piątek, 30 maja 2014

Rozdział 25









Nastał ranek. dziewczyna obudziła się, a pierwszą rzeczą jaką dostrzegła były ciemne zasłony w sypialni. Na samo wspomnienie wczorajszego dnia uśmiech pojawiał jej się na twarzy. Gdy odwróciła się na drugi bok zobaczyła swojego chłopaka, wspartego na ramieniu, który bacznie jej się przyglądał.
- Długo już nie spisz? - zapytała
- Może z pół godzinki. Słodko wyglądasz jak spisz. 

- Kocham Cię, wiesz? dala mu buzi w polik po czym wstała, założyła na siebie pierwsze lepsze ubrania i udała się do kuchni z postanowieniem przygotowania śniadania, lecz kiedy tam weszła zobaczyła Kubę przygotowującego omlety. Podeszła do niego i jeszcze raz pocałowała.

- A to za co było? - zapytał zdziwiony
- Bo.. cię kocham
- No to skoro mnie kochasz... co byś powiedziała na zamieszkanie za mną? - wypalił
- Ja... muszę to przemyśleć. 
- Rozumiem - odparł nieco zawiedziony
- Wczoraj odzyskałam pamięć i to wszystko tak szybko się dzieje...
- Żałujesz?- zapytał
- Czego?
- Tego co się wczoraj stało.
- Nie! Wczoraj było  cudownie, to jeden z najpiękniejszych dni mojego życia, ale ja potrzebuje czas...
- Rozumiem - odparł. - przepraszam, nie chcę Cię stracić. Jesteś dla mnie na prawdę ważna.
- Nie stracisz - odpowiedziała na co chłopak ja przytulił.





W czasie kiedy Kuba poszedł na zgrupowanie przedmeczowe Julka postanowiła spotkać się z Moniką. Ona jeszcze nie wiedziała o odzyskaniu pamięci przez swoja przyjaciółkę.
Kamil.. nadal był chory. Jego siostra próbowała mu pomóc domowymi sposobami, ale to nie pomagało. Zapisała go na wizytę do lekarza, lecz na nią trzeba  było czekać aż do wtorku... Było jej żal małego.. ni mógł nigdzie wychodzić, ciągle musiał siedzieć w domu. Ona sama tego też nie lubiła.
- No hej - powiedziała wesoło Julka, gdy Monika odebrała telefon
- Hej, jak tam?
- Dobrze. Bardzo dobrze. nie miałabyś ochoty się spotkać?
- A może i miałabym, to gdzie?
- Mogłabyś przyjechać, bo Kamil jest chory...
- Biedactwo... Będę za 10 minut
- Tylko aktualnie jestem u Kuby, ale jest na zgrupowaniu, zresztą sama wiesz..
- Za 15 minut jestem - powiedziała i rozłączyła się


- No to co taka nagła zmiana miejsca zamieszkania? - zapytała Monika, kiedy razem ze swoja przyjaciółką siedziały w salonie przy kawie
 - Byłam tutaj wczoraj i tak sobie zostałam
- Jula, przecież żartowałam, nie musisz mi się spowiadać. A jakiś konkretny powód naszego spotkania?
- Odzyskałam pamięć - wypaliła - Dokładnie już pamiętam Ciebie, jego i wczoraj z tych wszystkich emocji przespałam się z nim, a dzisiaj zaproponował mi wspólne mieszkanie. Nie wiem co mam robić...  - Monika słuchała z wielkim zaangażowaniem swoją towarzyszkę, a kiedy ta skończyła, odpowiedziała
- Po pierwsze nawet nie wiesz ja się cieszę! - przytuliła się do niej - A po drugie - ciągnęła - skoro go pamiętasz i jest Wam razem dobrze, to dlaczego by nie spróbować? Wiesz, ja znam już trochę Kubę, głównie dzięki Dominikowi i mogę Ci zagwarantować, że on się Tobą zajmie.Nie mówię, że on był święty. Zdarzały mu się czasem jakieś wybryki, wracał upity do domu, ale on się zmienił, przy tobie. On Cię kocha.
- Wiem... pokazał mi to podczas mojej amnezji. Chciałam żeby mnie zostawił, przecież niszczyłam mu życie, a on powiedział, ze robi to, tylko i wyłącznie wtedy, kiedy prosto w oczy powiem mu, że go nie kocham. Tego nie mogłam zrobić...
- No to chyba masz odpowiedź
- Chyba tak.. Dziękuję, jesteś kochana.
- Od tego się ma przyjaciół.




Następnego dnia



Legia wygrała kolejny mecz zapewniając sobie bezpieczną przewagę nad drugim zespołem przed podziałem punktów. Julka z powodu chorego Kamila nie pojawiła się na meczu, lecz jej chłopak rozumiał to, wiedział, że jej brat jest dla niej ważny i potrzebuje jej opieki. Był również świadom, że oglądają oni mecz w telewizji, dlatego też czuł ich wsparcie, czuł, że ma dla kogo grać.

Po zakończeniu transmisji i zjedzeniu kolacji mały pd razu poszedł spać, gdyż nadal męczyła go gorączka, natomiast Julka zabrała się za dokończenie wcześniej już zaczętej kolacji. Chciała ją przygotować dla swojego mistrza po to, by oznajmić mu swoją decyzję oraz podziękować za wszystko co dla niej robi. Pragnęła, aby wszystko wyszło jak najlepiej. Dla niego.

Dochodziła 21. (mecz był grany o 18:30). Posiłek był już prawie gotowy, dlatego Julia udała się na górę przebrać, rozpuściła włosy, przeczesała je szczotką, a kiedy to uczyniła usiadła na kanapie w salonie  i czekała. Po kilku minutach zjawił się.
-Kotku, Ty jeszcze nie śpisz? - zapytał nie zapalając światła
- Kochany, jest 21.34. Tak wcześnie miałabym iść spać?
- Czasami Ci się zdarzy - powiedział z uśmiechem zapalając światło - Co Ty taka wystrojona? Tylko nie mów że o czymś zapomniałem. Nasza rocznica jest za dwa miesiące, urodziny mas w grudniu...
- Nie, o niczym nie zapomniałeś. - uspokoiła go -  Tak po prostu dla Ciebie. Nie podoba Ci się?
- Wyglądasz ślicznie - odparł, a na twarzy swojej dziewczyny dostrzegł lekkie rumieńce, które pojawiały się za każdym razem, kiedy prawił jej jakiś komplement. Uważał to za słodkie. - Jak zawsze pięknie - dodał
- Przygotowałam kolację - powiedziała nieśmiało
- Nie jestem, znaczy nie jest trochę a późno na jedzenie? - zapytał, a dziewczyna wyraźnie posmutniała - Choć w sumie to jestem strasznie głodny. Będzie mi bardzo miło jeśli będę miał przyjemność zjeść posiłek razem z taka piękna kobietą jak Ty. - Pójdę tylko założyć coś stosowniejszego, by pasować do Ciebie - chłopak puścił jej oczko, a gdy po chwili wrócił oboje zasiedli przy stole.
- Mówiłem już, ze świetnie gotujesz?
- Kilka razy.. dziennie - odpowiedziała z uśmiechem
- To mówię jeszcze raz: świetnie gotujesz
- Ciesze się, że Ci smakuje.
- Julka.. nie wiem czy teraz powinienem poruszać ten temat, ale chciałem Cie przeprosić. Nie potrzebnie wyskoczyłem z tym wspólnym mieszkaniem. Wiem, ze potrzebujesz czasu, dlatego  nie będę na Ciebie naciskał. Wprowadzicie się do mnie kiedy będziesz gotowa na to.
- Ja właśnie.. chciałam Ci powiedzieć, że..
- Ja to całkowicie rozumiem.  Przemyślałem sobie wszystko.. Pamiętaj, mój dom zawsze stoi dla Was otworem.
- Kuba, cy ty mnie posłuchasz?
- Przepraszam Cię.
- Ja te sobie przemyślałam pewne sprawy i jestem, jesteśmy gotowi wprowadzić się do Ciebie.
- Na prawdę?  Nawet nie wesz ja się cieszę. Będzie cudownie, obiecuję Ci to. Zrobimy mały remont, żeby Kamil w swoim pokoju czuł się dobrze kupimy...
- Kochany, nie zapędzasz się tak czasem?
- Nie - odpowiedział pewnie - Chciałbym Cię gdzieś zabrać. Teraz.
- O tej godzinie?
- To nie zajmie dużo czasu. 5 minut. Maksymalnie 15. Chciałbym Ci coś pokazać. Kamil się na pewno nie obudzi.
- No dobrze - powiedziała i udała się za chłopakiem, jak się później okazało, na dach bolku.
- Jeszcze kilka minut za chwilę powinno się zacząć. Spójrz - wskazał na pierwszą spadającą gwiazdę. Tak, tej nocy miał być deszcze meteorytów widoczny w Polsce. - Pomyśl życzenie.
- Już się spełniło - odpowiedziała przytulając się do niego. - A twoje? - zapytała
Co dzień patrzę w Twoje oczy i dotykam Twoich włosów, a jedyne co chcę to słyszeć barwę Twojego głosu... -Kocham Cię - rzekł i oboje stali przytuleni do siebie przez kilka minut. Gdy wrócili do środka Julka po sprawdzeniu co u Kamila od razu udała się do łóżka, gdzie wtuliła się w swojego chłopaka i zmęczona całym dniem zasnęła.






                                                                            ~***~
                                                                              Hej!
Oto kolejny rozdział, który mam nadzieję spodoba się Wam :)
Następny, wtedy gdy czas pozwoli :) 

P.S. Nagłówek pożyczony z utworu Sulina - Jedna minuta, link na cytacie :) 

Buziaki :***
Anonimka/ J





wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 24







"Bo w życiu chodzi o to, by wygrać swój własny mecz"








- Cześć mały! Jak po treningu? - zapytał Kuba, kiedy Julka wraz z Kamilem zawitali do jego mieszkania. (Kamil trenuje piłkę nożną :) )

- Dobrze, ale zmęczony jestem - odparł chłopiec z entuzjazmem.
- Wchodźcie dalej. Cześć kochanie - zwrócił się do Julki
- Hej - powiedziała, niepewnie pocałowała go w policzek i uśmiechnęła się, co nieco zdziwiło Koseckiego, ponieważ Julka od czasu amnezji się tak nie zachowywała (nie żeby mu to przeszkadzało) - Chłopaki już przyszli?
- Jeszcze nie. Powinni być za kilka minut.
- A my nie będziemy na pewno przeszkadzać? Nie chciałbym żeby Twoi znajomi
- Nasi Julka, nasi znajomi. Chłopaki Cię lubią, bardzo lubią. Chcesz coś do picia?
- Wody, jeśli można.
- A ty? - zwrócił się do Kamila
- Soczku pomarańczowego! - odpowiedział radośnie

Niedługo potem w mieszkaniu Kuby zjawił się Dominik razem z Dossą. Miał z nimi również przyjść Rzeźnik, ale wypadł mu pewna ważna sprawa i prosił, aby chłopaki przekazali, że się troszeczkę spóźni.
Goście od razu rozsiedli się na kanapie, więc Julka stwierdziła, że przygotuje im coś do picia. Później, po oglądnięciu co Kuba ma w lodowce, stwierdziła, że przygotuje im sałatkę. Julka lubiła gotować oraz przyrządzać różne potrawy. Sprawiało jej to wiele radości. Tak też było tym razem. Po przygotowaniu sałatki postawiła półmisek na stoliku obok kanapy i usiadła obok swojego chłopaka. Zauważyła wtedy, iż Kamil, który ciągle siedział z chłopakami jest nieco rozpalony, a zarazem zmęczony, więc położyła go spać w pokoju gościnnym. Gdy to zrobiła wróciła, usiadła na oparciu kanapy i zaczęła przyglądać się Legionistom.
- Nawet po treningu bez piłki nie potraficie wytrzymać - skwitowała
- Takie zboczenie zawodowe - odarł Dossa
- Chcesz zagrać z nami? - zapytał Furman
- Nie wiem, chyba nie umiem
- Kochanie, na chwilkę. Nauczymy Cię
- No w sumie... Jeśli nie będę przeszkadzać. - Dziewczyna wybrała Borussię Dortmund. Grała przeciwko swojemu chłopakowi. Mimo tego, że Kosa dawał jej jak największe fory i tak przegrała 2:1
- Kochany, chyba należy mi się jakaś nagroda pocieszenia? - wskazała na swój policzek.Kuba był zaskoczony. Julka dzisiaj zachowywała się tak jak dawniej. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że wraca, ale przecież powiedziałaby mu.
Zbliżył się do niej by złożyć pocałunek na jej policzku, lecz w ostatniej chwili zmienił zdanie. Odwrócił jej głowę i musnął jej usta.
- I tak mnie nigdy nie pokonasz, kochanie.
- Trudno, jak mnie tak zawsze będziesz pocieszał to mogę przegrywać zawsze.
- Julka? Czemu Ty płaczesz -zapytał gdy zauważył łzy w jej oczach. Zupełnie nie rozumiał nic z tego co się dzieje. Wiedział, że kobiety mają swoje humorki, ale żeby tak diametralnie zmieniać nastrój? Ona nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do niego. Chłopaki nie wiedzieli co się dzieje. Byli w takim samym szoku jak Kosa. Po chwili jednak, kiedy już się ogarnęła powiedziała to "Kuba, pamiętam Cię". Wtedy już wszyscy wiedzieli o co chodzi. Cieszyli się, a najbardziej zadowolony był on - jej chłopak. Nareszcie, po wszystkich staraniach ona, jego dziewczyna, przypomniała go sobie! To coś niesamowitego! Chłopak nie zastanawiając się długo ponownie pocałował swoją dziewczynę.
-Kocham Cię - powiedziała rumieniąc się. Zawsze tak robiła. Tak, jakby wstydziła się samej siebie, ale właśnie za to ją kochał
-Łe... bo no dobra my wiemy, że wy ten tego no i wgl, ale my tu z Dossą zaraz rzygniemy tęczą.
- Wiecie..  jak chcecie to my sobie możemy pójść jakbyście chcieli sobie teraz np. przetestować łóżko, albo coś - rzekł Dossa, za co od razu oberwał poduszką
- No co? My zawsze możemy wyjść!
- Dominik. Siedź na dupie że aż tak Ci powiem
- Julka, spokojnie
- Och.. przepraszam no...
- Już dobrze, chodź tu do mnie - przytulił ją
- Jeśli już wróciłaś, to musisz przejść test!
- Co? Dossa jaki test? - zapytała zdziwiona
- Taki prościutki. Powiedz mi czy wiesz na co Kuba jest uczulony?
- Na banany - odpowiedziała bez namysłu
- Julka! ty na prawdę mnie pamiętasz! - pocałował ją
- Też się cieszę - powiedziała z uśmiechem i udała się otworzyć drzwi po usłyszeniu dzwonka, gdyż szanowni panowie nie raczyli ruszyć swoich tyłków.
- Hej, pomyślałem, że skoro jesteś tutaj jedyna dziewczyna zabiorę ze sobą Edytkę - powiedział Rzeźnik
- Bardzo dobrze zrobiłeś!
- No więc jeśli chcecie możecie z nami grać, a jeśli nie, możecie iść do pokoju Julki - postanowił Dominik
- To ja mam tutaj swój pokój?
- Tak, ostatnie drzwi na lewo.
- Kochany jesteś - powiedziała do swojego chłopaka i razem z Edytą udała się do tego pokoju.
- Kochana jak się czujesz?
- A wiesz co? ŚWIETNIE! mam ochotę skakać tańczyć, śpiewać biegać  i ..
- Wariatka. A czemu zawdzięczamy taką nagłą zmianę nastroju?
- No bo wiesz... ja go jednak pamiętam!
- Świetnie, Julka. Jak Ci się przypomniał?
- No bo.. pocałował mnie i tak jakoś samo się przypomniało
- To Wy się przedtem nie całowaliście?
- Nie, znaczy tak, raz... a potem nie chciałam, bałam się... ale kocham go, wiesz?
- I to jest najważniejsze.

Dziewczyny rozmawiały jeszcze ze sobą na wiele różnych tematów, a panowie zacięcie toczyli pojedynki na konsoli. Julia nareszcie czuła się kochana. Czuła, że komuś na niej zależy. Była szczęśliwa. Przy Łukaszu nie odczuwała tego. A z Kubą? Z nim był zupełnie inaczej, bardziej magicznie.

Około 21 wszyscy goście poszli do domu, więc i Julia chciała się zbierać do swojego mieszkania
- Kochanie... Może zostałabyś dzisiaj u mnie na noc?
Westchnęła głośno
- Kamil śpi, więc chyba nie ma sensu go budzić. Tylko powiedz mi gdzie u mnie w pokoju jest łózko, bo nigdzie nie widzę.
- W pokoju obok
- A le tam jest twoja sypialnia
- Nasza - poprawił ją
- Ok. w takim razie ja tutaj posprzątam ten bałagan a Ty sobie...
- O nie! Ja się tym zajmę.
- Jeśli chcesz - rzuciła i wyszła do łazienki wykapać się. Kiedy to zrobiła wróciła do pokoju i ułożyła się wygodnie na łóżku. Po chwili dołączył do niej Kuba. Położył się blisko niej tuląc ją do siebie tak, jakby był się, ze znowu może ją stracić, że znowu ktoś może mu ją odebrać
- Cieszę się, ze zostałaś. Miło będzie jutro obudzić się obok Ciebie
- Też się cieszę - odpowiedziała
- Tęskniłem za Tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo - wstał i podał dziewczynie pudełko.
Julia otworzyła je, a  w środku dostrzegła kilkadziesiąt kartek z kalendarza
- Co to jest?- zapytała zdumiona
- Każda kartka to jeden dzień bez Ciebie. W sumie jest ich tutaj 272. Na każdej z nich jest zapisana jakaś myśl lub coś za czym tego dnia najbardziej tęskniłem, coś czego mi brakowało.
- Jaki Ty jesteś kochany - powiedziała, gdy zobaczyła na średnio co drugiej kartce swoje imię, a na drugiej połowie to, co mu zawsze mówiła.- Kocham Cię - powiedziała i pocałowała go. Miło było to wszystko słyszeć Kubie. Po tych wszystkich dniach czuł się tak, jakby musiał na nowo odkrywać swoją dziewczynę, poznawać i zdobywać ją od początku.
Po chwili oboje usłyszeli głośne kasłanie Kamila. Julka, jako przykładna siostra udała się sprawdzić co z nim. Była ubrana w  koszulkę Koseckiego i krótkie spodenki. Wyglądała tak kusząco, że chłopak miał ochotę pozbyć się z niej tych ubrań, lecz wiedział, ze to jeszcze za wcześnie... nie chciał psuć tego co jest pomiędzy nimi. Bal się zniszczyć tą więź..
Gdy wróciła, ponownie przyciągnął ją do siebie, a ręka zaczął wodzić po jej brzuchu. Pragnął tego dotyku. Julka domyślała się o co chodzi jej chłopakowi. Nie wiedziała czy była gotowa na taki krok, a była pewna, że dla niego to może robić.
- Kocham Cię - powiedziała i całkowicie mu się oddała. Nie żałowała tego.Poczuła, że to pogłębiło ich więź jeszcze bardziej.





~***~



No Hej:* 
Wiem, wolne.. pewnie spodziewałyście  się rozdziału szybciej, ale ja 
najzwyczajniej nie mam czasu :C 
Mam nadzieję, że ten oto rozdział Wam się spodobał. 

Są tutaj jacyś Borussen? Jeśli tak, polecam ten film. Mnie totalnie wzruszył..
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=iNKzKdnaWXo



No i na koniec :)


CZYTASZ - KOMENTUJESZ :)


Buziaczki :**