła uścisk.
- Wracając do Twojego pytania to można powiedzieć, ze jestem z Poznania. A ty?
- Ja jestem z Warszawy. Przyjechałam w odwiedziny do koleżanki.
- Jeśli chcesz mogę Cie oprowadzić po mieście.
- Miło  z Twojej strony, ale ja nie chciałabym stwarzać kłopotów.
- To żaden problem dla mnie. I tak się nudzę.
- Skoro tak mówisz - odpowiedziała i obie udały się na spacer po Poznaniu. Dziewczynom bardzo dobrze się rozmawiało ze sobą. Julka nareszcie poczuła, ze znalazła kogoś z kim może bez problemu porozmawiać.
- Wiedziałam, że kogoś mi przypominasz - wypaliła Majka, kiedy obie siedziały w kawiarni.
- Ja? Ciekawe kogo. Chyba mnie z kimś musiałaś pomylić.
- No przecież ty jesteś dziewczyną Koseckiego!
- Co? Że niby ja? Przepraszam bardzo, ale ja go nawet nie znam. Spotkałam się z nim raz na stadionie i tyle. Założę się, że on mnie nawet nie pamięta.
- Tak.. na pewno. mnie nie okłamiesz. Powiedz mi, dlaczego mu to zrobiłaś? Wiesz jak on cierpi? Ciągle myśli, ze ktoś Cię porwał, a Ty sobie spokojnie żyjesz w Poznaniu.
- Nic mu nie zrobiłam bo go nie znam! - wstała żeby wyjść
- Czekaj, pokażę Ci coś - powiedziała i korzystając z internetu w telefonie wyszukała jej zdjęcie, na którym jest razem z Kubą
- Matko przecież to ja -  wyszeptała - Skąd ty... ale.. jak ty to znalazłaś?
- W internecie. To wy na wakacjach.
- Czyli przez ten cały czas mnie oszukiwał? A ja głupia myślałam, że  on mnie kocha...
- Kto? o kim Ty mówisz? - zapytała zaskoczona brunetka
- Chodź do mnie. Ja muszę do domu. Tam Ci wszystko wyjaśnię.


Po kilkunastu minutach dziewczyny siedziały w ciepłym domku. To co Majka usłyszała od Julki było niewiarygodne! Nie mogła uwierzyć jak Łukasz mógł tak postąpić. To co zrobił Julce było dla niej nie do pojęcia.
- Musisz jechać do Warszawy i zobaczyć się z Kubą.
- Ale ja nie wiem czy,..
- Czujesz coś do Łukasza?
- Szczerze?  Byłam z nim, ale tak na prawdę nic do niego nie czuję. Zaufałam mu, ale jak widać nie wyszło mi to na dobre.Chciałam się z  nim rozstać i zostać jego przyjaciółką, ale po tym co mi zrobił nie ma szans. NIENAWIDZEGO!
- Więc?
- Powinnam jechać do Warszawy?
- Kamila pamiętasz?
- Kogo? Masz może jego zdjęcie?
- Tak - wyszukała kolejną grafikę w internecie
- To jest mój brat? Ja go chyba pamiętam - powiedziała, a z jej oczu spłynęła łza
- Tak, to Twój brat.
- Mam nadzieję, że wszystkich sobie poprzypominam. 9 miesięcy w nieświadomości. Czujesz to? A jak ich nie przypomnę sobie? Co się wtedy stanie?
- Najpierw powinnaś spotkać się z Kubą.
- Pojedziesz ze mną?
- Jasne, dla miłości wszystko - uśmiechnęła się
- A co jeśli go nie poznam? Mówiłaś, ze rozmawiałaś z nim, że mówił, że tęskni i czeka. Ja nie chcę go zawieźć.
- Sprawisz mu większy ból nie jadąc do niego. Rozmawiałam z nim raz na treningu. Pełnił tam wtedy funkcję dekoracyjną. Nie czuł się za dobrze, więc podeszłam do niego. Mogę Ci zaręczyć, że jeszcze nigdy nie widziałam takiego chłopaka. On Cie kocha. Słychać to było  w jego głosie.
-  Jejku... to słodkie... Musze  się z nim spotkać. Jutro pierwszy mecz, więc muszę tam być!


Julka z pomocą Majki spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie obie pojechały do hotelu po rzeczy Warszawianki i zabukowały bilety na najbliższy lot do Warszawy. Miały szczęście. akurat zdążyły na odprawy.
Po kilku godzinach dziewczyny były w domu Majki.
Następnego dnia już przed 19 dziewczyny udały się na stadion. Julka chciała jak najszybciej spotkać się z Jakubem, lecz wiedziała, że oni nie mogą.. To może źle wpłynąć na mecz. Pech jednak chciał, ze idąc do toalety dziewczyna natknęła się na... Łukasza!
- Cześć kochanie  -  przywitał się
- Cześć - odpowiedziała oschło - Nie mów tak do mnie.
- Jak?
- Nie nazywaj mnie swoim kochaniem.
- Dlaczego? Julka, stało się coś? - udawał niewinnego
- Nie udawaj takiego świętego. Jak mogłeś mi takie coś zrobić? Czym sobie na to zasłużyłam?
- Kto Ci o tym powiedział?
- Nie ważne. Myślałeś, ze się nie dowiem?
- A co źle Ci ze mną było?
- A żebyś wiedział, że tak! Nienawidzę Cię - podniosła rękę żeby dać mu w twarz, lecz on chwycił ją i przyparł do ściany.
- Puść, to boli! - powiedziała powstrzymując łzy.
- Nie mam najmniejszej ochoty, KOCHANIE - zbliżył się do niej by ją pocałować lecz ona natychmiast odwróciła głowę.
- Zostaw mnie - zaczęła się szarpać
- Nie słyszałeś co powiedziała? - rzekł Kosecki, którego trener wysłał na poszukiwanie Teodorczyka
- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy kurduplu!
- Zostaw ją - rzekł i odciągnął go od niej za co oberwał w twarz
- Oboje jesteście siebie warci - rzekł i poszedł do trenera
- Przepraszam... to moja wina. Dobrze się czujesz? - zapytała
- Dobrze, mów lepiej co z Tobą. Nic Ci nie jest?
- Nie, dzięki Tobie. Gdyby nie Ty nie wiem co on by mi zrobił - spojrzała na niego i w tym momencie zdała sobie sprawę, że rozmawia z Kuba, jej Kubą
- Czy Ty nie je..
- Przepraszam muszę iść - powiedziała i uciekła na swoje  miejsce na trybunach. Chłopak patrzył tylko za nią jak się oddala. Miał dziwne wrażenie że to była Julka i tym razem nie mógł się mylić. Po kilku sekundach dziewczyna  z numerem 16 na koszulce zniknęła i nie został po niej już żaden ślad. Znowu. Zastanawiał się dlaczego 16? Może dlatego, że to numer kapitana? Człowieka, który przezwyciężył tyle przeciwności losu? Kogoś kto pokazał, ze nie warto się poddawać. Kosa wiedział, że Błaszczykowski jest jej wzorem do naśladowania, a to jeszcze bardziej utwierdziło go w fakcie, że właśnie spotkał Julkę!
- Co tak stoisz? Nie obijamy się - rzekł uśmiechnięty kapitan
- Widziałem Julkę
- To gdzie ona jest?
- Nie wiem, uciekła... Nie poszedłem za nią. Jestem taki głupi!
- Znajdziemy ją po meczu. Obiecuję Ci. Chodź na rozgrzewkę, trener czeka.
- Dziękuję Ci. Jesteś strasznie dobrym człowiekiem.

Mecz Polski z San Marino jak każdy przewidział zakończył się zwycięstwem. Kibice byli niby zadowoleni z wygranej, ale to tylko San Marino. Chcieliby, aby reprezentacja zaczęła wygrywać w ważnych meczach.
Dziewczyny wyszły przed stadion. Mijały kolejne minuty, a Julka coraz mniej była pewna swojej decyzji. Z drugiej jednak strony coś ciągnęło ją do Kuby, tylko jeszcze nie wiedziała co. Nagle zobaczyła go jak się zbliża. Majka wypchnęła Julkę przed grupkę wszystkich osób, a Kuba od razu znalazł się obok niej.
- Julka, to ty? Gdzie ty byłaś przez ten czas? Wiesz jak ja się martwiłem?
- Byłam w Poznaniu. Miałam amnezję. Właściwie nadal mam i nic nie pamiętam. Wczoraj dowiedziałam się kim jestem, więc jestem tutaj. Nadal nic niestety nie pamiętam
- To nie ważne. Liczy sie to, że jesteś tu ze mną. - przytulił ją. Poczuła dziwne ciepło w środku. Przy Łukaszu tak nie było. Chciała z nim zostać na zawsze, ale widząc piłkarzy zbierających się do hotelu odsunęła się od niego i powiedziała
- Nie powinieneś już iść?
- Tak,  - odwrócił się - ale mam jeszcze trochę czasu. Wracasz do nas, do domu?
- Chciałabym, ale nie wiem gdzie to jest - posmutniała. - Skoro masz jeszcze chwile przedstawię Ci Majkę. - pociągnęła go za sobą.
- Kim jest Majka?
- Dzięki niej tutaj jestem. To właśnie ona - wskazał na dziewczynę.
- Cześć, Kuba. Miło mi Cię poznać. Dziękuje Ci! Nie wiem jeszcze dokładnie co zrobiłaś, ale dziękuje Ci. Dzięki Tobie Julka jest tutaj ze mną!
- To drobiazg. Każdy zrobiłby tak na moim miejscu. Wracasz do hotelu ze wszystkimi?  - zmieniła temat
- Niestety. Teraz to chciałbym tutaj zostać z Julką, jeśli nie miałaby nic przeciwko, ale niestety muszę jechać
- Julka, to może pójdziemy do mnie? Będzie mi bardzo miło jak zgodzisz się zamieszkać u mnie przez te kilka dni. Nie powinnaś być teraz sama.
- Jesteś nieoceniona - przytuliła przyjaciółkę - dziękuję!
- Musze już iść - powiedział smutno piłkarz. - Zobaczymy się jutro?
- Tak - odpowiedziała lekko się uśmiechając
- Do jutra - przytulił ją i doszedł zostawiając dziewczyny same.


Następnego dnia dziewczyny niepewnie zmierzały na trening. Julka była bardzo podekscytowana spotkaniem z Kamilem. Nie wiedziała jak chłopiec  zareaguje na jej widok. Nie mogła również doczekać się spotkania z Kubą. Może to głupie, bo praktycznie go nie zna i musi poznawać go na nowo, ale już teraz wie, że jest on inny niż Łukasz.  Na nic nie nalegał i chciał, aby dziewczyna jak najlepiej czuła się w jego towarzystwie. Nie była tylko pewna tego, czy Kuba jeszcze ją kocha. Sama też nie wiedziała co do niego czuje. Wiedziała, że jest to dobry człowiek, ale bała się. W jej umyśle pojawiła się blokada. Nie potrafiła ponownie tak szybko zaufać chłopakowi. Po wejściu na stadion w tłumie trenujących piłkarzy dostrzegła go. Mimowolnie uśmiechnęła się, a chłopak kiedy tylko ją zobaczył podbiegł do niej. Nie myśląc długo rzuciła mu się na szyję. Dziwne prawda? Jeszcze kilka sekund temu nie chciała tego, ale kiedy go zobaczyła musiała go przytulić. Przy nim czuła się bezpieczna, a jej serce łomotało jak szalone
- Tęskniłem  - rzekł przeczesując jej włosy
- Czekałam na to spotkanie. Czy tęsknic i czekać znaczy to samo?
- Dla mnie nie. Kiedy tęsknię nie czuje smaku kawy,  jedzenie jest bez smaku i...
- Zapytałam, bo nikt mi dawno tego nie mówił - zaczęła się tłumaczyć
- Mogę Ci to mówić każdego dnia. Kiedy Ciebie nie ma niewiele istnieję - rzekł, a dziewczyna uśmiechnęła się. Nieśmiało zaczęła z nim rozmawiać, a chłopak chętnie odpowiadał na jej pytania. Po chwili na murawie pojawił się Kamil. Od raz rozpoznał swoja siostrę i mocno się do niej przytulił. Julka zaczęła opowiadać wszystkim co się działo kiedy jej nie było, czym wszyscy byli bardzo zdziwieni.
- I obiecujesz, że już zawsze będziesz ją pilnował? - zapytał Kamil
- Obiecuję  - powiedział i uśmiechnął się do malca

- Kogo ja tuta widzę... Jakie zakochańce - odezwał się spóźniony Teodorczyk
- Odczep się od nas. - rzekł Kosa
- Bo co mi zrobisz? Nic mi nie zrobisz - odparł pewny siebie.
- Jesteś skończonym dupkiem! - wykrzyczała Julka, walnęła mu z liścia i uciekła do łazienki. Kuba natychmiast pobiegł za swoja ukochaną, a Teodorczykiem zajął się Wasilewski i reszta
- Julka, kochanie... nie przejmuj się tym idiotą - podszedł do niej  delikatnie pogładził ją po ramieniu.
- On jest taki podły!
- Wiem, nie przejmuj się jego gadaniem
- Ale on...
- Ci.. nie przejmuj się nim. Nie jest tego wart.
- Nie spałam z nim, ani nic... - powiedziała po chwili ciszy
- Nie musisz mi się tłumaczyć.
- Możesz mnie przytulić? zapytała a chłopak natychmiast otoczył ją swoim ramieniem. Przy nim Julka była bezpieczna. Nie bała się niczego. Oparła głowę o jego ramię i szepnęła ciche "dziękuję". Kuba cieszył się, ze Julka się odnalazła. Tęsknił za nią, za jej zapachem, głosem... Jest taka piękna.. Zupełnie nie wiedział, jak ona mogła chcieć z nim być.. Miał nadzieję, że po tym wszystkim co się wydarzyło uda im się zbudować szczęśliwy związek.
"Kocham Cię" - powiedział i jeszcze mocniej ją przytulił do siebie.





~***~ 


Po mojej strasznie długiej nieobecności wracam! Przepraszam, ze to tak długo trwało, ale miałam kilka problemów, które musiałam rozwiązać. Poza tym brak wolnego czasu nie pozwolił mi na cokolwiek... 
Tym nieco dłuższym rozdziałem chciałam się nieco zrehabilitować. To co mogłyście przeczytać miałam zaplanowane na 2,5 rozdziału, ale nie mogłam tego podzielić.. Zbyt dług musiałyście na to czekać...
To miłego czytania i do następnego!
Jesteście jeszcze ze mną? Mam nadzieję, że rozdział się Wam choć trochę spodobał :)




Legia - Lech  1:0 !!! 
+ Kosa wrócił na boisko <3 



Buziaki :**
Anonimka. J

*przepraszam, nie wiem jak to odmienić :)