Miłość po prostu jest. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj!
Minęły dwa dni. Żadne z nich nie odzywało się do siebie. Kuba na treningach grał jak zawsze, jednak brak mu było tego błysku w oku, który zawsze mu towarzyszył. Julka nie potrafiła się skupić na niczym, dlatego pan Jacek dał jej parę dni wolnego. Myślała o nim i o tym co jej powiedział. Nie potrafiła o tym zapomnieć.
Nie potrafię patrzeć jak się z nim widujesz! Kiedy ktoś się do Ciebie przystawia mam ochotę mu przywalić. Jesteś dla mnie wszystkim i nie potrafię już tego dłużej ukrywać. Wiem, jesteśmy przyjaciółmi, ale nie potrafię tak dłużej. Już kiedy zobaczyłem Cie pierwszy raz wiedziałem, że jesteś niesamowita. Ten bukiet miał być dla Ciebie. Julka, ja Kocham Cię!
Na samo wspomnienie tych słów uśmiech pojawiał się jej na twarzy, lecz zamiast wsiąść się w garść wolała leżeć w łóżku i użalać się nad sobą, kiedy Kamil był w przedszkolu. Kiedy już wracał trochę się ogarniała i bawiła się z nim, lecz nadal czuła pustkę.
Dziś wiedziała co musi zrobić.
Wzięła swojego laptopa i sprawdziła bilety na ostatni mecz sezonu Legia - Śląsk. Niestety, nigdzie już ich nie było. Jedyną jej nadzieją był Dominik. On na pewno jej pomoże
- Słucham? - odezwał się głos w słuchawce
- Rozmawiam z Dominikiem?
- Przy telefonie
- Cześć. Nie poznałam Cię przez ten telefon. Z tej strony Julka. Mogłabym mieć do Ciebie prośbę?
- To zależy jaką
- Chodzi o to, że potrzebuje dwa bilety na jutrzejszy mecz i nigdzie ich nie mogę dostać. Byłaby taka możliwość, abyś mi załatwił?
- Właściwie to mam dwa wolne bilety. A można wiedzieć po co ci one?
- Chciałabym zobaczyć Kubę. Pewnie wiesz co zrobiłam i bardzo tego żałuję. Jeśli nie będzie chciał ze mną gadać to trudno, przynajmniej będę miała świadomość, że spróbowałam.
- Oj uwierz, że będzie chciał
- Jasne... zachowałam się jak kretynka... Tylko, nie mów mu nic, że będę, dobrze?
- Oczywiście. To przyjdziesz po te bilety do mnie, czy chcesz je jutro dostać?
- A jak lepiej?
- Może przed meczem?
- Ok
- To bądź półtorej godziny przed rozpoczęciem pod stadionem
- Ok, dziękuję Ci jeszcze raz!
- Nie ma za co - powiedział i rozłączył się.
- No to jutro idziemy na mecz- rzekła do swojego młodszego brata i poszła trochę ogarnąć swoje mieszkanie.
Nadszedł dzień meczu. Pełna obaw razem ze swoim bratem udała się na stadion, gdzie miał czekać na nią jej przyjaciel. Otrzymała od niego bilety i poszła szukać wejścia. Nigdy tego nie lubiła. Zawsze miała z tym jakiś problem...
Usiadła z Kamilem na wyznaczonych miejscach i obserwowała rozgrzewających się piłkarzy. Jej wzrok dokładnie był skierowany na jedną osobę i nie muszę chyba mówić, że chodzi o klubową 20. Najchętniej to już teraz zeszłaby do niego, powiedziała jak bardzo go kocha zależy jej na nim, lecz wiedziała, ze takim zachowaniem może mu rozwalić mecz. Pozostała jej tylko nadzieja, że po meczu zechce z nią porozmawiać.
On niby trenował, niby skupiał się nad tym wszystkim, jednak ciągle myślał o niej. Jego przyjaciel nie mógł na to patrzeć. Musiał coś zrobić
- Chciałbyś żeby oglądała, prawda?
- A jak myślisz?
- A jeśli ci to obiecam przestaniesz być taki smętny?
- Skąd mam mieć pewność, że mówisz prawdę
- Nie wierzysz mi?
- Zagram ten mecz dla niej
- I takie podejście rozumiem - powiedział, po czym poklepał kolegę po ramieniu i udali się do szatni na odprawę.
Mecz zakończył się zwycięstwem 5:0 dla Legionistów. Można powiedzieć, ze to najbardziej emocjonujący mecz sezonu. Piękna oprawa, kibice, coś wspaniałego! Legia mistrzem Polski! Wszyscy piłkarze byli zadowoleni ze zwycięstwa. Wszyscy, oprócz jednego.
- Czemu się nie cieszysz? Zdobyliśmy mistrzostwo! - zapytał Żyro
- Chciałbym, żeby tu była Julka...
- To ty nic nie wiesz? Przecież ona tu jest!
- Jak to, gdzie? Muszę ją zobaczyć - odpowiedział znacznie ożywiony.
- Za tobą - odezwał się łagodny głos dziewczyny
- Mówiłem, ze ogląda - wtrącił się Dominik i zostawił ich samych
- Julia - powiedział chwytając ją za rękę - ja nie powinienem był. Jesteśmy przyjaciółmi, ale nie potrafiłem tak po prostu, to jest...
- Nie wiem co powiedzieć - przerwała mu
- Po prostu prawdę. Rozumiem, ze nie chcesz mieć już ze mną nic wspólnego
- Kuba, posłuchaj mnie. Ni powinnam się tak wtedy zachować. Wiem, zraniłam Cię, ale ja wtedy spanikowałam. Nie wiedziałam co zrobić. Nie chcę przyjaźni. Chcę... chcę czegoś więcej.
W tym momencie chłopak chwycił ją w pasie, okręcił wokół siebie, a potem pocałował
- Kocham Cię - wyszeptał pomiędzy pocałunkami.
- Mam rozumieć, że my teraz... - wydukała nieśmiało na co chłopak znowu ją pocałował
- Taka odpowiedź wystarczy?
- Ewentua... - nie zdążyła dokończyć, gdyż jej usta znowu zostały zamknięte pocałunkiem. Wtedy oboje usłyszeli głośne brawa kibiców jak i znajomych Legionistów, a kiedy odwrócili się spostrzegli, ze są na telebimie. Julka się nieco speszyła, więc jej policzki przybrały kolor lekkiego różu
- Mówiłem Ci już, że ślicznie wyglądasz w rumieńcach? - szepnął jej do ucha
- Kiedyś tak, ale ja tak nie uważam. - odpowiedziała, a zaraz po tym obok nich znalazło się kilku reporterów.
- Panie Jakubie, możemy zadać kilka pytań?
- Proszę bardzo - odpowiedział
- To ja może sobie pójdę.
- Nie ma takiej opcji, zostajesz ze mną - powiedział i przyciągnął ją do siebie.
- Co dla pana znaczy to mistrzostwo?*
- To hołd dla Warszawy. Było czuć, że miasto czeka na ten tytuł. W zeszłym tygodniu zaczynaliśmy trening o dziewiątej rano. Przy wjeździe na stadion widziałem ogromną kolejkę przed kasami. Taką na 100 metrów. Ludzie stali po bilety na mecz ze Śląskiem. Ale nie tak, że jeden za drugim, tylko zbici po pięć osób.
- Utożsamia się pan z Legią?
- Trudno się nie utożsamiać, skoro ojciec grał w Legii, a na murach, obok których codziennie przechodziłem, były wymalowane "elki". Dorastałem wśród kolegów zakochanych w Legii. Braliśmy większy busik z Konstancina, siedmioosobowy, i się jeździło na Łazienkowską. Kiedy po meczu podchodzę pod trybuny, spotykam znajomych, z którymi chodziłem na Żyletę.
- I na koniec ostatnie pytanie. Co Pan czuje mając u swojego boku taką kobietę?
- Julka jest najwspanialszą, najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczyna jaką kiedykolwiek spotkałem. Jeśli ktoś będzie chciał mi ją odebrać gorzko tego pożałuje.
- Idziesz z nami świętować? - zapytał Rzeźniczak
- Wolałbym spędzić dzisiejszy wieczór z Julka i Kamilem, rozumiesz...
- Jasne, jasne. Odbijemy innym razem.
- Jak chcesz to idź! Ja Cie nigdzie nie trzymam!
- Wiem, ale chcę zostać z Wami
- W takim razie jedziemy do domu?
- Oczywiście kochanie - odpowiedział i w trójkę udali się do samochodu
- Nawet nie wiesz jak się ciesze, ze Cie mam - rzekł przytulając ją najmocniej jak potrafił kiedy leżeli w łóżku.
- Ale wiesz, że musisz się mną dzielić?
- Co? Ty chyba sobie żartujesz!
- Mówię całkiem poważnie.
- Niby z kim?
- Może z Kamilem? A co zazdrosny?
- O Ciebie zawsze!
- Mogę z wami spać? - zapytał Kamil przychodząc ze smutna minką ze swojego pokoju
- Jasne, wskakuj.
- Stało się coś?
- Śnił mi się straszny sen
- Choć tu do mnie. Przytul się do siostrzyczki.
- A ja też mogę? - zapytał Kosecki
- Też miałeś zły sen?
- Tak... Śniło mi się, że nie mam Was - powiedział, na co dziewczyna przytuliła go, a po chwili cała trójka zasnęła wtulona w siebie.
~***~
Wróciłam!
Wiem, nawaliłam, nie dodając nic przez te dwa tygodnie.
Nie powinnam się usprawiedliwiać, ale szkoła... czasem mam jej dosyć...
Ale nie będę się tutaj nad sobą użalać, nie od tego tu jestem :)
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba, bo szczerze mówiąc to jeden z moich ulubionych :D
Nie wiem czy to coś pomoże, bo niewiele osób tu zagląda, ale polecam genialnego bloga!
A więc czytajcie, komentujcie, do następnego ;**
* pożyczone z Przeglądu Sportowego. Mam nadzieje, ze się nie obrażą :)
P.S Przepraszam za błędy i to tło w pewnym momencie. Nie wiem co jest grane, a szczerze to nie mam siły już tego poprawiać. (Jest 2 w nocy :) ) Mam nadzieję, że zrozumiecie!
P.S Przepraszam za błędy i to tło w pewnym momencie. Nie wiem co jest grane, a szczerze to nie mam siły już tego poprawiać. (Jest 2 w nocy :) ) Mam nadzieję, że zrozumiecie!
Buziaki;**
Anonimka/J ;*